Dla smakoszy
AUTOR "Don Kichota" MIGUEL DE CERVANTES SAAVEDERA jest nie tylko najznakomitszym prozaikiem hiszpańskim z przełomu XVI i XVII stulecia, ale poczynił także próby zostania pisarzem scenicznym. Te za życia nie skończyły się sukcesem.
Pono przebojowa sława, jaką zdobył o 15 lat młodszy Lope de Vega, zatarasowała Cervantesowi drogę do tryumfów na tym polu. Lope de Vega wiele zresztą zużył energii na zwalczanie konkurenta. Podobno w zamian za to na łożu śmierci Cervantes przeklął swego młodszego kolegę i od tej chwili, o dziwo, załamało się powodzenia, jakim cieszył się Lope de Vega. Przesądni twierdzą, że to przekleństwo do dziś ma moc, choć w złagodzonej formie: Lope de Vega jest dziś chętnie grywany, ale ilekroć jakiś teatr bierze na afisz jego sztukę, w zespole powstają waśnie... Kto chce, niech wierzy. Drugą stroną medalu jest to, że przekleństwo Cervantesa nie utorowało mu dróg do teatru także po śmierci. Widać tak się skupił na przekleństwie, że już nie napiął swego ostatniego pragnienia ku powodzeniu własnych sztuk...
Irracjonalnych przyczyn szuka się zwykle, gdy zawodzą racjonalne. Bo na rozum biorąc, próby sceniczne Cervantesa są o wiele ciekawsze, a w każdym razie oryginalniejsze, niż to co w swojej gigantycznej (co do liczby sztuk) pracy stworzył Lope de Vega, który był dramatopisarzem niesłychanie zręcznym, ale daleko mu było do pomysłowości i głębi starszego kolegi operował schematami, podczas gdy Cervantes burzył schematy. Na zdrowy rozum więc można uzasadnić doraźny pogrom trudnego Cervantesa przez łatwego demagoga sceny, ale bardziej dziwne jest to, że nadal, po wiekach Lope de Vega bardziej reprezentuje dramatopisarstwo hiszpańskie tamtych czasów. Tym większa chwała dla TEATRU DRAMATYCZNEGO WARSZAWY, że podjął się zadania bynajmniej nie łatwego, a przypominającego o tej dziedzinie działalności autora "Don Kichota". Mianowicie wprowadził na afisz pod wspólnym tytułem "TEATR CUDÓW" cztery jego jednoaktówki, z których trzy jeszcze nigdy nie grano na naszych scenach.
Reżyserii podjęła się IRMA CZAYKOWSKA, scenografii LIDIA MINTICZ i JERZY SKARŻYŃSKI,zaś adaptacji służącej do powiązania czterech utworów w jedną kompozycję - ZBIGNIEW KRAWCZYKOWSKI i... wózek ruszył. Jak najsłuszniej przeznaczono na to małą SCENĘ PRÓB. Na niej można smakować subtelne dialogi i dowcipy delikatne w stylu, choć nieraz bardzo rubaszne w treści. Inscenizacja jest pomysłowa, a służebna dziełu, to znaczy nie przygłusza autora, lecz daje oprawę, podkreślającą jego wartość, źródła inspiracji oraz koligacje z potomnością. Tym wyraźniej widzimy zaskakującą bliskość dzisiejszych form groteski do barokowej wyobraźni iberyjskiego pradziada. Na tejże scenie przecież od Potockiego do Mrożka pobłyskiwał strumień pokrewnych inspiracji. Życzymy więc pełnych kompletów na tej małej salce, przeznaczonej dla smakoszy teatralnych. Podstawowym jednak warunkiem powodzenia przy tego rodzaju przedstawieniach jest aktorstwo! Jak "Parady" przy słabszych obsadach nie potwierdzały stołecznego sukcesu, tak i w "Teatrze cudów" od aktorów zależy więcej,iż wtedy,gdy pasjonująca intryga pełnospektaklowego dzieła może utrzymać w napięciu widzów przez cały wieczór. Tutaj to napięcie jest uwarunkowane przez grę aktorską, zwłaszcza że Cervantes okazał się wspaniałym znawcą rzemiosła aktorskiego, jego praw i udręk. Często rzecz wymaga przeistoczeń. Jeden aktor gra co chwha różne postacie. Ma pole do popisu, ale i potknięć...
Przedstawienie jest porywającym popisem ZDZISŁAWA LEŚNIAKA, który gra w jednoaktówce ("Teatr cudów" pechowego trębacza, a w trzeciej ("Sędzia rozwodowy") zakrystiana. Towarzyszą mu z efektem panie: JOANNA JEDLEWSKA jako aktorzyca w "Teatrze cudów" i zalotna służąca w II jednoaktówce ("Czujna straż"). JANINA TRACZYKÓWNA jako infantylna panienka w I jednoaktówce i jedna z rozwodzących się w III ("Sędzia rozwodowy");HALINA DOBROWOLSKA jako dama w I i rozpustnica w IV jednoaktówce ("Stary zazdrośnik"); KRYSTYNA CIECHOMSKA jako Pani w "Czujnej straży", Donna Marianna w "Sędzim rozwodowym" i Hortigosa w "Starym zazdrośniku".
Spośród panów ograniczę się do wymienienia tych, którzy mają albo szczególnie skomplikowane zdanie aktorskie, albo wyrazistą grę. Są to: WOJCIECH POKORA, JAROSŁAW SKULSKI. JÓZEF NOWAK, JERZY KARASZKIEWICZ, JAREMA STĘPOWSKl i STANISŁAW GAWLIK.