Artykuły

Dziś i jutro

Zmienia się klimat życia w Polsce. Tu postawmy kropkę; nie do nas należy komentarz zmian politycznych, zmian sposobów rządzenia w państwie demokracji socjalistycznej, zmian stosunków wzajemnych między tymi, którzy obarczeni są obowiązkiem kierowania, a tymi, w imieniu których władze podejmują i wykonują decyzje. Pomówmy o tym, co dotyczyć by mogło obszaru spraw znacznie węższego. O życiu teatralnym.

Co się tu już stało? Środowisko teatralne i twórcy teatru wzięli na siebie odpowiedzialność za stan dziedziny twórczości artystycznej, którą uprawiają i której stali się współkierownikami. Zmiany widoczne dokonały się na ubiegłorocznym Zjeździe SPATiFu, który - wskutek inicjatywy obu stron: twórców i polityków - zapoczątkował likwidację podziału na tych, którzy "polecają" i tych, którzy "wykonują". Nie "oni", ale my sami jesteśmy odpowiedzialni za uprawianą przez nas sztukę - takim wnioskiem ogólnym zakończony został pierwszy etap rozmów ludzi teatru. Nowy Zarząd Główny SPATiFu wziął na siebie nie przywilej oczywiście, ale obowiązek współpartnerstwa w kierowaniu polityką kulturalną.

To po pierwsze. Po drugie - rozpoczął się proces żmudnego, niełatwego w codziennej praktyce inwentaryzowania sił i środków naszego teatru. Dokonywania przeglądu tego, czym teatr ten dysponuje, w dziedzinie środków materialnych, w dziedzinie możliwości działania, w dziedzinie metod zarządzania i w dziedzinie środków twórczych. W oparciu o ten materiał będzie można sformułować wnioski na bliższą i dalszą przyszłość, będzie można pomówić o sposobach naprawy rzeczypospolitej teatralnej, o działaniach generalnych potrzebnych dla zapewnienia teatrowi możliwości działania maksymalnie wydajnego, użytecznego publicznie, stymulującego twórcze inicjatywy jednostek.

Po trzecie - powstał klimat dla rozpoczęcia rozmów o tym, jakie zmiany modelowe i jakie działania inspirujące są konieczne po to, aby stworzone zostały warunki dla osiągnięcia - posługując się terminologią gospodarczą - rezultatów optymalnych, a więc: co zrobić, aby - jak pisze prof. Szczepański - "usunąć te przeszkody, które zbudowaliśmy sobie sami", aby "wyzwolić energię obywateli chcących żyć (i tworzyć - przyp. nasz) lepiej", aby "te dążenia użytkować dla wspólnego dobra w ramach gospodarki planowanej mądrze i kierowanej efektywnie".

Są to oczywiście ledwie przesłanki działań, które będą podjęte w najbliższej przyszłości. Warunki wstępne - już spełnione - które pozwolą w sposób rzeczowy i konkretny decydować o dniu jutrzejszym teatru polskiego. Nie będzie to proste w realizacji, wprowadzanie tego w czyn wymagać bowiem będzie ocen i wniosków szczegółowych dotyczących działań i kompetencji osób noszących imiona i nazwiska. Będzie musiało być realizowane między innymi drogą decyzji personalnych, które uporządkują sytuację na podwórku teatralnym. Zdarzały się tu bowiem - sporadycznie, to prawda, ale dlatego z tak rażącym efektem - wypadki nieprawidłowych czy niewłaściwych posunięć, dające niepokojące rezultaty w działalności placówek artystycznych. A przecież - przytoczmy raz jeszcze precyzyjne, zimne i bezosobowe sformułowania Jana Szczepańskiego - "istnieje ostro odczuwana potrzeba stworzenia warunków, w których ludzie niekompetentni nie dochodziliby do głosu, a stanowiska kierownicze obejmowali z reguły ci, którzy wykażą się kwalifikacjami merytorycznymi". Współudział w podejmowaniu tych decyzji środowiska teatralnego (poprzez jego organizacje twórcze i zawodowe) pozwoliłby na wyprostowanie popełnionych kiedyś błędów i na uniknięcie ich w najbliższej przyszłości.

Realizacja tych zadań nie będzie prosta (ani miła) także dlatego, że żadna placówka teatralna nie będzie mogła być wyjęta spod rzetelnej, społecznie uzasadnionej krytyki - i dlatego, że głównym przedmiotem przy ocenie merytorycznej czyjejkolwiek działalności w teatrze stać się musi rzeczywiście dorobek artystyczny i jego użyteczność społeczna. Nie deklaracje, nie chęci i nabożne życzenia, nie koneksje i nie laurki na boku sporządzane, ale to, co się dzieje na scenie i to, co ze sceny jest przekazywane publiczności.

Piszemy o tych ogólnie znanych i oczywistych wnioskach nie dlatego, że chcemy gwałtem przenosić na teren teatru problemy życia społecznego, które w ostatnich miesiącach znalazły się na jednym z pierwszych miejsc wśród spraw odbywających się w kraju. Byłoby to śmieszne i bezsensowne. W życiu teatralnym - tak samo jak w życiu całej Polski - są przecież zagadnienia, które wymagają załatwienia w pierwszej kolejności. Po to, aby tym łatwiej i tym naturalniej zająć się działalnością codzienną, bez obawy, że przeszkadzać w niej będą nierozwiązane do końca czy nienazwane po imieniu sprawy z niedawnej przeszłości. Tym łatwiej nam to przychodzi, że nie odkrywamy tu ani nie postulujemy nic nowego. Przeciwnie, w takim właśnie kierunku zaczęło się ostatnio rozwijać nasze życie teatralne. Może nieśmiało, może z oporami, ale przecież w sposób nieuchronny. Od czasu, gdy środowisko teatralne z poczuciem obywatelskiej odpowiedzialności wzięło na siebie współodpowiedzialność za kierowanie własnymi sprawami - czego celem nie jest własna korzyść i własna wygoda, ale dobro sztuki teatralnej w Polsce, w kraju, którego teatr jest jednym z ważniejszych w dorobku współczesnej sztuki europejskiej. Chcielibyśmy zachować to poczucie i w przyszłości. I chcielibyśmy znać tego wyniki także u nas samych, na miejscu, na własnej widowni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji