Artykuły

Historia naiwna

Smętna wschodnia dumka grana na harmonii towarzyszy wybieraniu miejsc w małej, kameralnej sali Teatru "Miniatura". Na niedzielnej premierze widowiska "Turlajgroszek"' - sztuki Tadeusza {#au#396}Słobodzianka{/#} i Piotra Tomaszuka, który jest również reżyserem, było tak tłoczno, że zabrakło krzeseł. Nadal do tego teatru, chyba z przyzwyczajenia, przychodzą rodzice z maluchami. A teatr ,.Miniatura" wyraźnie pnie się w górę. Szuka widza starszego. Obecnie dyktatorzy programowi - dyrektor artystyczny Piotr Tomaszuk i kierownik literacki Tadeusz Słobodzianek, konsekwentnie zmieniają odbiorcę. Za chwilę może nawet odzwyczają najmłodsze dzieci od chodzenia do "Miniatury'', albo tak szybko wprowadzą je w świat dorosłych, że w pierwszych rzędach zasiądą piecio-, sześcioletnie staruszki. Cóż, życie jest okrutne i drapieżne. Widać to gołym okiem, a więc i dzieci niech przystosowują się do świata, który nie będzie ich głaskał po głowie. Nie tylko podwórko i ulica edukują, ale także teatr, kino, "dobranocki" itd. Teza o uczestnictwie w "teatrze okrucieństwa", od pieluch niemal, wydaje się tak samo dyskusyjna jak przygotowany do spektaklu "Turlajgroszek" program - tylko dla widzów dorosłych.

Twórcy widowiska słusznie uświadamiają w podtytule, że ich opowieść jest historią naiwną. "Turlajgroszek'' - to niby bajeczka oparta o motywy wschodnie i religię prawosławną. Gdzieś tam w biednej wiosce żyją sobie biedni ludzie. Kochają się, żenią, rodzi im się syn, którego za podszeptem komiwojażera - Czorta wyślą na "służbę" jarmarczną. Dziecko nauczy się kraść, oszukiwać, a o jego duszę będą walczyli Czort i Święciucha. Chłopiec - Turlajgroszek - będzie łamał wszystkie zakazy, nawet porwie się na krzyż, byleby tylko zdobyć bogactwo. Potem odbędzie pokutę.

Konstrukcja fabularna jest dość wiotka, za to teatralnie widowisko ma sporo wdzięku. Forma śpiewogry (sugestywna i chwytliwa muzyka Krzysztofa Dziermy) właściwie organizuje spektakl. 'Tak jak przystało na wschodnią kanwę wszystko ma swoją melodykę: są prawdziwe nieomal piosenki ludowe, są przyśpiewki, niektóre pełne dowcipu ("Nie pij chłopie wódki", "Nie bij chłopie baby"). Spektakl tworzą młodzi aktorzy pełni werwy i temperamentu. Krzyku więc i gonitwy po niewielkiej scenie nie brakuje. Są też w tym przedstawieniu lalki - drewniane, stylizowane na ludowe rzeźby, animowane przez aktorów. Tylko Starzec z prawosławnym krzyżem i miniatura ikony na piersi ma w sobie dostojeństwo (bas Aleksandra Skowrońskiego został dobrze wykorzystany).

Ma więc to widowisko Słobodzanka i Tomaszuka niewątpliwe atuty, ale i reżyserskie potknięcia (wyraźnie zabrakło inwencji przy rozgrywaniu drogi pokutnej chłopca do domu); ma prostą i funkcjonalna scenografią - dzieło Mikołaja Maleszy i może nawet oczarowuje fragmentami teatralnością, ale nie jest to przedstawienie, które wryje się w pamięć, bo poruszyło, wstrząsnęło bądź zauroczyło.

Natomiast zostanie w pamięci jako tzw. pomysł - program - brukowa gazeta, w której zebrano sporo okrucieństwa: gwałty, zabójstwa, morderstwa, udział dzieci w seksbiznesie, cierpienia, zwyrodnialstwo itp. Jestem przeciwna takiemu pozornemu szokowaniu odbiorcy, bo nawet jeśli twórcy tej "wkładki" uważają, że dorosłym się to należy, to zlekceważyli młodego widza, dla którego ponoć jest przedstawienie, nie dają mu nawet bibuły z nazwiskami realizatorów spektaklu. Program informacyjny to dobry obyczaj teatralny, wypróbowany od lat. Potrząsanie zaś nowości kwiatem po to tylko, żeby szokować - to naiwność. Zupełnie też jakby "z innej bajki" jest uczony wstęp od redakcji w którym roi się od tzw. pytań zasadniczych. Podrzucam jeszcze jedno twórcom programu (Halinie Kasjaniuk, Bożenie Olechnowicz, Tadeuszowi Słobodziankowi ) - komu naprawdę chcieli uświadomić zło otaczające świat dziecka? Jeśli sobie - to się udało. Natomiast widz teatralny, człowiek w miarę wrażliwy i nieobojętny, niekoniecznie musi odbyć masowaną lekturę "hard", by cokolwiek zrozumieć. Zamieszczone teksty są niestety dość prymitywne.

Dobro, szczęście, miłość wiara, piękno - to wymysły ludzi naiwnych. Lepiej więc niech będzie gęsto, mrocznie, ponuro... i do domu daleko. Śpiewany "postulat" - "Nie bij chłopie baby" jest słuszny, może by więc i widza nie okładać programem kłonicą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji