Artykuły

Nos dla tabakiery?

Zadajemy sobie nieraz pytanie czy nos jest dla tabakiery, czy tabakiera dla nosa? Wychodząc z przedstawienia "Nosa" w Teatrze "Studio" me miałem wątpliwości, że tym razem "Nos" był dla tabakiery. W dorobku Gogola opowiadanie o petersburskim asesorze kolegialnym Kowalewie, który pewnego pięknego dnia stracił nos, stanowi cenną i ważną pozycję. Ta dziwna i trochę niesamowita proza, pełna surrealistycznego uroku była na pewno w owym czasie rewelacją. Przed Gogolem nikt tak w Rosji nie pisał i jeśli szukamy dziś prekursorów literatury absurdu. "Nos" może być uważany za jeden z pierwszych przejawów tego nurtu w literaturze światowej.

Nie wynika z tego jednak, by należało przenosić go na scenę. Struktura tego dzieła jest tak specyficzna że próba ukazania go w zupełnie innej konwencji, niż zamierzył to autor, musiała być z góry skazana na niepowodzenie. Tym bardziej, że Gogol był przecież nie byle jakim dramaturgiem i gdyby chciał nadać swemu utworowi kształt dramatyczny, byłby to bez wątpienia uczynił. Przyczyna niepowodzeń zamierzenia Bohdana Korzeniewskiego tkwi więc już w samym założeniu.

Korzeniewski - reżyser zadał sobie bardzo wiele trudu, by wydobyć maksimum wyrazu z tekstu Korzeniewskiego - adaptatora. Niestety nie dysponował tak dobrym materiałem, jak w swoich pamiętnych inscenizacjach "Śmierci Tarełkina", "Sprawy", czy "Rewizora". Korzeniewski świetnie zna, czuje i rozumie starą, carską Rosję. Ów klimat, pamiętny z tamtych przedstawień, jest także w inscenizacji "Nosa". Osaczony człowiek w świecie czynowników, jego śmieszność i jego tragizm - to wszystko jest w tym przedstawieniu. Nie ma tylko napięcia dramatycznego, nie ma konstrukcji, nie ma akcji. I w te luki wdziera się znużenie i monotonia. Jest teza, brak dostatecznie atrakcyjnej i przekonującej formy artystycznej.

Na uznanie zasługuje natomiast w tym przedstawieniu scenografia Józefa Szajny. Jest znacznie bardziej zdyscyplinowana i oszczędna niż w przedstawieniach, które Szajna sam reżyseruje, bardzo piękna w kolorycie i funkcjonalna w formie plastycznej. Można tu przekonać się raz jeszcze ile daje nawet tak wybitnemu scenografowi współpraca z mądrym i wymagającym reżyserem.

Dobry jest poziom aktorski przedstawienia. Aktorzy wywiązują się na ogół z trudnych zadań, wyznaczonych im przez reżysera. Wymienić należy Eugeniusza Kamińskiego, który gra z powodzeniem rolę Kowalewa, Stanisława Kowalika (odtwórcę tytułowego nosa majora Kowalewa w różnych jego postaciach), Czesława Roszkowskiego, Wiesława Drzewicza, Gabriela Nehrebeckiego, Zygmunta Maciejewskiego, jak również Wiesławę Niemyską i Ewę Wawrzoń spośród obsady kobiecej, mającej w tym przedstawieniu znacznie mniejsze pole do popisu.

A swoją drogą szkoda, że tak duży wysiłek teatru nie został włożony w realizację którejś z wielkich komedii satyrycznych Gogola, Ostrowskiego, Suchowo-Kobylina, Sałtykowa-Szczedrina czy Majakowskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji