Artykuły

Kopciuszek zamiast komputera

- Młodych, ukształtowanych już w pewien sposób ludzi, wychowywanych na telewizji, o wiele trudniej jest przekonać, że teatr to inny, ale bardzo ciekawy świat - twierdzi Marek Sitarski, pomysłodawca i twórca Teatru Lalek w Legnicy. - A jeśli edukację teatralną zacznie się od dziecka, pokaże się maluchom raz i drugi, jak fantastyczna może być sztuka teatralna, to ono później samo będzie się do niej garnęło.

Teatr dla najmłodszych to propozycja, o której większość teatrów najczęściej zapomina. A szkoda, bo najmłodsi, choć są wymagającą, to jednak wyjątkowo wdzięczną grupą odbiorców. Od lat mówi się, że widza teatralnego trzeba wychowywać od najmłodszych lat, ale najczęściej na takich stwierdzeniach się kończy. Nic dziwnego, że później licealiści, którzy nie mieli zbyt wiele do czynienia z teatrem, nie potrafią się w nim zachować. Wielu młodych ludzi samą wzmiankę nauczyciela o wyjściu na spektakl podsumowuje krótko - nuda i rozrywka dla snobów.

Ciekawy świat

Siadając na widowni z takim przekonaniem, bez większego zastanowienia wyciągają paczki chipsów, a co odważniejsi od czasu do czasu gwiżdżą.

- Młodych, ukształtowanych już w pewien sposób ludzi, wychowywanych na telewizji, o wiele trudniej jest przekonać, że teatr to inny, ale bardzo ciekawy świat - twierdzi Marek Sitarski, pomysłodawca i twórca Teatru Lalek w Legnicy. - A jeśli edukację teatralną zacznie się od dziecka, pokaże się maluchom raz i drugi, jak fantastyczna może być sztuka teatralna, to ono później samo będzie się do niej garnęło.

Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy tworzy głównie produkcje dla widzów dorosłych. I choć wystawianym przez niego bajkom dla dzieci nie można odmówić wartości, to faktem pozostaje, że takich przedsięwzięć jest bardzo mało. Miedzy innymi dlatego dla najmłodszych widzów powstał Teatr Lalek - aby dzieci miały kontakt z głębszymi wartościami, których brakuje w dobie gier komputerowych i telewizji.

Powrót do lalek

Marek Sitarski, który ukończył szkołę teatralną na wydziale lalkarskim, przez wiele lat był aktorem legnickiego teatru, a od ponad roku występuje w teatrze kaliskim. Mimo to nie chce rezygnować z lalek i teraz postanowił choć częściowo do nich wrócić. Stworzył więc prywatną małą pracownię. Tam Teatr Lalek powstawał od podstaw.

- Sam wykonałem lalki, napisałem adaptację, muzykę, stworzyłem scenografię i wreszcie zacząłem grać "Kopciuszka" - wyjaśnia Marek Sitarski. - Nad tą bajka pracowałem osiem miesięcy i to było ciężkie, absorbujące zajęcie. Teraz, gdy wystawiam ten spektakl, widzę jak dzieci na niego reagują, że są poruszone, to wiem, że taka praca ma sens.

I chyba coś w tym jest, bo po 45 minutach pochłaniania opowieści o Kopciuszku, dzieci dopytują, kiedy będzie następna bajka. Dużą rolę odgrywa tu również przestrzeń, w jakiej spektakl jest wystawiany. Dzięki współpracy z Jolantą Jacewicz, dyrektorką Szkolnego Schroniska Młodzieżowego, spektakle Teatru Lalek wystawiane są w Klubie Nauczyciela.

- Sala nie jest duża, więc przedstawienia są kameralne, a przez to wytwarza się wyjątkowa, intymna atmosfera - wyjaśnia reżyser "Kopciuszka". - To jest ważne, bo pozwala dzieciom na większe skupienie, a dzieci łatwo się dekoncentrują, jeśli coś je rozprasza. Poza tym wybrałem Klub Nauczyciela, bo już sama nazwa wskazuje na edukacyjny aspekt całego przedsięwzięcia.

Ciąg dalszy nastąpi

Do tej pory w Klubie Nauczyciela odbyło się już kilka przedstawień "Kopciuszka". W poniedziałek za darmo obejrzały sztukę dzieci z Zakaczawia, bo jak wyjaśnia Sitarski - pieniądz nie jest najważniejszy. I choć bilet na spektakl kosztuje zaledwie 4 zł, to są dzieci, których nie stać nawet na taką opłatę. Jednak one również powinny mieć kontakt z teatrem. Ponieważ Marek Sitarski musi wywiązywać się przede wszystkim z obowiązków wobec teatru w Kaliszu, na kolejne bajki dla dzieci będzie trzeba trochę poczekać. Najważniejsze, że "pierwsze koty za płoty" i dzieci mają już swój teatr. Teraz czekają na "Królową Śniegu" i "Pinokia", których adaptacje są już w przygotowaniu.

Na zdjęciu: Marek Sitarski w monodramie "Jak zjadłem psa" wg Jewgienija Griszkowca, Sopot 2005.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji