Artykuły

Co planuje na weekend Maciej Figas?

W ten weekend raczej nie odpocznę. Sobotę i niedzielny wieczór spędzę w operze w związku z premierą baletu "Dziadek do orzechów" Piotra Czajkowskiego. Taki już los ludzi teatru, że kiedy inni po trudach tygodnia mogą wreszcie odpocząć, my zazwyczaj mamy w weekend najwięcej pracy - opowiada dyrektor Opery Nova w Bydgoszczy.

W przypadku "Dziadka do orzechów" spoczywa na mnie kierownictwo muzyczne premiery, a to znaczy, że zakres stawianych przede mną wyzwań zdecydowanie wykracza poza ten, któremu każdy dyrektor teatru zwykle stawia czoła w okresie przedpremierowym. Ostatnie dni to szczególnie intensywny i nerwowy dla mnie czas. Jeszcze do niedawna operowe zespoły pracowały oddzielnie: balet ćwiczył z choreografem - Paulem Chalmerem w sali baletowej, orkiestra - pod moją batutą w sali prób orkiestry, zaplecze techniczne, pracownie - pod czujnym okiem kostiumografki Agaty Uchman i scenografa Mariusza Napierały.

Od początku mijającego tygodnia zespoły te pracują razem, a efekty ich pracy grono realizatorów usiłuje połączyć w harmonijną całość. Wszystko po to, aby w sobotni premierowy wieczór publiczność zobaczyła możliwie najlepszy rezultat naszej wielomiesięcznej pracy. A skoordynowanie tych przygotowań wcale nie należy do zadań łatwych. Dość powiedzieć o wielkich maskach - głowach myszy, małp i innych zwierząt, które tancerze musieli założyć, a które - czego się można było spodziewać - stwarzają niezliczoną ilość problemów. Mocno ograniczają pole widzenia, więc niejeden raz drżałem, że ktoś z tancerzy wpadnie do orkiestronu! Do tego prawie 250 kostiumów, setki poprawek, imponujących rozmiarów elementy dekoracji, dziesiątki rekwizytów...

Wszystko to powoduje, że nawet ci najspokojniejsi realizatorzy, jak choreograf Paul Chalmer czy Jordan Tuinman, reżyser świateł, tracą czasami nerwy Choć prawdę mówiąc, nie pamiętam premiery, żeby takich twórczych spięć nie było. W przypadku Paula dodatkowo daje się mu we znaki nasz klimat i bez medykamentów właściwie by nie funkcjonował. Bo chociaż jest z urodzenia Kanadyjczykiem, to zdecydowanie woli klimat włoski. Z kolei Jordan, czyli reżyser świateł, ma świadomość, że od premiery dzielą go godziny i czas na dopracowanie pięknych świateł nieubłaganie mija.

Nie zmienia to faktu, że przygotowania do premiery są niezwykle ekscytujące! Wszyscy mamy świadomość oczekiwań publiczności, wykupionych do końca roku biletów i tworzenia w pewnym sensie magicznego przedstawienia. Przecież niemal każdy z nas ma sentyment do "Dziadka do orzechów" i chce odnaleźć w nim ślady swojego dzieciństwa! Jednak mimo adrenaliny jesteśmy już bardzo zmęczeni. Dlatego między sobotnim a niedzielnym przedstawieniem marzę po prostu o tym, aby się wyspać. Tym bardziej że aura nie zachęca do wyjścia z domu. Jeśli jednak znajdę chwilę wolnego czasu, na pewno pojadę w Bory Tucholskie. Grzyby to oczywiście pierwszy powód, ale dochodzą też obowiązki związane z domem letnim, który trzeba przygotować na nadejście zimy. Może też wybiorę się na kolację do restauracji. Będzie nią ta, która jest mi najbliższa, czyli operowa Maestra.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji