Artykuły

Warszawskie zaczepienie w "Uległości" Houellebecqa

Ale jak Houellebecqa z Warszawą pożenić? Czytam, ślinię kartki, aż tu nagle... Mam - dopada mnie olśnienie jak Pomysłowego Dobromira! Mam warszawskie zaczepienie! - pisze Maciej Nowak w felietonie dla Gazety Wyborczej - Stołecznej.

- Konkret, konkret, grubaski! - pokrzykuje na felietonistów redaktor Wybieralski. W "Stołecznej" tekst musi odnosić się do miejskiego szczegółu, najlepiej ścieżki rowerowej, ławki bądź krawężnika. A człowiek tak chciałby się popisać wyrafinowaną myślą ogólną albo erudycyjną akrobacją. Wyrazić na temat, który zainteresuje wyższe sfery towarzyskie Pelcowizny i Szmulek, a może nawet Szczęśliwic. O, na przykład polska premiera "Uległości" Michela Houellebecqa. Ale jak Houellebecqa z Warszawą pożenić? Czytam, ślinię kartki, aż tu nagle... Mam - dopada mnie olśnienie jak Pomysłowego Dobromira! Mam warszawskie zaczepienie!

Andrzeju, chapeau bas!

Narrator książki, paryski akademik, szuka duchowego wytchnienia w kaplicy Czarnej Madonny. Pewnego dnia jest tam świadkiem czytania wierszy mistyka Charles'a Peguya. "W cichym wnętrzu kaplicy aleksandryny dźwięczały regularnym rytmem (...)...aktor miał znakomitą dykcję; odnosiłem wrażenie, że należy do trupy (...) Comedie-Francaise, ale również, że grywał w filmach (...). To był polski aktor, teraz już byłem pewien, ale nadal nie mogłem sobie przypomnieć jego nazwiska; może również był katolikiem, jak to bywa u aktorów..." - napisał Houellebecq.

Czy już państwo rozwiązali ten rebus? Dykcja jak brzytwa, polskość, klimaty maryjne i Comedie-Francaise? Czy potrzebują państwo jeszcze chwili namysłu? Jakaś podpowiedź? Telefon do przyjaciela? Ależ tak! Tak! Brawo! Bohater Houellebecqa pisze o uwielbianym we Francji Andrzeju Sewerynie, obecnym dyrektorze Teatru Polskiego na ul. Karasia. Maestro Andrzeju, chapeau bas! Gratuluję uwiecznienia przez jednego z największych pisarzy XXI wieku! I dziękuję za warszawski haczyk, który pozwala sformułować w "Stołku" kilka zdań o "Uległości".

Koniec świata i krwotoczny potop

Rzecz dzieje się w roku 2022, gdy prezydentem Francji w wyniku demokratycznych wyborów zostaje kandydat Bractwa Muzułmańskiego. Kiedy czytałem reakcje prasy po francuskiej premierze "Uległości", co zbiegło się z zamachem na paryską redakcję satyrycznego tygodnika "Charlie Hebdo", uległem sugestiom, że Houellebecq tworzy profetyczną wizję końca świata i krwotocznego potopu, wywołanego przez wyznawców Allaha. Tymczasem jego spokojna narracja przypomina bardziej ton Olgi Tokarczuk z felietonu "Miałam sen", zamieszczonego kilka dni temu w naszej gazecie: "Wszyscy zainteresowali się nagle islamem (...). Taksówkarze, czekając na klientów, dyskutowali o różnicach między szyitami a sunnitami. W kościołach, na których wywieszono transparenty Gość w dom, Bóg w dom, księża podczas kazań skupiali się na podobieństwach - przecież muzułmanie to bracia w wierze, mają Abrahama i innych patriarchów, Jezusa uznają za wielkiego proroka i modlą się do Marii. Szkoły zrezygnowały z niektórych zajęć, by sprawnie wprowadzić dodatkowe godziny historii i wiedzy o kulturze. Niektórzy uczniowie zaczęli przyznawać, że historia współżycia Europy z kulturą islamu jest fascynująca i wcale nie jest wyłącznie historią wojen, rzezi, wzajemnej niechęci".

Szukam, znaleźć nie mogę

Bohater Houellebecqa i jego otoczenie, pisarze, intelektualiści, smakosze wyrafinowanej kuchni i nie mniej wyuzdanego seksu, nie opierają się zmianom politycznym i kulturowym, które przynosi triumf wyborczy Braci Muzułmanów. Ba, partie lewicowe w lęku przed Frontem Narodowym popierają prezydenta Mohammeda Ben Abbesa i korzystają z hojnego saudyjskiego finansowania Sorbony i całego systemu edukacji. Pensje klerków wzrastają kilkakrotnie, polepsza się bezpieczeństwo na ulicach, gwałtownie spada bezrobocie, gdyż uwięzione w domach kobiety znikają z rynku pracy. Nowy prezydent przedstawia porywającą wizję Unii Europejskiej, jako następczyni Cesarstwa Rzymskiego, obejmującej zasięgiem również kraje Maghrebu. Jest tylko jeden szkopuł: władze oczekują konwersji. Nie, nikt niczego nie wymusza. Ale trzykrotne wypowiedzenie w meczecie wyznania wiary pomaga w karierze. I dostępie do pięknych, nastoletnich małżonek, które w poligamicznych związkach z oddaniem zaspokajają potrzeby swoich mądrych i bogatych mężów. Jest miło, smacznie i spokojnie. Ulegle. Wertuję ostatnie strony książki, bo wydaje mi się, że gdzieś Houellebecq użył słowa kolaboracja. Szukam, szukam, znaleźć nie mogę. Być może tylko mi się wydawało.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji