Artykuły

Gotowa, by założyć obrączkę

Oprócz talentu reżyserzy cenią jej kobiece kształty i czarujący uśmiech. Pisze o warszawskiej aktorce, JOANNIE LISZOWSKIEJ, Joanna Getka-Kaczor w Dzienniku Zachodnim.

JOANNA GETKA-KACZOR: Co nowego słychać u ciebie w nowym roku? Otrzymałaś jakieś nowe propozycje zawodowe?

JOANNA LISZOWSKA: Owszem są, ale na razie wolałabym o nich zbyt dużo nie mówić, żeby nie zapeszyć. Przez cały czas gram w Teatrze Komedia i Studio Buffo. Poza tym są jeszcze seriale. W "Na dobre i na złe" wątek mojej bohaterki ciągle się rozwija, a w "Kryminalnych" pojawiam się od czasu do czasu jako dziewczyna komisarza Zawady. Otrzymałam też propozycję zagrania w nowym serialu razem z Elą Zającówną, w którym moja bohaterka ma zamiar nauczyć się gotować.

JGK: I jak jej wychodzi ta nauka?

JL: Cóż, nie radzi sobie z tym dobrze, bo zamiast gotować, bohaterki serialu ciągle rozmawiają o innych rzeczach.

JGK: A czy prywatnie potrafisz gotować?

JL: Muszę się pochwalić, że tak, choć nie zawsze tak było. Zainteresowanie sztuką kulinarną przyszło z czasem. Nigdy co prawda nie broniłam się przed kulinarną wiedzą, ale tak na dobre zaczęłam gotować, kiedy już miałam dla kogo. Uważam, że gotowanie dla kogoś jest naprawdę wielką przyjemnością. Byłam zaskoczona, z jaką łatwością przychodzi mi robienie różnych potraw. Ostatnio dostałam od mojego narzeczonego książkę z przepisami kuchni włoskiej, więc czuję się w swoim żywiole.

JGK: A propos narzeczonego - do noszenia pierścionka zaręczynowego już się przyzwyczaiłaś?

JL: Jak najbardziej i raczej już go nie zdejmuję. Nawet jeśli gram w serialu czy w spektaklu, to go nie ściągam. Nie chodzi o to, że jestem przesądna, ale po prostu boję się, że go najzwyczajniej zgubię, czego bym nie chciała.

JGK: Rozumiem, że jesteś stuprocentowo gotowa na małżeństwo?

JL: Skoro przyjęłam pierścionek, to pewnie tak (śmiech - przyp. red.). JGK: No tak, ale z kobietami to różnie bywa...

JL: Jestem konsekwentna w swoich decyzjach. Jeżeli ludzie chcą ze sobą być, to dlaczego mają nie stanąć przed ołtarzem? Zwłaszcza jeśli się kochają, są ze sobą szczęśliwi. Nie jestem kobietą, która ucieka od małżeństwa, ale także nie należę do osób, które chcą go na siłę. Spokojnie moglibyśmy żyć i bez ślubu, ale jeżeli oboje tego chcemy, to dlaczego nie?

JGK: Miłość spadła na ciebie nieoczekiwanie?

JL: Tak. Nie spodziewałam się jej.

JGK: Długo na nią czekałaś?

JL: Ja w ogóle na nią nie czekałam. Pożegnałam się z poprzednią i po prostu żyłam. Dobrze było mi samej i nagle jak grom z jasnego nieba pojawiła się. Wydaje mi się, że w ogóle nie ma co czekać na miłość albo jej szukać na siłę. Jak się to robi, to prawie pewne, że się jej nie znajdzie. Tak bywa. Ja wierzę w to, że co ma być to będzie i jeżeli ktoś szuka na siłę, to może popełnić bardzo dużo błędów.

JGK: A jesteś gotowa na macierzyństwo?

JL: Tak, choć może nie akurat w tej chwili, ale na pewno nie przedkładam kariery nad macierzyństwo. Owszem, chcę wykorzystać dobrą passę w życiu zawodowym, ale na pewno wiem, co tak naprawdę w życiu jest ważne. Nie mówię, że za rok będzie najlepszy moment na dziecko albo za dwa, bo za rok może się okazać, że mam świetną rolę. W ten sposób przegapię ten moment. Chyba nie ma czegoś takiego jak najlepszy moment na dziecko.

JGK: Jak się relaksujesz po ciężkim dniu?

JL: Bardzo różnie, wszystko zależy od tego, na co mam ochotę. Czasami robię sobie szybki prysznic albo biorę kąpiel. Potem dresik, bambosze i do łóżka z książką w ręku. Ostatnio kupiłam sobie specjalne urządzenie do masażu stóp, ponieważ często po całym dniu biegania bolą mnie nogi. Bywa również, że - właściwie chyba żeby się dobić - skaczę na skakance.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji