Artykuły

Fatalny początek ministra Glińskiego

W tym smutnym i dziwnym spektaklu medialnym najbardziej mi żal samego ministra. Mam wrażenie, że pan profesor nie widzi ani nie słyszy siebie. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że kompromituje swój urząd nieskutecznością żądań i gróźb, zamykając sobie drogę pertraktacji i kompromisów - pisze Tadeusz Sobolewski w Gazecie Wyborczej.

Niemal każdy dzień przynosi szokujące wypowiedzi nowego ministra kultury i wicepremiera Piotra Glińskiego. Minister żąda, zakazuje, grozi - wytacza wojnę teatrom i dziennikarzom, wystawia stopnie stacjom telewizyjnym, dyktuje, jakie filmy mają powstać "z inicjatywy rządu"

Jak tak dalej pójdzie, będziemy mieli w Polsce prawdziwą rewolucję kulturalną. Zaczną powstawać filmy "rozsławiające polską historię" (martyrologia?), spektakle "bez pornografii" (nowy Kodeks Haysa?) i programy publicystyczne, w których politykom nie będzie wolno przerywać niewygodnym pytaniem.

W tym smutnym i dziwnym spektaklu medialnym najbardziej mi żal samego ministra. Mam wrażenie, że pan profesor nie widzi ani nie słyszy siebie. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że kompromituje swój urząd nieskutecznością żądań i gróźb, zamykając sobie drogę pertraktacji i kompromisów. Rozpoczął swoją polityczną drogę fatalnie. A historia Polski pokazuje, że nawet przy dyktaturze jednej partii kolejne fazy przykręcania śruby w kulturze prędzej czy później wywoływały reakcję przeciwną.

Wchodząc w rolę cenzora, minister żąda wstrzymania premiery we Wrocławiu ("za pieniądze publiczne pornografii w polskich teatrach nie będzie!"). Skutek jest taki, że bilety na sztukę według tekstów noblistki Elfriede Jelinek zostają wykupione do końca roku, a dyrektor teatru żąda dymisji ministra.

Minister proszony o wyjaśnienie, "na jakiej podstawie merytorycznej i prawnej zwracał się do marszałka województwa, by wstrzymał przygotowania do premiery", przed kamerami grozi całej stacji TVP Info, zapowiadając, że jej "propaganda i manipulacja" musi się skończyć. Osiąga tyle, że dziennikarka zostaje zawieszona przez swojego szefa, ale list otwarty jej kolegów zapowiada nieustępliwość środowiska. I co teraz, zwolnić wszystkich? Może właśnie o to chodzi?

Podczas Camerimage minister nie omieszkał dodać, że festiwal "promuje Polskę w świecie". A ja myślałem, że to święto artystów obrazu - międzynarodówki kina. Czy Łukasz Bielan, filmując nowego "Bonda", lub Dariusz Wolski, autor zdjęć do "Marsjanina", muszą "rozsławiać imię Polski w świecie"? Nie słyszałem, żeby na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes jakiś minister wołał: "Vive la France!", a w Berlinie: "Niech żyją Niemcy!". Może skończmy już z tym rozsławianiem, bo na razie to minister - w końcu tylko urzędnik państwowy - "rozsławia" swoją postać.

I jeszcze to: przywołanie Józefa Tejchmy, ministra kultury i wicepremiera w rządzie Gierka. Gliński przeciwstawia siebie tamtym funkcjonariuszom partyjnym jako posiadającego mandat społeczny. A przecież właśnie Tejchma stanął wówczas po stronie sztuki, wbrew partii kierując do realizacji wstrzymywany od lat scenariusz "Człowieka z marmuru".

Radzę Glińskiemu ku przestrodze przyjrzeć się innemu PRL-owskiemu ministrowi - Januszowi Wilhelmiemu, o którym mówiono, że jest "bezpartyjnym mieczem i tarczą państwa", i który wsławił się między innymi przerywaniem zdjęć do filmów.

Gliński nie ma w sobie ani demonizmu, ani przewrotności Wilhelmiego. Jak dotąd nie wywołuje lęku. Może jednak wypuścić diabła z pudełka. Przeciwstawiając sobie z jednej strony "zdrowy głos narodu", a z drugiej - rzekomo wyuzdanych artystów i manipulatorów prowadzących "atak na wartości", może doprowadzić do sytuacji, w której pejzaż polskiej kultury zacznie wyglądać jak Krakowskie Przedmieście przed oknami Ministerstwa Kultury w czasach "walki o krzyż". Niedoczekanie nasze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji