Artykuły

Kultura w rękach wicepremiera

Profesor Piotr Gliński, ku zaskoczeniu środowiska, został szefem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dla jednych jest źródłem przerażenia, dla innych - znakiem nadziei na zmiany w polityce kulturalnej. Jaki powinien być minister z perspektywy Krakowa? - pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.

Desygnowanie na stanowisko ministra kultury i dziedzictwa narodowego w rządzie Beaty Szydło prof. Piotra Glińskiego, który zarazem ma być wicepremierem wywołało w środowisku ludzi kultury niemałe zaskoczenie. I skrajne opinie.

Cel: kultura zideologizowana?

Zauważalne jest zdumienie, wynikające z faktu, że w środowisku jest to człowiek nieznany oraz obawy. Z jednej strony o to, że jako pierwszy wicepremier nie będzie miał czasu na sprawy kultury, z drugiej - że zideologizuje ten obszar życia, który powinien być sferą wolności.

Zwiastują to zwłaszcza kandydaci na wiceministrów, o jakich mówi się w Warszawie. A to Krzysztof Czabański, który miałby odpowiadać m.in. za media (PiS chce TVP, Polskie Radio i Polską Agencję Prasową przekształcić w narodowe instytucje kultury), Jacek Kurski (miałby odpowiadać za kontakty międzynarodowe), Jarosław Sellin (był sekretarzem stanu w tym resorcie w latach 2005-2007) - w jego gestii miałyby być zabytki i muzealnictwo oraz Wanda Zwinogrodzka, której miałyby podlegać instytucje kultury.

- To zestaw, który budzi przerażenie - usłyszeliśmy od jednego z rozmówców. - Minister bez doświadczenia i zastępcy narzuceni przez Kaczyńskiego.

Z kolei Zofia Gołubiew, długoletnia dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie mówi, że bardzo liczy na Jarosława Sellina, zwracając uwagę na jego pracę w resorcie za czasów ministra Ujazdowskiego, kiedy wykazywał wielkie zrozumienie dla spraw kultury. Potwierdzają to również jego ostatnie wypowiedzi na temat kultury.

Inny przedstawiciel środowiska kulturalnego nie jest już tak optymistycznie nastawiony do prac resortu kultury: - Niepokojące są sygnały, że ekipa, która nadejdzie, będzie chciała wszystko zaczynać od nowa, negując to, co zostało zrobione, choćby w sferze upowszechniania czytelnictwa, bibliotek, że odrzuci wszystko, co wiąże się z II RP

- Gorzej, niż było ostatnio, być nie może - to z kolei opinia osoby mającej wieloletnie doświadczenie jako szef dużej instytucji kultury.

Podwójna tożsamość ministra

- Po raz pierwszy od 26 lat szef resoru jest w randze wicepremiera. To dobry prognostyk. Przecież prof. Gliński, socjolog, co nie jest bez znaczenia, będzie odpowiadał za jedną z najważniejszych dziedzin życia -za kulturę. I mam nadzieję, że nie będzie chciał przejść do historii jako ktoś, kto zniszczył wolność w kulturze - ocenia Jerzy Fedorowicz, nowo wybrany przewodniczący Senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu (PO).

- Uważam, że kulturze należą się zmiany, ale głębsze, nie tylko ideologiczne. Z pewnością warto powstrzymać proces liberalizacji ipoddawania instytucji kultury mechanizmom wolnorynkowym. Polityka kultu-ralnapowinna szerzej uwzględniać rolę edukacyjną sztuki

i przynieść działania, które przerwałyby kulturową dezorientację młodych - zauważa Krzysztof Orzechowski, dyrektor Teatru im. J. Słowackiego.

Orzechowski zwraca także uwagę, że temu właśnie powinny służyć też teatry, zwłaszcza sceny szczególnie do tego predestynowane (w tym narodowe). - Dlatego rzetelny namysł nad ich społeczną funkcją jest nam wszystkim potrzebny. Nie jest to łatwe, bo przecież broniąc tradycji nie można zapominać, że sztuka ewoluuje i szuka nowych środków wyrazu - mówi Krzysztof Orzechowski.

Minister lekarstwem na wszystkie bolączki

Naturalnie każde środowisko ma swoje oczekiwania i problemy, licząc, że nowe władze resortu je rozwiążą. Bogusław Nowak, dyrektor Opery Krakowskiej ma nadzieję, że nowe kierownictwo w ministerstwie sprawi, iż wszystkie sceny operowe, poza Operą Narodową, będą traktowane tak samo. Obecnie bowiem tylko cztery z nich są współprowadzone przez ministra, co gwarantuje im większe środki i rodzi nierówność szans. - Jestem zaskoczony tą kandydaturą i zastanawiam się, czy ktoś, kto będzie pierwszym wicepremierem, znajdzie czas na sprawy kultury? Ale może fakt, że bratem prof. Glińskiego jest aktywny przedstawiciel naszego środowiska (to reżyser filmowy, Robert Gliński - przypis W.K.) daje pewną nadzieję - powiedział nam jeden z twórców.

Zwrot w stronę patriotyezno-narodową?

W środowisku nie znika jednak obawa przed upolitycznieniem sfery kultury, przed nadmiernym przestawieniem jej na tory patriotyczno-narodo-we, przed wymianą kadr byle na swoich. Powtarza się w wielu opiniach: - Obyśmy nie doczekali czasu komisarzy politycznych. Mniej razi brak doświadczenia w sferze kultury nowego ministra, wszak wielu jego poprzedników przychodziło z zewnątrz.

Wszystko przed nami

W jakim kierunku podąży nowy minister kultury okaże się niebawem. W Krakowie takim sprawdzianem będzie kwestia dyrektora Narodowego Starego Teatru, jak i problem ewentualnego usamodzielnienia Muzeum Czartoryskich.

Ale może należy pamiętać, że od 1989 roku mieliśmy już 15 ministrów kultury, a dziś większości nazwisk nie pamiętamy, podobnie jak dokonań. Bo tak naprawdę o kulturze i sztuce decydują wybitne jednostki - tak twórców, jak i menedżerów. Oczywiście dobrze, jeśli mają wsparcie polityków.

CV ministra kultury

Piotr Gliński (ur. 1954), pracuje w Zakładzie Społeczeństwa Obywatelskiego IFiS PAN; jest też kierownikiem Katedry Socjologii Struktur Społecznych Instytutu Socjologii Uniwersytetu w Białymstoku. W pracy naukowej specjalizuje się w badaniu ruchów społecznych, socjologii kultury i społeczeństwa obywatelskiego. Tytuł profesora nauk humanistycznych otrzymał w 2008 r. Prof. Gliński był wcześniej kandydatem PiS na premiera rządu technicznego. W lutym 2014 r. stanął na czele nowo powołanej Rady Programowej PiS.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji