Artykuły

WĘDRÓWKI Z POLSKĄ MELPOMENĄ (3)

Nie przypuszczałam, że moje kolejne omówienie sztuk widzianych w Polsce zacznę od polemiki. W numerze "Tygodnia Polskiego" z dnia 20 lipca Józef Łobodowski drukuje artykuł pt. "Balladyna na motocyklach". Pragnę na temat tego artykułu dodać parę uwag.

Zgadzam się zupełnie w ocenie Łobodowskiego co do moralnej sylwetki i politycznej postawy Hanuszkiewicza. Mimo to nie można mu odmówić talentu ani wizji, ani oryginalności. Często wspaniałe pomysły ponoszą go za daleko - jest w nim jakieś dziwne połączenie artyzmu z brakiem smaku i to daje czasem szokujące rezultaty. Jak jednak krytycznie na niego nie spojrzymy i jak bez wątpienia ważna mu jest jego kariera, to wydaje się mnie i innym, którzy lepiej znają jego pracę, że teatr jest jednak dla niego ważniejszy - teatr taki jak on go widzi. Dlatego - niezależnie od tego jak kontrowersyjnie ujmuje on reżyserowane przez siebie sztuki - nie można powiedzieć, że się on w nich "szarogęsi", czując się mocny w oparciu o "dzierżących władzę". I chyba nie dlatego posadził Goplanę na motocykl, aby przypodobać się "budowniczym socjalizmu".

A komu chciał przypodobać się Peter Brook umieszczając swój "Sen nocy letniej" na cyrkowych trapezach? Mimo odejścia od tradycji i zrealizowania przedstawienia tak, że nie musi się ono każdemu podobać - nie można jednak nazwać go "płaską farsą". Nie słyszałam i nie czytałam w żadnej recenzji, aby ktoś tak ten spektakl określił. I muszę zmartwić p. Łobodowskiego, że omawiana "Balladyna" podoba się publiczności i podobała się większości prasy.

Supozycja, że Hanuszkiewicz nie pozwoliłby sobie "potraktować" w podobny sposób żadnej sztuki rosyjskiej (a co z "Wojną i pokojem" Tołstoja, "Zbrodnią i karą" Dostojewskiego czy "Rewizorem" Gogola?) - zakrawa na farsę. "Nie dajmy się zwariować", panie Józefie.

A więc cała Warszawa mówi o "Balladynie" Słowackiego na hondach (dla niewtajemniczonych: hondy to są japońskie motocykle). Jeżdżą na nich po scenie i przez most zawieszony nad widownią Goplana, Skierka i Chochlik. Mimo że jest to element przedstawienia najbardziej sensacyjny i wywołujący największą kontrowersję - nie jest on jednak dla obecnego przedstawienia najważniejszy i nie dlatego Hanuszkiewicz sztukę tę wystawił. Hanuszkiewicz chciał przede wszystkim pokazać "Balladynę" widzowi, który jednocześnie ogląda teatr Becketa, lonesco czy Gombrowicza.

Balladyna od stu lat uznana była jako niezmienna pozycja w polskim repertuarze i zgrana była do banalności. Teraz lektura, która przez uczniów uważana była za "nudną piłę", przemieniła się nagle w doskonałą zabawę. Uczniowie, którym w szkole bez skutku każe się wierzyć w dowcip i ironię w tym dramacie - tutaj raz po raz wybuchają frenetycznym śmiechem. A że dzisiaj teatr w Polsce może jeszcze bardziej niż w Anglii nastawiony jest "frontem do młodzieży" - jest to więc duże osiągnięcie Hanuszkiewicza. Jest to przedstawienie niewątpliwie atrakcyjne.

Mimo to trzeba się jeszcze zastanowić czy to wystarcza, aby inscenizatora ogłosić odkrywcą nowych uroków i tajemnych sensów "Balladyny". Hanuszkiewicz odchodzi w swoim odczytaniu "Balladyny" od tradycji. Ale czy należy go za to potępić? Wielu krytyków jak i duża część publiczności uważa, że nawet do klasyków trzeba "przynieść" czas teraźniejszy. Jeżeli zachwycaliśmy się "Snem nocy letniej" w interpretacji Brooka - a zachwycają się tym przedstawieniem i w Polsce (ja osobiście nie mogę już sobie inaczej tej sztuki wyobrazić) - to dlaczego oburzać nas mają motocykle w "Balladynie"? Niech więc Skierka i Chochlik jeżdżą sobie na hondach, niech Goplana-wiedźma jeździ na motocyklu zamiast na miotle. Jest w niej przecież więcej cech "wiedźmy" niż księżycowej rusałki - i tak zostanie w konwencji ponadludzkiej. Niech walka pomiędzy Kirkorem a von Kostrynem rozgrywa się jak bitwa czołgów-mechanicznych zabawek zaopatrzonych w najnowocześniejsze "sztuczki". Jest to niezwykle pomysłowa zabawa - acz już nie nowa, bo sam Hanuszkiewicz zastosował ją w swojej produkcji "Wojny i pokoju" w inscenizacji Piscatora - jeszcze przed laty, w teatrze na Pradze.

Zarzucają Hanuszkiewiczowi, że odszedł od baśniowości utworu i spojrzał na "Balladynę" z ironicznym uśmiechem. Z tego co wiemy z korespondencji Słowackiego - i on chciał swoim utworem zaszokować czytelnika. Tego samego chciał Hanuszkiewicz. Poza tym chciał wykazać sprzeczność w poszczególnych postaciach, uwypuklić jak różnią się ich słowa od czynów. Dał on jakby parodię stereotypów Pustelnika, Kirkora czy Wdowy. Celowo wymieszał on tragedię z drwiną - nie udało mu się jednak zachować spoistości przedstawienia. W sumie otrzymaliśmy dwa całkiem różne odczytania utworu: parodyczne w pierwszej części, psychologiczne w drugiej. Ale jak na dramat psychologiczny reżyser za mało poświęcił uwagi aktorom. Na przykład zdolna choć jeszcze niedoświadczona Anna Chodakowska, grająca Balladynę, do końca nie bardzo wiedziała kogo powinna grać. Najbardziej w stylu przedstawienia wypadły chyba postacie Goplany (Bożena Dykiel), Grabca (Wojciech Siemion) oraz zupełnie inaczej niż zwykle interpretowanej Aliny (Halina Rowicka).

Jedna sprawa dotycząca tego wystawienia "Balladyny" na pewno nie wzbudzi sprzeciwu. Ta "Balladyna" nie jest nudna. A nudnych "Balladyn" w teatrach bywało sporo. Ale i to nie jest najważniejsze. Ostatnio pojęcie "nudny" czy "nie nudny" robi za dużą karierę. Na dobrą sprawę przezwyciężenie nudy wielu arcydzieł literatury to często tylko sprawa pewnego wysiłku umysłowego. Tego wysiłku na przedstawieniu Hanuszkiewicza nie potrzeba. Czy to dobrze? Przy całej atrakcyjności tej produkcji możemy jednak mówić tylko o interesującym eksperymencie, ale nie o zwycięstwie. Niezależnie od tego, czy Hanuszkiewicz robi to z własnej potrzeby, czy - jak twierdzą niektórzy - inspirowany z góry, okazuje się jednak, że nie można zwyciężać w sztukach romantyków, nawet romantyków-ironistów jak Słowacki, chcąc się z tego romantyzmu wyłamać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji