Artykuły

Głębia aktorstwa Łabonarskiej

Gdyby dokonać oceny artystycznej współcześnie żyjących w Polsce aktorek, to Halina Łabonarska jest bez wątpienia najwybitniejszą dziś polską artystką. Każda jej rola to wielka kreacja i zarazem głębokie studium postaci, którą gra - pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

Przyznanie Halinie Łabonarskiej nagrody im. Ireny Solskiej przez AICT (uroczyste wręczenie odbędzie się w poniedziałek, 9 listopada, o godz. 18.30 w Związku Artystów Scen Polskich w Warszawie) jest uhonorowaniem szczególnie dwóch ról ostatniego sezonu w warszawskich przedstawieniach: Kate w spektaklu "Wszyscy moi synowie"[na zdjęciu] w reżyserii Wawrzyńca Kostrzewskiego (Teatr Dramatyczny - Scena na Woli) oraz Nerona w "Quo vadis" w reżyserii Janusza Wiśniewskiego (Teatr Polski). Ale właściwie jest to nagroda za całokształt twórczości artystycznej aktorki. Gdyby dokonać oceny artystycznej współcześnie żyjących w Polsce aktorek, to Halina Łabonarska jest bez wątpienia najwybitniejszą dziś polską artystką. Każda jej rola to wielka kreacja i zarazem głębokie studium postaci, którą gra. A nagrodzone kreacje w dwóch wymienionych przedstawieniach Nerona i Kate pokazują ogromne bogactwo i różnorodność technik aktorskich, jakimi dysponuje Halina Łabonarska, albowiem diametralnie innych środków wyrazu używa, budując rolę Nerona, a innych przy kreowaniu Kate.

Bogactwo wyrazu

Neron Haliny Łabonarskiej w każdej ze scen odsłania coraz to nowe cechy charakterologiczne. Ta postać niejako pęcznieje w miarę rozwoju wydarzeń. Raz upodabnia się do hitlerowskiego "fryzjerczyka", by za chwilę przypominać stalinowskiego generała, a wcześniej Heroda. Neron w ujęciu Haliny Łabonarskiej jest symbolem władzy totalnej, bezkarnej. Ale tyranii dyktatora aktorka nie ukazuje wprost, lecz niejako angażuje widza do współpracy, do wyłowienia owej tyranii dyktatora ze stylu mówienia, zachowania, zmiany tonacji głosu, na przykład gwałtownego zwrotu sylwetki w przeciwną stronę, by sprawdzić, czy lud zachowuje się karnie itd., itd. Neron w doskonałej, bogatej znaczeniowo, w pełni przekonującej interpretacji Haliny Łabonarskiej jest postacią pełną obrzydliwości, symbolizuje świat, który nurza się w brudzie, upadku wartości, wynaturzeniu. To świat, który podeptał Dekalog i pragnie żyć bez Boga, co prowadzi do upadku cywilizacji chrześcijańskiej, a to z kolei tworzy przestrzeń dla nowych, neopogańskich systemów wyniszczających człowieka. Poprowadzenie roli w takim kierunku staje się nie tylko studium ukazującym patologię władcy, ale nadzwyczaj aktualizuje problem. Aby tak ukazać postać Nerona i problem, który symbolizuje, aktorka używa szerokiej gamy technik aktorskich.

W diametralnie inny sposób, sięgając do pokładów psychologii postaci, Halina Łabonarska tworzy swoją bohaterkę - Kate w przedstawieniu "Wszyscy moi synowie". Bo też i inne przesłanie niesie ta rola. Aktorka gra tu matkę zbolałą po stracie ukochanego syna. Siedząc nieruchomo w skulonej pozycji, wszystko wygrała wyrazem twarzy, tembrem głosu, wnętrzem. Stworzyła wielką kreację, wydobywając tragizm postaci matki na miarę antycznej bohaterki. Nie potrzebowała żadnych pomocnych narzędzi, żadnych rekwizytów. Niczego. Od pierwszej sceny po ostatnią przykuwa uwagę widza, trzyma go w napięciu i prowadzi ku współodczuwaniu dramatu jej bohaterki.

Perfekcja i mistyka

Warto także przypomnieć tu bardzo piękne i niezwykle wartościowe przedstawienie sprzed kilku sezonów o religijnej tematyce "Zwiastowanie" Paula Claudela w reżyserii estońskiego twórcy Lambita Petersona w Teatrze Polskim. Rolą matki i żony Halina Łabonarska wniosła do spektaklu prócz wartości artystycznych także własną przestrzeń duchową. Nie musi niczego udawać, jest w tym szczera. Osobiste doświadczenie wiary Haliny Łabonarskiej ma w jej kreacji duże znaczenie. Pokazuje też, czym jest aktorstwo odwołujące się do przestrzeni duchowej człowieka, artysty, twórcy. Klimat nadprzyrodzoności jawi się u artystki jak gdyby przy okazji, dyskretnie, nie nachalnie, a jakże wyraziście zapada w pamięć widza.

Wielkie aktorstwo Haliny Łabonarskiej można zobaczyć w każdej granej przez nią scenie. Nie tylko tam, gdzie tekst podpowiada religijne uniesienie, gdzie mistyka wybija się na pierwszy plan, ale i tam, gdzie toczy się normalne, codzienne życie rodzinne. Aktorka w tak naturalny sposób używa środków wyrazu artystycznego, że widz czuje się, jakby podpatrywał prywatnie dzień powszedni w jakiejś rodzinie.

Te trzy elementy: perfekcja techniki aktorskiej, psychologia postaci i przestrzeń duchowości, stanowią u Haliny Łabonarskiej główny trzon budowania postaci. Nierzadko wystarczy jeden gest aktorki, aby postać wypełniła się głębią wewnętrzną. Tak jak w przedstawieniu "Król Edyp" Sofoklesa (Teatr Dramatyczny), gdzie w roli Jokasty aktorka prezentuje silną osobowość swojej bohaterki. Ale kiedy dowiaduje się prawdy o Edypie, rozpacz odziera Jokastę z sił. Halina Łabonarska dramat Jokasty wyraża jednym, ale jakże znaczącym gestem ułożenia ręki. Reszta jest do wyczytania w jej twarzy. Nic więcej nie trzeba. Wszystkie role, począwszy od Szekspira, przez Czechowa, po współczesne, napełnione są życiem, emocjami, duchowością. I tak wykreowane przez aktorkę, że widz nie ma wątpliwości co do prawdy postaci. Gustaw Holoubek powiedział kiedyś, że Halina Łabonarska wyróżnia się spośród innych aktorek przede wszystkim cechą poczucia tragizmu i że w jej budowaniu roli znajduje coś z mistyki.

"Chcę być świętą"

Teatr w rozumieniu Haliny Łabonarskiej jest sztuką integralną. - W teatrze oprócz cielesności w postaci aktora wykonującego powierzone mu zadanie musi być także duch. Bez tego, co duchowe, teatr nie może funkcjonować. Duch musi być zespolony z materią. W przeciwnym razie, jeśli ten duch nie przeniesie się na widownię, nie można mówić o kontakcie między aktorem i widzem. Odarcie teatru z tego, co metafizyczne, niszczy go, odbiera mu to, co jest jego istotą - mówi Halina Łabonarska.

Aktorka nie zamyka się wyłącznie w rolach teatralnych czy filmowych. Realizuje się artystycznie i duchowo w pięknych przedsięwzięciach twórczych, czy to nagrywając audiobooki wielkiej literatury klasycznej, Doktorów Kościoła, czy prezentując wspaniałą poezję wielkich romantyków, a także Karola Wojtyły oraz współczesnych autorów.

Wyznawany przez aktorkę system wartości wyprowadzony wprost z Dekalogu na pewno nie ułatwia jej życia w środowisku artystycznym. Tym bardziej że współpracuje z Radiem Maryja, publicznie wyznaje, iż jest moherem i że chce być świętą, jak niedawno powiedziała w wywiadzie prasowym. Stąd niejeden scenariusz filmowy odrzuciła, bo nie sposób przecież pogodzić szacunku dla polskiej tradycji, Kościoła, miłości do Ojczyzny, wierności podstawowym wartościom, które wyniosła z domu rodzinnego i wpaja swoim trzem synom, z polityką poprawności politycznej, dyktatem relatywizmu i propagowaniem rozmaitych niszczących człowieka ideologii. A taki, niestety, jest obraz dzisiejszej kultury. Jaką więc trzeba mieć w sobie siłę odporności, by w dzisiejszym teatrze czy filmie nie zagubić siebie, nie utracić swojej tożsamości i mieć odwagę powiedzieć złu "nie".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji