Artykuły

Nadmuchany Hysterikon

"Hysterikon" w reż. Piotra Kruszczyńskiego w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Błażej Kusztelski w Gazecie Poznańskiej.

Handlowo-rozrywkowa "Plaża" jako metafora świata okazała się teatralną "plażą", na której nie ma nic poza piaskiem sypanym widzowi w oczy. "Hysterikon" w Teatrze Polskim totalnie rozczarowuje.

Rzecz rozgrywa się w wielkim hipermarkecie czy raczej centrum handlowo-rozrywkowym. Ci, którzy przyszli na zakupy, spowiadają się ze swych porażek i słabości, dają upust frustracjom i kompleksom. Wedle zapewnień realizatorów, "Hysterikon" to wielka metafora: świat jako supermarket albo świat w hipermarkecie. Ładnie powiedziane, ale nic się za tym nie kryje. Jeśli spektakl ma ukazać banał i pustkę konsumpcyjnego raju, to reżyserowi udało się to - niestety - aż nazbyt dosłownie.

Nic więc dziwnego, że atrakcyjne "opakowanie" to największy atut tego przedstawienia, zresztą i tak nie w pełni wykorzystany. Mam na myśli scenografię, która efektownie symbolizuje w I części nowoczesne centrum handlowo-rozrywkowe ze "szkła i aluminium", przy czym półki z towarami imitują tu rzędy nadmuchanych baloników. Upodabnia to scenę do wielkiego stoiska z białymi kloszami-lampami, a jednocześnie w sposób żartobliwy sugeruje, że oto znajdujemy się w miejscu, gdzie wciska się nam złudzenia, bańki mydlane, słowem - robi się nas w balona.

Niestety, takie dojmujące wrażenie sprawia także sam produkt sceniczny, czyli całe przedstawienie: hipermarketowa tandeta, pseudomyśli i pseudoproblemy. Albo zatem importowany "Hysterikon" - współczesna sztuka niemieckiej autorki - jest towarem nieudanym, przereklamowanym, albo też źle odczytano na scenie instrukcję, jak się nim posłużyć. O ile jeszcze w pierwszej części przedstawienie broni się jakby różewiczowskim klimatem i poetycką aurą, o tyle w II części dominuje brak inwencji, teatralna bezradność. Piotr Kruszczyński, reżyser przedstawienia, dał się poznać jako znakomity szef artystyczny teatru w Wałbrzychu; ma wyjątkową intuicję i szczęśliwą rękę do reżyserów, których zaprasza do współpracy, posiada też znakomite wyczulenie na kontekst społeczny, w jakim prowadzi swój teatr. Ale jako reżyser częściej ponosi dotkliwe porażki niż osiąga autentyczne sukcesy. Po nieudanym "Płatonowie" zafundował Teatrowi Polskiemu niestety, kolejną - jak mniemam - klapę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji