Artykuły

0 iluzjach, przemianie i grzechu

Dziwny spektakl zrobił Jan Klata. O świecie, w którym wszystko jest podrobione i podejrzane, opowiada teatrem mnożącym podrobione i podejrzane iluzje.

Powieść Philipa K. Dicka rozgrywa się w przyszłości, jak zwykle u tego pisarza - niepokojąco podobnej do teraźniejszości. Współczesne lęki: katastrofa ekologiczna, handel środkami pozwalającymi na znalezienie się w lepszym świecie, niemożność rozróżnienia prawdy od fikcji, unieważnienie - czy rozproszenie - dążeń religijnych, u Dicka stają się rzeczywistością. Nieodłącznymi elementami świata. Wszystko już było, wszystko się wyczerpało, rzeczywistość się zapętliła i trwa w bezruchu. Nawet chrześcijaństwo jest tylko neochrześcijaństwem, jedną z licznych ofert metafizycznych. Równie gorąco i żarliwie można wierzyć w przemianę poprzez zestaw Perky Pat (bliźniaczo podobny do światów lalki Barbie) czy zażycie narkotyku Palmera Eldritcha.

Granice wyobraźni

Klata nie stara się odtwarzać realiów powieści Dicka; nie ma tutaj palącego śmiercionośnego słońca, powietrznych taksówek, marsjańskiego pyłu. Jest teatr, z pochyloną ku widowni lśniącą podświetlaną podłogą, ekranami, projekcjami, zielonym laserowym tunelem, a także podniszczoną ścianą z falistej blachy, która jest tłem, horyzontem, światem dla marsjańskich parweniuszy. To teatr widowiskowy, sprawnie podsuwający kolejne obrazy, ale te obrazy są podejrzane. Niesamodzielne, jakby wyobraźnia mogła posługiwać się tylko tym, co zostało już przetrawione. O tym trochę jest spektakl Klaty: o granicach wyobraźni wyznaczonych przez popkulturę.

Władcy wyobraźni, jasnowidze i menedżerowie koncernu Perky Pat, stoją na lśniącej podłodze nieruchomo, wyprostowani, z założonymi do tyłu rękami jak rycerze Jedi w "Gwiezdnych wojnach". Leo Bulero (Jan Peszek) tańczy do tandetnych piosenek, których teksty wyświetlane są na ekranie, jakby to taneczne karaoke było jedyną możliwością wyrażenia stanów ducha. Marsjańscy koloniści w kufajkach uzależnieni są od biednych plastikowych zestawów zabawek (znacznie mniej wyrafinowanych niż u Dicka), namiastek "prawdziwego życia". Gdy zażywają narkotyk, by wejść w to życie, widzimy, jak ono wygląda - zacinające się żywe lalki (Małgorzata Gałkowska i Juliusz Chrząstowski) i fotografia samochodu wyświetlana na blaszanej ścianie.

Grzech i przemiana

Te zabiegi wydają się cokolwiek banalną diagnozą współczesności. Ale nabierają innego sensu, gdy pojawia się Palmer Eldritch (Wojciech Kalarus). U Dicka jest on tajemniczą postacią, nie wiadomo - bogiem czy wcielonym złem. U Klaty kolejne wcielenia Eldritcha są równie podejrzane, przeżute i teatralne, jak cała rzeczywistość: pojawia się jako hologram na podłodze, cień w zielonym laserowym tunelu (któremu towarzyszy egzotyczny gardłowy śpiew), wreszcie groteskowa łysa postać w nieforemnym lotniczym kombinezonie. Pragnienia metafizyczne też poddają się schematom wyobraźni?

Jedynym wcieleniem Eldritcha, jakie Klata (i bohaterowie) traktują poważnie, jest mała dziewczynka w białej sukience i komunijnym wianku. To ona mówi "Grzechu, grzechu, czemuś mnie opuścił". Bez świadomości grzechu nie ma prawdziwego poszukiwania Boga, prawdziwej przemiany. A to wydaje się tematem spektaklu Klaty. Grzechem Barneya Meyersona (Hubert Zduniak) było odejście od żony (Anna Radwan-Gancarczyk). I powrót do niej - przemienionej w nieudanym medycznym eksperymencie, cofniętej w rozwoju - kończy spektakl. Tańczą z wysiłkiem, na tle blaszanej kurtyny, przesłonięci mżącym martwym światłem jak z pustego ekranu telewizora.

Wolę inne spektakle Klaty, brawurowo i bezwzględnie wdzierające się w dramaty Szekspira czy Witkacego ("H." - czyli "Hamleta" czy "... córkę Fizdejki") i odnajdujące w nich nieprzyjemną wizję naszej rzeczywistości. W "Trzech stygmatach" Klata, choć idzie często wbrew autorowi, stanowczo za grzecznie streszcza powieść, starając się jakoś zarysować fabułę i przedstawić bohaterów. Siłą teatru Klaty są - jak sam to nazywa - "sample i skrecze mentalne", skondensowane, wieloznaczne, podkręcone muzyką sceny, a nie opowiadanie fabuł. Nawet takich, w których chodzi o bardzo istotne sprawy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji