Artykuły

Opera współczesna

- Sztuka kontestuje nasze próby bycia autentycznym - mówi Jan Bratkowski, reżyserujący "Operę mydlaną" w Teatrze Nowym

W uszach tętni tępa, głośna mu­zyka, prawie zagłuszając dzwo­nek do drzwi. Dora Kertesz odrywa się od gorączkowego przygotowy­wania obiadu i otwiera drzwi z nożem w ręce. Na progu stoi filmowo uśmiech­nięty akwizytor. Nie przyszedł wyłudzać pieniędzy. Przyszedł je zaoferować.

- Obowiązkiem artysty, o czym ostat­nio zapominamy, jest kontestacja - uś­miecha się Jan Bratkowski, reżyser spek­taklu.

Juliusz Chrząstowski gra przedstawi­ciela firmy, zajmującej się odszkodo­waniami wojennymi; w zamian za nie­wielką prowizję przejmuje ona formal­ne obowiązki swoich klientów. Barba­ra Dembińska jest lekarką, brzydzącą się samą propozycją kupczenia czyimś nieszczęściem. Jednak większe podej­rzenia budzi w niej lista poszkodowa­nych. Widniejące na niej nazwiska do­wodzą, że do dziś aktualizuje się spo­rządzone przez nazistów ewidencje Węgrów żydowskiego pochodzenia.

- Spiró podejmuje ważny, zwłaszcza w Europie Środkowej, problem anty­semityzmu - podsumowuje reżyser.

- A szerzej: kwestię tożsamości, tak­że tej żydowskiej; tu węgiersko-żydowskiej.

Dramat pokazuje tę problematykę etyczną w jaskrawej, skarykaturalizowanej formie. Dora zarzuca mężczyźnie, że bogacąc się na zmarłych nie różni się od hitlerowców, którzy wyrywali trupom złote zęby. Akwizytor szydzi, że w swo­im głębokim humanizmie lekarka po­winna przestawić się na wegetarianizm. Samotność bohaterów w trakcie tej roz­mowy powoli przeradza się we wzajem­ne zainteresowanie, do którego nie po­trafią się przyznać. - Sztuka Spiró kon­testuje nasze próby bycia autentycznym, podejmowane bez powodzenia - mówi Bratkowski.

Ów fałsz wyolbrzymiają jak w soczewce wątki epizodyczne. Wyobcowany syn Dory ze słuchawkami w uszach (Paweł Kropiński) przemyka przez mieszkanie w drodze na kolejną imprezę. Owładnię­ta finansową obsesją córka (Magdalena Płaneta) usiłuje obciążyć Dorę swymi inwestycjami na giełdzie. Schorowana matka bohaterki (Maria Białobrzeska) więzi w domowym areszcie córkę, wy­rzucając obcych. Głuchy na odpowiedzi gospodarz domu (Dymitr Hołówko) wygłasza tyradę o zaletach telewizji kab­lowej.

- To szlachetna publicystyka, choć na­pisana w stylu "realizmu telewizyjne­go"; chciałem się od niego oderwać - deklaruje reżyser. - Jeżeli mam się wyrazić "uczenie": zmienił się paradyg­mat sztuki współczesnej. Widza intere­sują nie tyle rzeczy wycyzelowane, ile sposób, w jaki one się rodzą, rzeczy uchwycone w swoim stawaniu się.

"Operę..." współtworzą scenograf Grzegorz Małecki i kompozytor Piotr Salaber. Wspólnie z Bratkowskim zrea­lizowali sztukę ,,Nas troje" Marka Koterskiego w Teatrze Polskim w Bydgosz­czy w 1999 r. Tu zaproponowali proste mieszkanie otoczone przez widownię jak ring, przez którego ściany przenikają od­głosy miasta i muzyka puszczana przez sąsiadów. W centrum stoi telewizor. Czy wszyscy bierzemy udział w "Operze my­dlanej"?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji