Artykuły

Idole żyją krótko

Zbyszek Cybulski - legenda lat 50. i 60. - nie mógł pogodzić się z przemijającą młodością. Wciąż gonił czas, aby w końcu spóźnić się na swój ostatni pociąg.

Przystojny chłopak, ukrywający tajemniczo oczy za ciemnymi okularami. Niezapomniany Maciek Chełmicki z "Popiołu i diamentu", w którym kochały się wszystkie dziewczyny. Twórca "Bim-Bomu" - odnoszącego sukcesy studenckiego teatru. Nie pogodzony z życiem, włóczący się po knajpach i topiący w alkoholu porażki, a także kompleksy - mężczyzna, który nigdy nie dorósł. Zbyszek Cybulski - idol pokoleniowy, z rozrzewnieniem wspominany przez przyjaciół i kolegów na łamach książki Marioli Pryzwan, zatytułowanej "Cześć starenia!"

Zbyszek, zanim trafił do krakowskiej szkoły teatralnej, uczył się w Akademii Handlowej. Studia te nie odpowiadały jego temperamentowi, dlatego już po pierwszym roku postanowił zostać aktorem. Dostał się od razu, choć nie błyszczał wówczas specjalnym talentem. Własny styl i sławę przyniosła mu dopiero praca w filmie.

Podczas studiów był ciągle niepoprawnym harcerzem. Nosił wojskowe ciuchy, imponując już wtedy nieprzebranej rzeszy dziewczyn. On kochał się jednak w pięknej aktorce Ewie Lassek. Przeważnie stał pod jej oknami i wywoływał ukochaną. Jak przypominają sobie jej koleżanki, Ewa schodziła do niego, ale zawsze powtarzała na głos: "Ja nie mogę zapomnieć, że jestem z domu Lassek". Zbyszek był dla niej tylko zwykłym chłopakiem, czego później, kiedy był już sławny, nie mogła sobie wybaczyć, wspominając go ze łzą w oku.

On też pamiętał ją do końca życia, mimo tego iż zawsze miał wokół siebie mnóstwo adorujących go, pięknych dziewczyn.

Po studiach wyjechał na Wybrzeże, gdzie wraz z Bobkiem Kobielą założył studencki "Bim-Bom". Przyjaźń tych dwóch artystów była powszechnie znana, podobnie jak kawały, które ustawicznie sobie robili.

Pewnego razu Kobiela zaaranżował fikcyjny wywiad radiowy, w którym wypytywano Cybulskiego o sytuację w Jemenie i inne sprawy natury politycznej, o których miał nader mętne pojęcie. Zrozpaczony aktor plątał się w zeznaniach, opowiadał bzdury, mając świadomość tego, że za nieprawomyślną wypowiedź można było w tych czasach nieźle oberwać. Przerażony artysta wrócił na próbę, gdzie wszyscy złośliwie pytali, jak mu poszło w radiu. Trzymano go w niepewności cały dzień, a jemu wydawało się, że zaraz przyjedzie UB.

Gdy dowcip wyszedł na jaw, Zbyszek postanowił zemścić się na koledze, znanym ze słabości do ładnych kobiet. Pretekstem do kawału stała się krążąca po Wybrzeżu pogłoska o bandzie, która zabija ludzi i przerabia ich na mięso. Któregoś dnia podsunął Kobieli śliczną dziewczynę, która zaprosiła go do domu. Tam wszystko szło jak z płatka, a Bobek był już częściowo roznegliżowany, gdy ona poprosiła go, aby poczekał. Po chwili do pokoju wpadło kilku drabów w rzeźnickich fartuchach, ze stosownymi narzędziami w rękach. Rozpoczęli fachową dyskusję na temat racjonalnego wykorzystania jego masy towarowej. Oprawcy zupełnie nie zwracali uwagi na błagania aktora, jego powoływanie się na młody wiek. Kiedy zabierali się już do roboty, do mieszkania wkroczył Zbyszek z przyjaciółmi. Uszczęśliwiony Bobek, plącząc, dziękował im za wybawienie.

Sztandarowym numerem tej pary był seans spirytystyczny. Pewnego jesiennego wieczoru bohema artystyczna zebrała się w Domu Aktora. Ktoś opowiedział historię o malarzu, mieszkającym u pewnej niesamowitej żony leśniczego. W nocy artysta zobaczył za oknem przerażającą twarz z wykrzywionym grymasem i wybałuszonymi oczami. Zjawa zniknęła, ale malarz przed pójściem spać namalował ją na kartce. Ujrzała ją następnego dnia gospodyni i stwierdziła, że jest to portret jej męża, który powiesił się kilka miesięcy wcześniej.

Dzięki tej opowieści uczestnicy spotkania poczuli się niewyraźnie. Zbyszek z Bobkiem niespostrzeżenie wymknęli się z pokoju. Kobiela wspiął się na ramię Cybulskiego, spuścił spodnie i to, co one skrywały przycisnął do szyby. Od razu rozległ się krzyk pań, a kawalarze w tym czasie wrócili do mieszkania. Na pytanie, co się stało, odpowiedzieli: nie widzieliście? Za oknem pojawiła się jakaś niesamowita twarz, potworna! I te oczy... W tym okresie obaj przyjaciele wyjechali do Paryża. Pracowali w zakładzie zajmującym się produkcją sztucznych kwiatów. Zbyszek, ponieważ miał lepszą prezencję, roznosił je do klientów. Za każdym razem wręczał wiązanki z szerokim, pięknym uśmiechem. Nie wziął jednak pod uwagę tego, że zamawiali je przeważnie żałobnicy, którzy szybko zaczęli skarżyć się na niestosowną minę Cybulskiego. Tak więc przez wrodzony brak powagi stracił pracę.

Będąc już znanym aktorem, zastał w recepcji kartkę od Edith Piaf, która zapraszała go do siebie. Nie bardzo w to wierząc, wybrał się w końcu do gwiazdy. Jednak nie wiedział, jak ona wygląda. Kiedy otworzyła mu drzwi mała, nieatrakcyjna kobieta, myślał, że to służąca. Do końca życia nie mógł sobie wybaczyć, że właśnie tak potraktował wielką Edith.

Z okresu paryskiego pochodzi jeszcze jedna anegdota, która miała później swoje konsekwencje w kraju. Otóż w pewnym momencie okazało się, że aktorzy, chadzając do francuskich kabaretów, stracili wszystkie pieniądze. Kiedy głodni włóczyli się ulicami miasta, Cybulski zobaczył leżące na ziemi 50 franków. To ich uratowało. Od tego czasu miał zwyczaj grzebania nogą w ziemi i poszukiwania zgubionych rzeczy. Stało się to jego przyzwyczajeniem, a wszyscy oczekiwali od niego tej swoistej etiudy aktorskiej.

Zbyszek nigdy nie liczył się z czasem. Ściągnięcie go na plan filmowy nie było łatwą sztuką, szczególnie w późniejszym okresie, gdy zaczął już pić. Wiedząc, że budzący go asystent będzie czekał pod drzwiami pokoju hotelowego na odgłosy dochodzące z łazienki, stawiał sobie wieczorem przy łóżku miednicę z wodą. Gdy pukano, prosząc go o wstanie, na leżące chlapał wodą, aby wszyscy się od niego odczepili.

O tym, jak trudno się z nim pracowało przy kręceniu "Salta" wspomina Tadeusz Konwicki - na łamach swojej książki "Wschody i zachody księżyca".

- Zima, mróz, ledwo świta. Schodzimy do autokaru, żeby jechać na zdjęcia. Ja, niczym premier znienawidzonego rządu, w asyście tylko Kurta Webera, operatora filmu, skromnie i ukradkiem siadam w tyle wozu. Czekamy długo na primadonnę, pieszczocha, naszego bożydara. Wreszcie pojawia się w drzwiach, okutany wielgachnym kożuchem. Podąża w swojej świcie: moje asystentki, ekipowe charakteryzatorki, nasza script-girl. Teraz one wszystkie do niego należą. Prowadzą jak indora na najlepszy fotel. A on, nasz król kochany, otoczył się baranim kołnierzem, ani spojrzy w naszą, a właściwie moją stronę.

Obraził się na mnie za mróz, za kaca, za ranne wstawanie, za idiotyczną rolę w filmie (...). Rusza kamera, Zbyszek gra jak stołowa noga, siada, kiedy powinien stać, idzie w prawo zamiast w lewo. Sam czuję, że to nie tak, ale honor podrażniony spirytualiami nie pozwala na kompromis, na negocjacje, na porozumienie. Więc cała wina idzie na mnie. I przykra woń wyborowej również. Zbyszek toczy wściekłym, przekrwionym wzrokiem.

Normalne życie z nim też nie było łatwe. Wspaniały kompan knajpianych zabaw nie był dobrym mężem, ani ojcem. Jego żona Elżbieta Chwalibóg-Cybulska jeszcze po latach podkreśla, że "był to człowiek, który absolutnie nie powinien zakładać rodziny i mieć dzieci". Rzadko bywał w domu, a gdy już się zjawił to przeważnie leczył kaca. Elżbiecie nigdy nie przynosił kwiatów, za to syna Maćka zasypywał zabawkami, chcąc mu w ten sposób zrekompensować swoją nieobecność. Żona nie wiedziała, gdzie jest i co robi.

Za to kumple od kieliszka często spotykali go w popularnych restauracjach, w których czas przestawał się dla niego liczyć. Jak twierdzą znajomi, pił, bo nie mógł pogodzić się z odchodzącą młodością, coraz bardziej niezgrabną sylwetką i rosnącym brzuchem. Nie mogąc unieść ciężaru sławy, przestawał być idolem, zaczynał się starzeć.

Zawsze spóźniał się na próby, spotkania, zdjęcia. I tak spóźnił się na swój ostatni pociąg, pod kołami którego zginął. W filmie Kawalerowicza zatytułowanym właśnie "Pociąg" kusił los, wyskakując z pociągu. Tym razem się nie udało. Jednak pozostała jego legenda - największego aktora Polski powojennej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji