Artykuły

WSPOMNIENIE (18.06.1923-16.07.2014)

Gdy w mediach pojawiła się informacja o śmierci Szymona Szurmieja, w gronie jego znajomych, przyjaciół i współpracowników rozdzwoniły się telefony, krzyżowały się SMS-y i maile. We wszystkich rozmowach prowadzonych "na gorąco" dominowało niedowierzanie. Dyrektor Teatru Żydowskiego wydawał się kimś nieśmiertelnym. Kimś, kto był od zawsze i kto będzie trwał zawsze. Nie ma jednak ludzi nieśmiertelnych. Są natomiast ludzie niezapomniani. Szymon Szurmiej z pewnością jest jednym z nich.

Urodził się 18 czerwca 1923 r. w Łucku. Dzieciństwo miał niełatwe - jego narodziny były owocem burzliwego i gorszącego w tamtych czasach związku Polaka i żydowskiej dziewczyny, porwanej przez ukochanego wobec niezgody jej rodziny na zawarcie małżeństwa. Potem przyszła wojna, wywózka na Sybir, katorżnicza praca przymusowa, tragiczna śmierć spalonej żywcem matki.

Aktorstwa uczył się w Dżambule niedaleko Ałma Aty. Początki jego prący w powojennym polskim teatrze wiążą się ściśle z Dolnym Śląskiem. Lata 1951-1953 spędził we Wrocławskich Teatrach Dramatycznych na stanowisku asystenta reżysera, zaś lata 1953-55 w tej samej instytucji jako samodzielny reżyser. W latach 1955-56 był kierownikiem artystycznym Teatru Ziemi Opolskiej. Między rokiem 1956 a 1962 pełnił funkcję kierownika Estrady Wrocławskiej, lata 1962-67 spędził na etacie reżyserskim we wrocławskim Teatrze Rozmaitości.

Ze stołecznym Teatrem Żydowskim współpracować zaczął jeszcze w czasach dyrekcji Idy Kamińskiej. W 1960 r. zagrał tu w inscenizacji sztuki Bertolta Brechta "Strach i nędza III Rzeszy", którą zrealizował Konrad Swinarski, wystąpił także m.in. w "Jakubie i Ezawie" Gronemana, w "Zasypać bunkry!" Kamińskiej, w sztuce An-skiego "Dzień i noc". Po emigracji Idy Kamińskiej w 1968 r. 1 września 1969 r. Szymon Szurmiej został dyrektorem Państwowego Teatru Żydowskiego. Początkowo kierował tą placówką wraz z Chewelem Buzganem. Po śmierci tego ostatniego w 1971 r. - samodzielnie.

Lata 1969-2014, czyli lata dyrekcji Szurmieja, to w dziejach warszawskiej sceny żydowskiej cała epoka. Szurmiej grał i reżyserował. W jego dorobku znajdują się zarówno sztuki z klasyki jidysz, jak i adaptowane dla teatru dzieła literatury światowej, przedstawienia muzyczne jak "Kamienica na Nalewkach", "Publiczność to lubi" czy "Żyć, nie umierać!", w którym to przedstawieniu Szurmiej zaprezentował warszawskiej widowni mało znane teksty Juliana Tuwima. Specyficznym rysem scenicznej twórczości Szurmieja było wskazywanie na bliskość kultury żydowskiej i polskiej. Szczególnie wybrzmiało to w "Tradycji" z 2006 r.

Szymon Szurmiej był także znanym i lubianym aktorem filmowym. Zagrał m.in. w "Naganiaczu" Ewy i Czesława Petelskich (1963), "Jak daleko stąd, jak blisko" Tadeusza Konwickiego (1971), "Sanatorium pod klepsydrą" Wojciecha Jerzego Hasa (1973), "Janosiku" Jerzego Passendorfera (1974), "Budapeszteńskich opowieściach" Istvana Szabo (1976), "Austerii" (1982) Jerzego Kawalerowicza, "Mrzonce" Janusza Majewskiego (1985), a także filmach i serialach niemieckich i amerykańskich, w tym tak słynnych jak "Hotel Polanów i jego goście" (1982) i "Wichry wojny" (1983). Był kawalerem licznych odznaczeń i laureatem wielu nagród. Doceniali go wszyscy, niezależnie od politycznych barw. Wśród odznaczeń, z których sam był specjalnie dumny, znajdują się francuski Order Sztuk Pięknych i Nauk Humanistycznych oraz niemiecki Wielki Krzyż Zasługi Orderu Zasługi Republiki Federalnej Niemiec. Prywatnie był człowiekiem pełnym swoistego, łobuzerskiego wręcz uroku. Dopóki mógł, pracował w umiłowanym zawodzie, choć pod koniec każde zagrane przedstawienie kosztowało go bardzo wiele sił. W ostatnich chwilach wspierali go żona, aktorka i piosenkarka, a także reżyser i prezes Fundacji Shalom Gołda Tencer oraz syn Dawid, reżyser, producent i aktor. Pozostałe dzieci Szymona Szurmieja także są ludźmi "z branży". Jan Szurmiej i Lena Szurmiej to aktorzy i reżyserzy. W teatrze pracuje także druga córka, Małgorzata.

Szymon Szurmiej zmarł 16 lipca 2014 r. Jego pogrzeb zgromadził liczne grono przyjaciół, znajomych, ale i widzów, którzy przyszli pożegnać lubianego aktora. Został pochowany w Alei Zasłużonych na Powązkach Wojskowych, tuż obok Kazimierza Deyny, którego jako kibic podziwiał, i obok aktora Teatru Żydowskiego - Seweryna Daleckiego. Obok swoich przyjaciół i znajomych: Jerzego Kawalerowicza, Jana Machulskiego, Zbigniewa Zapasiewicza, Zbigniewa Religi.

Do widzenia, Panie Dyrektorze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji