Artykuły

Komediowe zasadzki (fragm.)

UTYSKUJEMY często na brak repertuaru komediowego w naszych teatrach, I oto wydawać by się mogło, mamy czegoś my chcieli. Nowy sezon teatralny w stolicy zainaugurowały wyłącznie pozycje z repertuaru lżejszego, od powołanej do tego "Komedii" - do pierwsze] w kraju Sceny Narodowej. Pięć tego typu premier w ciągu tygodnia, i to tak z miejsca, na początek, miałożby oznaczać, że teatry nasze chcą nas nie tylko uczyć i wychowywać, ale i bawić? Bo jak dotąd, choć znane jest zapotrzebowanie widowni właśnie na repertuar lżejszy, wystawianie komedii nie wiąże się jakoś z ambicjami naszych scen. Nawet sztuki Ionesco czy Mrożka często otrzymują taki "wystrój sceniczny", że i śmiać się nie ma w końcu z czego. Realizatorzy, zafascynowani widać awangardowością tych pozycji, zapominają o ich sensie i celu. Toteż dobre premiery komediowe wciąż, niestety, należą u nas do rzadkości. Nowe przykłady potwierdzają tę regułę. Repertuar - to jeszcze nie wszystko. I znów okazuje się, że 3 premier komediowych wcale nie oznacza - jak by się tego można było spodziewać - 5 wesoło spędzonych wieczorów. Zaś wystawienie komedii, a zwłaszcza komedii muzycznej, nie należy do najłatwiejszych zadań.>>>

>>>Teatr Dramatyczny gra molierowską "Szkołę żon" z Janem Świderskim w roli Arnolfa i uroczą Traczykówną jako Anusią. Znów coś dla licznych wielbicieli wielkiego teatru czołowego naszego aktora - i dla szkół, które powinny wykorzystywać skrzętnie wszystkie, wciąż jeszcze zbyt rzadkie okazje prezentacji tzw. obowiązkowych lektur w ich możliwie doskonałym kształcie scenicznym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji