Artykuły

Modest Ruciński: Stalowa wola

Modest Ruciński przez cztery lata studiów, w drodze na uczelnię mijał Teatr Narodowy, nieśmiało marząc, że może kiedyś tam zagra. "Jeśli nie masz nic lepszego do roboty, zapraszam", usłyszał po swoim spektaklu dyplomowym od Jana Englerta, dyrektora teatru.

Miał być... operatorem frezarki, a gra w najlepszych warszawskich teatrach. Jego marzenia się spełniają. Wśród nich jest też trudna rola w serialu "Skazane" w Polsacie.

Z dzieciństwa w Stalowej Woli pamięta taką scenkę: stoją z ojcem w parku, z którego widać dwie szkoły. Jedną skończyli rodzice i siostra, w kuchni pracuje ciotka. W drugiej nie ma nikogo znajomego, ale jest chłopięca klasa chóralna. Modest wybiera tę drugą. W chórze "Cantus" utworzonym przez Stanisława Steczkowskiego (ojca Justyny i Magdy) śpiewa aż do dorosłości. Przez ten czas jego głos z chłopięcego zmienia się w baryton, a on z chłopaka z robotniczej rodziny - w aktora największych warszawskich teatrów.

Próbował też kontynuować rodzinne tradycje. "Dziadek pracował w hucie, ojciec pracował w hucie, a ja jeszcze o sobie wiedziałem niewiele", wspomina. W zawodówce szkolił się na operatora obrabiarek skrawających, specjalność: frezer. Ale po zajęciach codziennie biegł do kawiarni artystycznej Pod Papugami, prowadzonej przez artystę i animatora Zbigniewa Rojka. Wreszcie, jako 18-latek, wystartował w "Szansie na sukces" z piosenką Michała Bajora. Ten program był wtedy przedsionkiem polskiego show-biznesu, pierwszą próbą dla młodych talentów, prawdziwym show. Rok później: koncert debiutów w Opolu, matura i egzaminy do wymarzonej Akademii Teatralnej, bo już nie miał wątpliwości, czego chce. Dostał się od razu. Z pierwszego roku pamięta niewiele, takie to było szczęście. Nawet ojciec wreszcie zaakceptował, że aktorstwo syna to nie zabawa na marginesie prawdziwego, robotniczego życia. Zapasiewicz, Łapicki, Englert - kinowi idole ojca teraz byli nauczycielami Modesta.

Przez cztery lata studiów, w drodze na uczelnię mijał Teatr Narodowy, nieśmiało marząc, że może kiedyś tam zagra. "Jeśli nie masz nic lepszego do roboty, zapraszam", usłyszał po swoim spektaklu dyplomowym od Jana Englerta, dyrektora teatru. Znowu szczęście. Debiutował w "Ryszardzie II" w reżyserii Andrzeja Seweryna. Przez osiem lat w Teatrze Narodowym zagrał dziewięć premier, w Teatrze Studio, w zespole Agnieszki Glińskiej - już dziesięć. Ostatnio pojawia się w serialu "Skazane". "To pierwsza od dawna tak soczysta i dobra rola serialowa". Gra trenera szkolnego oskarżonego o pedofilię. "Musiałem przywołać dramatyczne sytuacje z własnego życia, żeby choć w części poczuć stres, jaki przeżywa mój bohater".

Trudne wyzwanie, ale jak mówi: im trudniej, tym lepiej. Na scenie, nie w życiu. Żonę, Martę, poznał jeszcze w Stalowej Woli. Są małżeństwem od 15 lat. Mają dwoje dzieci: 12-letniego Tymona i 10-letnią Biankę. Syn uwielbia piłkę nożną i matematykę, córka chodzi na karate i chce zostać aktorką. "Ojcostwa ciągle się uczę", mówi Modest. W przyszłym roku zadebiutuje jako współproducent offowego filmu "Krępujące zdjęcia z rodzinnego albumu, czyli zniszczona wątroba i złamane serce". Tym razem zagra... dilera narkotyków.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji