Artykuły

Życie kabaretem jest

Kabaret Starszych Panów to zjawisko niepowtarzalne. Od pół wieku nikt nie odebrał kabaretowej palmy pierwszeństwa jego twórcom -Jeremiemu Przyborze i Jerzemu Wasowskiemu. Kolejne pokolenie delektuje się perełkami, które stworzyli. Teraz z cudowną materią zmierzyli się najsławniejsi dziś aktorzy: Maciej Stuhr, Piotr Adamczyk, Grzegorz Małecki, Zbigniew Zamachowski i Tomasz Karolak.

Z "Galą" dzielą się refleksjami z pracy nad spektaklem. Zdradzają też, co myślą o nostalgii, czy bywają naiwni i czy w ich życiu ważniejsza jest chuć, czy może uczucie. Takich ich jeszcze nie znaliście.

Nie ma osoby, która nie znałaby chociaż jednej ich piosenki. Nie ma mężczyzny, który nie widziałby w marzeniach przymrużonych oczu Kaliny Jędrusik szepczącej erotycznie w ich programach: "Bo we mnie jest seks...". Wszyscy pamiętamy dziarskie: "Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj! Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj". Kabaret Starszych Panów, czyli program satyryczny stworzony przez Jeremiego Przyborę i Jerzego Wasowskiego ponad pół wieku temu, był hitem. I nadal jest. Dlatego właśnie - przemyślawszy dokładnie fragment piosenki "Już czas na sen", gdzie pada słynne: "Aż prosisz, by rząd ulżył tobie i w portfel zapuścił ci dren" - Narodowy Bank Polski wybił specjalne monety z wizerunkiem Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego z cyklu "Historia muzyki rozrywkowej w monecie".

Zapyta ktoś: "Ale, ale, Starsi Panowie i kasa? Czy to aby taktowne?!". Oczywiście, że taktowne! Panowie sami napisali przecież "Modlitwę o pieniądze". A brzmiało to tak: "(...) Lecz nim oprawisz mnie w dąb z mosiądzem, / choć pieniądze daruj mi. (...) Krzyżyk na większość spraw kładę już, lecz nim kwit wręczy mi dłoń Poborcy, trochę forsy daruj mi". Ponieważ jednak Pan Jeremi i Pan Jerzy nie byliby zadowoleni, że są tylko w "dąb z mosiądzem oprawieni", powstał pomysł uświetnienia tego wydarzenia wyjątkowym spektaklem: "Smuteczek, czyli ostatni naiwni". Napisania scenariusza, reżyserii oraz zagrania w nim podjął się Maciej Stuhr. Obok niego na scenie pojawiają się najwybitniejsi aktorzy: Piotr Adamczyk, Tomasz Karolak, Grzegorz Małecki i Zbigniew Zamachowski - równie dowcipni, ironiczni, eleganccy i z klasą jak Starsi Panowie. I jak oni - obiekt westchnień kobiet. A "Galę" dopuszczono do kabaretowej kuchni i pozwolono przypatrywać się próbie. Czy Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski znaleźli godnych następców?

Odzyskana wrażliwość

"Przyszła jesień, by do serc i do ogrodów/ ponapuszczać melancholii oraz smutków. / A smuteczek, gdy nieduży, lecz w sam raz / - równowagi nie zaburzy naszej w nas" - śpiewali Starsi Panowie w 1960 roku, kiedy nagrywali dla telewizji szósty odcinek kabaretu "Smuteczek". Maciej Stuhr zaczerpnął piosenki z kilku odcinków, ale również melancholię uczynił motywem przewodnim swojego spektaklu.

"Nie tylko tytuł "Smuteczek", ale i podtytuł spektaklu - "Ostatni naiwni" - pochodzi od Starszych Panów, bo tak zatytułowany był odcinek XIV z grudnia 1965 roku" - mówi reżyser. ""Dokładnie tak właśnie czuję ducha Starszych Panów. Może nie rozpacz, może nawet nie tytułowy smutek, ale też nie rechot czy salwy śmiechu. Coś pomiędzy... A czy mnie dopadają smuteczki? Bywam nostalgiczny, czasami liryczny...".

Coraz trudniej usłyszeć od mężczyzny takie wyznanie. To takie niemodne, takie deprymujące w epoce kultu siły, brutalności. A mimo to twórczość Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego wciąż znajduje podatny grunt. Nadal mają oni ogromne grono wielbicieli. Kiedy odszedł Jeremi, w internecie pojawiły się niezliczone kondolencje. Internauci wyznawali, jak cenne dla nich są myśli zawarte w piosenkach z kabaretu. Mówili też o tym, że z twórczością Starszych Panów związane jest już czwarte pokolenie w ich rodzinie. A matki ze zdumieniem odkrywały na forach listy swoich synów, którzy - choć w domu grają twardzieli - w tych internetowych zwierzeniach pokazywali inną twarz.

"Moc radości wzmocnić smutku odrobiną" - płynie fraza z Kabaretu Starszych Panów. A Piotr Adamczyk wyraźnie się ożywia. "Mam ogromny sentyment do Wasowskiego i Przybory" - wyjawia. "Kiedy ich programy były emitowane w latach 60., pustoszały ulice, a rodziny zapraszały się na wspólne oglądanie. Oczywiście do tych mieszkań, gdzie był telewizor. Wydaje mi się, że kabaret oglądano wtedy z tęsknoty za utraconym światem: przedwojenną kulturą, za wrażliwością nie do podrobienia. Za tym, co komuna odebrała i co powoli dzisiaj - mam nadzieję - będzie się w Polsce odradzało".

Duch ich nawiedza

Odtworzyć ducha Kabaretu Starszych Panów, a jednocześnie zrobić spektakl nowoczesny. Czy to możliwe? Co zdaniem reżysera Macieja Stuhra powiedzieliby Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski, gdyby usłyszeli, że młodzi artyści szukają ich ducha? "Na klasykę rzucają się wszyscy - od gwiazd, przez szansonistów, na szkolnych teatrzykach kończąc" - wzdycha reżyser. "Obawiam się, że samo szukanie nie wystarczy, aby sprawić Starszym Panom satysfakcję". Wierzy, że jego wizja kabaretu spotka się z przychylnością odbiorców i że dołączy do zacnego grona tych, którzy zmierzyli się z twórczością Starszych Panów i wzbudzili zachwyt. Ma na myśli przede

wszystkim Magdę Umer, scenarzystkę i reżyserkę niezapomnianego spektaklu "Zimy żal", prywatnie przyjaciółkę obu twórców kabaretu, czy Grzegorza Turnaua, który nagrał wspaniałą płytę "Cafe Sułtan". Maciej Stuhr zdecydował się zaprosić do współpracy Magdę Umer. W duecie ze Zbigniewem Zamachowskim i Piotrem Machalicą artystka zaśpiewa piosenkę "Taka gmina".

Grzegorz Małecki, w spektaklu Pan Y, tajemniczo się uśmiecha, kiedy pada pytanie, co mogliby pomyśleć Starsi Panowie, słysząc, że ponad pół wieku po premierze kabaretu ktoś poszukuje ich ducha. "Chybaby się zmartwili" - odpowiada. "Bo skoro szukamy ich ducha, to znaczy, że go zgubiliśmy... Ale tak naprawdę to on cały czas z nami jest, tylko poświęcamy mu zbyt mało czasu. Duchy chyba nie giną?". I po chwili zadumy znajduje argument na to, że faktycznie nie giną. "Mogę nawet przyznać, że ów duch mnie nawiedza. Przykład? Rozmawiałem jakiś czas temu z koleżanką przez telefon i nagle zaczęło się nam rwać połączenie. Znajoma dramatycznym mezzosopranem krzyknęła: "Dzideeeek!!! Nie opuszczaj przewodu!". Uśmiałem się do łez. Kto zna piosenkę Starszych Panów "Utwierdź mnie", wie, o co chodzi".

Trochę inne doświadczenie w tej materii, można by powiedzieć: bardziej erotyczne, ma Tomasz Karolak. "Pewnego dnia mnie nawiedził duch ich kabaretu. I było to piorunujące wrażenie! Skoro świt otworzyłem oko, a ponieważ jestem wytworem popkultury i mam wielki telewizor vis-a-vis łóżka, zobaczyłem nad sobą przecudowny biust Kaliny Jędrusik. Okazało się, że zasnąłem przy włączonym telewizorze. Można się domyślić, co się wtedy ze mną stało na widok takiej seksbomby..." - urywa wymownie.

Krawat? I owszem

To niezwykła próba. Dzieje się tu i teraz, a wydaje się, że człowiek przeniósł się pół wieku wstecz. Maciej Stuhr, nawet najbardziej zniecierpliwiony, nie podniesie głosu. Uwagi reżyserskie zaczynają się od grzecznego: "Drogi panie...", a aktorzy - nawet troszkę zganieni - kłaniają się sobie w pas. To tak, jakby wszyscy uczestnicy spektaklu chcieli zaskarbić sobie łaskawość Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego. Bowiem to przedstawienie, jako pierwsze ze znaczących, powstaje bez ich błogosławieństwa. W spektaklu "Zimy żal" Jeremi Przybora brał udział, a pomysł nagrania

płyty przez Grzegorza Turnaua pochwalił, choć już jej powstania nie doczekał. Może są duchem, może siedzą za kulisą... W każdym razie aktorzy i cała ekipa biorąca udział w spektaklu są pod wrażeniem Wielkich Nieobecnych. Stąd tak wiele troski o każdy szczegół, również o stroje.

Maciej Stuhr zastanawia się, czy i dziś elegancja, z której słynęli Starsi Panowie na wizji i prywatnie, jest potrzebna. I dochodzi do wniosku, że tak. "Starsi Panowie podtrzymali wymierającą w Peerelu tradycję męskiego charme'u. Rozumiem ich, bo sam mam ochotę wrócić do eleganckiego stylu bycia, który - kiedy byłem bardzo młody - negowałem. Całe życie nie znosiłem krawatów, a dziś - a i owszem. Poza tym dobry zegarek czy ciekawe, ale nie udziwnione buty".

Tymczasem Grzegorz Małecki nie przywiązuje tak dużej wagi do kostiumu. Bo Kabaret Starszych Panów to przypadek szczególny. "Elegancja nie potrzebuje żadnych atrybutów. W tamtym kabarecie tak naprawdę nie chodziło o laseczkę i cylinder, ale o to wspaniałe inteligenckie, choć uroczo naiwne, spojrzenie na życie".

Tomasz Karolak zdaje się też myśleć podobnie. "Dla mnie elegancja to wiedza i inteligencja. Spotykam ludzi, którzy mają pieniądze, ale nie są eleganccy i z klasą. Wiedza jest czymś tak pociągającym! Gdy byłem młody, nie miałem czasu na dogłębną naukę, bo były "miłości, kobiety i śpiew"...".

Dywagacje aktora przerwa Grzegorz Małecki. "Lepiej już, jeśli zacytujemy samych Starszych Panów: "Na ulicach się znajomych widzi tylu, co we własnym z damą mkną automobilu. Lecz i nam się zdarzy nieraz kogoś wieźć, choć cylinder mamy jeden, a nie sześć!". Czy elegancja jest ważna, czy nie, kostiumy do spektaklu zostały przygotowane przez topowych polskich projektantów - Gosię Baczyńską i Tomasza Ossolińskiego. Na scenie będzie klasycznie. Projektanci musieli zachować w stylistyce ubrań przedwojenny sznyt, ale dodać do nich współczesny look.

Porzucić chuć czy nie?

Piotr Adamczyk, w spektaklu docent Gustaw Kurniewicz, były iluzjonista, na co dzień bardzo opanowany, tu daje się ponieść emocjom. Cieszy się jak dziecko, gdy dostaje od scenografa rekwizyt: dwumetrową wstęgę. Biega z nią po scenie i wykrzykuje: "Jakie to ekscytujące!". Gdy rekwizytor przynosi mu szampana, który wybuchając, strzela kwiatami, mówi: "Proszę o jeszcze". I nagle nieoczekiwanie zaczyna z emfazą śpiewać słynną piosenkę wykonywaną w kabarecie przez Kalinę Jędrusik: "Rzuć chuć. I miast żyć chuuuuucią, ku uczu-uuuuuciom tyyyyyyy się zwróć!". Właśnie utwór "Rzuć chuć" i w ogóle praca nad tym przedstawieniem sprowokowała aktorów do gorącej dyskusji na temat: czym jest miłość i pożądanie? Zbigniew Zamachowski pytanie o chuć uważa za podchwytliwe. "Ale skoro Przybora i Wasowski w oryginalnych utworach tyle miejsca poświęcili tym dwóm namiętnościom, to wydaje mi się, że należy brać z nich przykład i znaleźć w życiu miejsce i na chuć, i na uczucia" - twierdzi. "A chuć często podszyta jest nostalgią. Sam bywam liryczny i nie zazdroszczę tym, którzy nie mają takich stanów. Bywam liryczny, kiedy na przykład makijażystka delikatnie muska mi twarz pędzelkiem, a ja tak subtelnie zastanawiam się nad rolą w spektaklu..." - mówi, zerkając na makijażystkę. A co nieco młodszy pan myśli o tej sferze życia? W przeciwieństwie do pięćdziesięciolatka Zbigniewa Zamachowskiego czterdziestolatek Tomasz Karolak liryczny bywa rzadko. "I tylko w zaciszu domowym" - wyjawia. "Nie pokazuję takich uczuć, bo to jest odbierane jako słabość. Ja codziennie rano wstaję i czuję się, jakbym szedł na ring. I generalnie wolę pomieszać chuć z uczuciami, jak to mówi młodzież - zmelanżować je".

"Jak świat światem ludzie byli, są i będą sentymentalni i liryczni" - uważa trzydziestoparolatek Grzegorz Małecki. "Zmieniają się słowa, język, którym opisujemy uczucia, ale miłość i tęsknota jest zawsze taka sama. I choć Starsi Panowie namawiają nas, by rzucić chuć, to tak naprawdę ich piosenki ociekają seksem i namiętnością. Wystarczy wspomnieć "Katuj, tratuj" albo "Piosenkę sodomitologiczną", w której starożytny Grek opowiada o swej skłonności do kózki. Twórczość Starszych Panów to nie jest rozrywka dla pruderyjnych!".

Oj, nie jest. To wiedzą doskonale ci, którzy zadali sobie trud, będący jednocześnie wielką przyjemnością, i zapoznali się z tekstami 144 piosenek stworzonych na potrzeby kabaretu, nie licząc tych z późniejszych programów postkabaretowych. Maciej Stuhr, który jest nie tylko świetnym aktorem, lecz także fantastycznym kabareciarzem, może być autorytetem w tej materii. "Jednym z przejawów geniuszu

Przybory jest to, jak delikatnie daje nam do zrozumienia, że za tymi arcylirycznymi sekwencjami czai się gigantyczna wprost chuć" -twierdzi. "Jak oni tego dokonali?". "Toż to dywersja! Oszczędzają na wszystkim" - śmieją się aktorzy, kiedy zza kulisy wyjeżdża sofa. Nie do końca prawdziwa, bo jej oparcie jest... narysowane. Tak było też kiedyś, przed półwieku, kiedy Telewizja Polska nie była tak bogatą instytucją jak teraz i środków na scenografię było ciut-ciut. Dziś są to odniesienia, które pozwolą ściślej związać obecną inscenizację z historycznym pierwowzorem. To zadanie powierzono scenografowi Tomaszowi Sadurskiemu. Wywiązał się z niego znakomicie.

Ale jak to u Starszych Panów, tak i na próbie, śmiech przeplata się z zadumą. Więc i Maciej Stuhr nie jest w stanie oprzeć się nostalgii, którą uwielbia u Starszych Panów. "Tak summa summarum do niczego dobrego nie zmierzamy" - mówi ze smutnym uśmiechem. "Bo być może szczęśliwości przed nami mnóstwo, to jednak na końcu parę desek i cześć!".

Ale zanim to nastąpi, warto drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia obejrzeć w TVP2 efekt tych niezwykłych prób. "Dlaczego my to wszystko robimy?" - zastanawia się Tomasz Karolak. "Bo tęsknimy za tym typem humoru. Wszyscy zapomnieli, że Polacy są na tym wychowani, a nie na komediach romantycznych czy piosence biesiadnej". Tytuł spektaklu: "Smuteczek, czyli ostatni naiwni". Czy rzeczywiście twórcy tego przedstawienia uważają, że są ostatnimi naiwnymi? "O nie, nie" - zaprzecza Grzegorz Małecki. "Jest nas więcej. Tylko my jako pierwsi robimy coming out!". "A kto to jest ostatni naiwny?" - zastanawia się Maciej Stuhr. "Może to ktoś, kto wierzy, że ludzie jeszcze do końca nie zgłupieli... A ja jednak czuję, że wbrew statystykom są ludzie, którzy tęsknią za czymś zupełnie innym. No, może czasem wstydzą się do tego przyznać... Ot, ostatni naiwni...".

Reżyserem spektaklu i autorem scenariusza, który opiera się na wspaniałych piosenkach z repertuaru Starszych Panów, jest Maciej Stuhr. Aktorom będą towarzyszyć również m.in.: Ewa Konstancja Bułhak, Dominika Kluźniak i Aga Zaryan. Autorem oprawy graficznej przedstawienia jest Tomasz Sadurski. Premiera tego niezwykłego przedstawienia odbędzie się 12 grudnia w warszawskim Teatrze Dramatycznym. Spektakl będzie można zobaczyć także w TVP2 drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia, 26 grudnia, o godz. 21.40. Pomysłodawcą przedsięwzięcia oraz producentem spektaklu jest Jolanta Trykacz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji