Artykuły

W narodowych barwach

"Straszny dwór" Stanisława Moniuszki w reż. Davida Pountneya w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.

Zdecydowanie patriotyczny, z silnym przesłaniem, że o niepodległość trzeba walczyć nawet w czasie pokoju, jest nowy "Straszny dwór" w Teatrze Wielkim w Warszawie. Brytyjski reżyser, który spokojnie mógłby tworzyć zręby naszej polityki historycznej będącej poligonem do ciągłych utarczek, zapewne przeczytał prace Normana Daviesa o Polsce i niejedno dobrze zrozumiał. Wspomnienie o Bitwie Warszawskiej 1920 r., zwłaszcza w przededniu święta 11 Listopada, jest bliższe naszej wyobraźni niż trochę wyimaginowane czasy, w których Moniuszko umieścił akcję swojej najlepszej opery. Teraz korzystamy też z różnych ułatwień technicznych i muzycznych. Słynny kurant ze starego zegara jest odtwarzany z taśmy, akompaniament orkiestry przy recytatywach, czyli po prostu rozmowach, ograniczono zaś do kilku dźwięków. W pamięci pozostaną tzw. żywe obrazy, które stały się tu nie tylko elementem scenografii, lecz także kolejnym bohaterem spektaklu, biało-czerwone kostiumy wszystkich uczestników przedstawienia w finale opery oraz szczęk żelastwa, który przerywa melodię pięknego mazura - wspomnienie września 1939 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji