Artykuły

Pisarze, wydawcy i krytycy literaccy wypowiadają się na temat Nobla dla Swietłany Aleksijewicz

- Literacka Nagroda Nobla dla Swietłany Aleksijewicz jest dowodem na rosnącą rolę literatury faktu, która do tej pory raczej nie była nagradzana - powiedział PAP krytyk i historyk literatury prof. Jerzy Jarzębski.

- Wydaje mi się, że jest to nagroda, która wyraźnie wiąże się z sytuacją międzynarodową i ma swój postulat polityczny - powiedział PAP krytyk i historyk literatury prof. Jerzy Jarzębski.

Wyraził również opinię, że Nobel dla Swietłany Aleksijewicz jest dowodem na rosnącą rolę literatury faktu, która do tej pory raczej nie była nagradzana. Zauważył, że w historii Nagrody było kilku laureatów, którzy zajmowali się literaturą faktu (np. Gabriel Garcia Marquez), jednak to zawsze był tylko element, margines ich twórczości.

***

- Decyzja Komitetu Noblowskiego jest wspaniała, bo jeszcze nigdy dotąd ktoś, kto się deklaruje jako dziennikarz, reporter, nie dostał tej nagrody. To jest wyjątkowa sytuacja - powiedział PAP Tomasz Łubieński, poeta, prozaik i dramaturg.

Według niego - Swietłana Aleksijewicz nawiązuje do najlepszych tradycji literatury rosyjskiej, takiej, która się pochyla nad człowiekiem i chwilami stronnice jej książek mogłyby figurować wśród stronnic rosyjskiej klasyki.

Jak zaznaczył w tradycji rosyjskiej, oprócz oczywiście tradycji wojennej, mocarstwowej jest ogromna tradycja pacyfistyczna. - Mało który naród doznał takich strasznych cierpień w związku z wojnami domowymi i zewnętrznymi, jak naród rosyjski. Mówiąc naród rosyjski mam na myśli cały ten obszar: rosyjski, białoruski, ukraiński. Aleksijewicz w tym obszarze działa - mówił.

Łubieński przywołał w rozmowie z PAP Tołstoja, który był pacyfistą. - Aleksijewicz - jego zdaniem - w tej tradycji jest: każda wojna jest zła, na wojnie zawsze płaczą najsłabsi: kobiety, dzieci, starcy. Ona o tym pisze i swoje książki poświęca poszczególnym wojnom, które prowadził Związek Radziecki. I zawsze jest to jednoznacznie negatywna ocena wojen za wszystkie cierpienia, które wojna ludziom zadaje, nie tylko na froncie, ale za nieszczęścia, które sprowadza na domy, rodziny, na unieszczęśliwione samotne kobiety. W tym widzę uniwersalny wymiar pisarstwa Aleksijewicz - podkreślił Łubieński.

I dodał: - Pisarka piętnuje wojnę: "od powietrza, głodu, ognia i wojny zachowaj nas Panie".

***

- Bardzo się cieszę, że to właśnie ona otrzymała Nobla. To najważniejsza nagroda literacka. Uważam, że sama autorka, jak i jej książki, zasługują na każdą nagrodę - powiedziała PAP Monika Sznajderman, redaktor naczelna wydawnictwa Czarne, które publikuje książki Noblistki.

- Również z czysto merytorycznego punktu widzenia. Mam nadzieję, że jurorzy docenili nie tylko ich potencjalny polityczny wpływ, ale też kunszt literacki. Swietłana Aleksijewicz jest wybitną reporterką - dodała.

Wydawczyni pisarki zwróciła uwagę na to, że "reporterka zawsze zajmowała się pomijaną, wypieraną historią widzianą przez zwykłego, pojedynczego człowieka, a nie tą przez wielkie H". W swoich książkach zbierała bowiem głosy m.in. uczestników radzieckiej interwencji w Afganistanie, walczących podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej czy pokrzywdzonych w Czarnobylu. Na Białorusi po dojściu do władzy Alaksandra Łukaszenko zabroniono wydawania jej książek, ponieważ była otwartą komentatorką jego reżimu. Swietłana Aleksijewicz zajmowała się także "człowiekiem radzieckim", którego jej bohaterowie określają w książce "Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka", uhonorowanej Nagrodą im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki.

- Nie jestem politologiem i nie wiem, czy ta Nagroda będzie miała jakiś wpływ na politykę. Chciałabym jednak, aby literatura miała taką moc, żeby jej sprawczość była tak duża, że mogłaby coś zmienić - skomentowała Sznajderman.

Według niej pierwsza nagroda Nobla dla reportażu będzie promowała ten gatunek. Zastrzegła jednak, że należy zwracać większą uwagę na walor samego dzieła niż na kategorię, do którego jest ono przypisane. Jej zdaniem we współczesnych czasach trudno wyznaczać precyzyjne granice gatunków literackich, ponieważ te się mieszają. Według niej "wiele rzeczy dzieje się na pograniczach", więc tak, jak w fikcji, "są dzieła, które są wybitną literaturą i takie, które nią nie są", tak też i reportaż może być wybitnym dziełem literackim.

***

- Nagroda Nobla dla Swietłany Aleksijewicz to wielkie święto nie tylko dla białoruskiej literatury, ale i całego kraju - podkreślił w rozmowie z PAP wydawca jej książki "Czasy second-hand" w tłumaczeniu na białoruski Ihar Łohwinau.

- To bardzo ciekawa i bardzo ważna dla Białorusinów książka. Aleksijewicz opisuje w niej to, co się odbywa w naszym kraju, warstwę sowieckiej tożsamości, która z jakiegoś powodu wciąż jest u nas obecna - zaznaczył.

- Ta książka pomaga zrozumieć, dlaczego jesteśmy tacy, jacy jesteśmy i skąd się wzięły nasze problemy - dodał.

***

- To wspaniała wiadomość, że Swietłana Aleksijewicz otrzymała Nagrodę Nobla. Nagrodzona została wspaniała pisarka, dziennikarka, która ma doskonałe pióro, wkłada ogromną pracę w to, co robi - mówiła Kurczab-Redlich, wieloletnia korespondentka polskich mediów w Rosji, autorka filmów dokumentalnych o Czeczenii.

Jak dodała, z tekstów Aleksijewicz bije obiektywizm i ogromy humanitaryzm. - To humanistka największej i najwyższej miary, to człowiek, który naprawdę jest oddany człowieczeństwu, poza tym jak ona pięknie potrafi pisać o miłości. Wspaniała osoba i jestem naprawdę szczęśliwa - wyznała Kurczab-Redlich.

Zauważyła, że komitet noblowski docenił także postawę, która na pewno nie jest postawą popierającą ustrój autorytarny, jaki panuje na Białorusi. - Nobel dla Aleksijewicz na pewno nie będzie wielką radością dla reżimu Łukaszenkowskiego - oceniła Kurczab-Redlich.

Zwróciła też uwagę, że z dawnych krajów socjalistycznych, z Europy Środkowo-Wschodniej, dawno nikt nie otrzymał literackiego Nobla. - Wreszcie popatrzono na nas przychylnym okiem. A jak Nobel dla kogoś z naszego regionu, to tylko dla Swietłany Aleksijewicz - podkreśliła.

***

- To najsłuszniejsza decyzja z możliwych - tak literacką Nagrodę Nobla przyznaną Swietłanie Aleksijewicz za "polifoniczne pisarstwo, pomnik cierpienia i odwagi w naszych czasach" skomentował w rozmowie z PAP Andrzej Stasiuk.

Nakładem Wydawnictwa Czarne, które prowadzi Monika Sznajderman, żona pisarza Andrzeja Stasiuka, ukazała się m.in. książka Aleksijewicz, "Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka" (2014), będąca historią przemian gospodarczo-społecznych, jakie miały miejsce po upadku Związku Radzieckiego.

- To książka wybitna, wielka. Opowiada o świecie posttotalitarnym, o części świata europejsko-azjatyckiej, o kryzysie moralnym, kiedy kończy się totalitaryzm. Opisuje nasz świat i w jakimś sensie także przyszłość. (...) Swietłana pozwoliła ludziom mówić - podkreślał w czwartkowej rozmowie z PAP Stasiuk.

Pytany o charakterystyczne cechy, wyróżniki twórczości Aleksijewicz, wymieniał: "kobieca czułość dla świata, wrażliwość - czasami aż czytelniczo nieznośna, czujność, czułość".

- A także - nieliterackość. To jest coś więcej: to jest pisarstwo, które się wymyka literaturze, gdzieś pomiędzy literaturą a prawdziwą rzeczywistością - uważa Stasiuk.

- Ta literacka Nagroda Nobla to najsłuszniejsza decyzja z możliwych. Słuszna i mądra - ocenił, podkreślając, że popiera decyzję o nagrodzie dla tej właśnie autorki zarówno jako wydawca, jak i czytelnik.

- Ja jestem wydawcą Swietłany Aleksijewicz w Polsce i czuję się tak, jakbym prawie sam dostał Nobla - dodał pisarz.

- Wielka radość w Wydawnictwie Czarne! - cieszył się w czwartek Stasiuk.

***

- To najfantastyczniejsza wiadomość, jaką można sobie wyobrazić. Myślę, że jeszcze sobie nie uświadamiamy, jak bardzo jest to ważne wydarzenie nie tylko dla samej Aleksijewicz oraz jej twórczości i literatury, ale i dla całej białoruskiej kultury - powiedział Babkou.

Jego zdaniem białoruska kultura i literatura są wyraźnie niedoceniane i zasługują na dużo większe zainteresowanie. - Ta nagroda zwiększy zainteresowanie innymi białoruskimi autorami - ocenił.

Dodał, że Aleksijewicz nie pisze wprost o sprawach aktualnych, a za swój cel uważa stworzenie portretu sowieckiej cywilizacji. - Można powiedzieć, że jej twórczość to epitafium i wiwisekcja sowieckiej cywilizacji - powiedział.

***

- Wszystkie książki Aleksijewicz układają się w jedną, wielką opowieść o ludzkiej świadomości w Rosji - oceniła w rozmowie z PAP krytyk literacka Iwona Smolka. W czwartek Swietłana Aleksijewicz otrzymała literacką Nagrodę Nobla.

Jak podkreśliła w rozmowie z PAP Smolka, jest to pierwsza Nagroda Nobla dla reportera. - Naipaul też napisał kilka wspaniałych reportaży, ale nagrodę dostał głównie ze względu na jego prozę - zauważyła.

Zaznaczyła, że w przypadku twórczości Aleksijewicz "mamy do czynienia z wielkim reportażem". - To tak wyraziste reportaże, że widzimy w nich i ludzkie twarze, i problemy, i coś więcej - coś ukrytego, nie na wierzchu: opis świadomości ludzi Związku Radzieckiego i Rosji - oceniła.

- To, co pokazuje Aleksijewicz, to niezmieniająca się właściwie, od bardzo wielu lat, mentalność społeczeństwa. Rozmawia zarówno z ludźmi wykształconymi, z wyższej klasy, jak i ludźmi bardzo prostymi. Ta każdym razem z rozmówców wychodzi ta sama tęsknota za Wielką Rosją. U wszystkich występuje ten sam problem pamięci - obolałej, ale jednocześnie triumfującej, od II wojny światowej. Wszystkie książki układają się w jedną, wielką opowieść o ludzkiej świadomości w Rosji - oceniła.

Dodała także, że to "jeden z tych trafionych werdyktów" noblowskich. - Jej książki czyta się z zapartym tchem, a jednocześnie są mądre i dają nam bardzo wiele do myślenia - zaznaczyła Smolka.

***

- Rozpłakałam się dzisiaj z radości; w ubiegłym roku bardzo czekałam na Nobla dla Aleksijewicz, uważałam, że powinna była go wówczas dostać. Nie tylko ze względu na to co pisze, ale literacka Nagroda Nobla zawsze była ważnym komunikatem i komentarzem do tego, co się dzieje na świecie - powiedziała Dudko, nawiązując do wydarzeń politycznych w Rosji i na Ukrainie.

Jak oceniła, w przypadku Swietłany Aleksijewicz mamy do czynienia z wybitnym reportażem literackim na najwyższym światowym poziomie. - Jest bezkonkurencyjna, stworzyła własny gatunek literacki - podkreśliła Dudko.

- Co najważniejsze, to pierwszy Nobel dla reportażu literackiego. To jest ten Nobel, którego Ryszard Kapuściński nie zdążył odebrać. Reportaż, po tylu latach starań, wchodzi na literackie salony, a książki Swietłany Aleksijewicz powinni czytać także politycy. Być może wówczas świat wyglądałby nieco inaczej. Na szczęście są one obecne i wydane w wielu językach europejskich - dodała.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji