Artykuły

Nieszczęśnik z Manczy

Historia zna wielu błędnych rycerzy, Achillesa, Tristana, Cyda, sir Lancelota, wreszcie don Kichota, rycerza o smętnym obliczu.

W Krakowie jedna z ważniejszych wizyt błędnego rycerza odbyła się przed 20 laty w Teatrze STU. "Donkichoteria" przygotowana w latach 70. przez Krzysztofa Jasińskiego była spektaklem o polskiej inteligencji. Rycerz o smętnym obliczu bojownik i marzyciel w tamtym przedstawieniu konfrontował swe racje m.in z Sancho Pansą - przedstawicielem ludu, polskim chłopem. Wydawać by się mogło, że osią najnowszej inscenizacji "Don Kichota" wyreżyserowanego na Scenie Kameralnej Starego Teatru przez Marka Fiedora stanie się również konflikt artysty i prostego ludu, wręcz ciemnogrodu. Arystokraty ducha i troglodytów. Wskazywać by na to mogła jedna z pierwszych scen spektaklu rozgrywająca się w prostej, chłopskiej izbie. Tu właśnie znajomi Alonsa pragną uleczyć go z szaleństwa, w jakie popadł po lekturze ksiąg o błędnych rycerzach. Gospodyni (Ewa Kolasińska) jest zdania, że najlepszym lekarstwem na szaleństwo jest lewatywa z wody śniegowej i piasku. Bluźniercze księgi zaś, zdaniem plebana (w tej roli Zygmunt Józefczak), powinny być jak najszybciej spalone, bowiem paraliżują umysły roztropnych i kłócą się z ideologią chrześcijaństwa. Słuchając tego rodzaju "zdroworozsądkowych" recept szybko stajemy się rzecznikami Don Kichota. Pojawienie się bohatera tej sympatii jednak nie usprawiedliwia.

Jerzy Święch, którego fizjonomia znakomicie pasuje do roli "rycerza o smętnym obliczu", przedstawia don Kichota jako starego, schorowanego człowieka. Nie ma on w sobie nic z heroicznego bohatera. Mało przekonujące więc są jego deklaracje o poszukiwaniu prawdy i idealnej miłości. Granica między obłędem a poczuciem rzeczywistości jest w tym spektaklu prawie niezauważalna. Opowieści o czynach rycerskich, potrzebie poświęcenia i szlachetności w działaniu wydają się jedynie niezrozumiałymi urojeniami chorego człowieka pozostającego pod troskliwa opieką rodziny Młody Samson Carasco (Szymon Kuśmider) czyta z zainteresowaniem księgi o błędnych rycerzach, lecz dość szybko traktuje je jako dobrą zabawę. "Raz, dwa, trzy, Don Kichotem będziesz ty" - wola do pozostałych.

Spora część spektaklu rozgrywa się w krainie marzeń sennych - czy wręcz urojeń - Don Kichota. Wtedy to właśnie jest on niepokonanym rycerzem otoczonym pięknymi kobietami (warto zwrócić tu szczególną uwagę na rolę księżniczki w wykonaniu Beaty Rybotyckiej). Klimat krainy snu doskonale współtworzą scenografia i kostiumy Małgorzaty Szczęśniak oraz muzyka Zygmunta Koniecznego. Ciekawą postać stworzył Bolesław Brzozowski. Jego Sancho Pansa, bezgranicznie oddany swemu panu jest jedyną osobą, która wierzy do końca w legendę Don Kichota, w co mnie, jako widzowi tego spektaklu, jakoś trudno było uwierzyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji