Artykuły

Częstochowa. Henryk Talar wraca na scenę Teatru im. Mickiewicza

Spektakl "W starych dekoracjach" powstaje z okazji 50-lecia pracy artystycznej Henryka Talara. Wybitny aktor po 18 latach wraca na scenę Teatru im. Mickiewicza w Częstochowie. Premiera w sobotę.

Przypomnijmy: Talar przez trzy sezony - w latach 1994-1997 - kierował częstochowską sceną. Okres ten wspominany jest jako jeden z najciekawszych w dziejach Teatru im. Mickiewicza. Przyniósł takie spektakle jak "Lot nad kukułczym gniazdem" czy "Bestia i Piękna", ale też sporo skandali i skandalików.

Przy ul. Kilińskiego 15 trwają właśnie ostatnie próby do spektaklu "W starych dekoracjach" w reżyserii Igora Gorzkowskiego. Udziałem w nim Henryk Talar będzie świętować 50-lecie pracy artystycznej, ale też 70. urodziny. Premierę zaplanowano w najbliższą sobotę, a w miniony piątek twórcy spektaklu zaprosili na spotkanie częstochowską publiczność. Stawiła się spora grupa, zarówno tych bardzo młodych, którzy barwne czasy dyrektury Talara znają tylko z opowieści, jak i tych, którzy nie opuścili wówczas żadnego przedstawienia.

Talar, do którego wiele osób do dziś zwraca się nie inaczej niż "panie dyrektorze", od razu skrócił dystans z publicznością, zasiadając nie na scenie, lecz na widowni. Razem z reżyserem i kompozytorem Piotrem Tabakiernikiem odpowiadał na wszelkie pytania, choć przeważało to: "Dlaczego?". Dlaczego Częstochowa? Dlaczego Różewicz?

- To nasza kolejna wspólna realizacja - wyjaśnia reżyser. - Henryk zdradził mi kiedyś, że chciałby swój jubileusz uczcić z publicznością w Częstochowie. Realizując spektakl w tym zespole, z którym był przez wiele lat związany. Zaczęliśmy się zastanawiać, jaki materiał literacki wybrać. Padł pomysł, żeby napisać tekst tak właściwie na nowo, ale nie z tekstów teatralnych Różewicza, lecz z jego prozy. A głównym tematem miały być relacje bohatera i kobiet.

Na scenie Talarowi - Bohaterowi będą towarzyszyć aktorzy, z którymi współpracował przed laty, ale także znacznie młodsi koledzy po fachu. Zobaczymy więc: Macieja Półtoraka, Sylwię Karczmarczyk, Iwonę Chołuj, Teresę Dzielską, Agatę Ochotę-Hutyrę, Małgorzatę Marciniak, Agnieszkę Łopacką, Cecylię Putro i Mateusza Trzmiela.

- Powracam do Częstochowy, bo tutaj było mi najtrudniej jako człowiekowi teatru - mówił Henryk Talar. - Aktor jest w lepszej sytuacji, ponieważ troszczy się tylko o siebie, a ojcem przedstawienia jest przecież reżyser. Jednak w przypadku tego mojego bycia w Częstochowie to była ogólniejsza troska o tych, co na widowni, i o tych, co na scenie. A nie zawsze było łatwo. Np. na pierwsze przedstawienia "Bachantek" Eurypidesa (a był to przecież dobry spektakl) przychodziło cztery czy też siedem osób. Teatr można łatwo zmarnować, odbudować już nie - zaznaczał.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji