Artykuły

O Tadeuszu Byrskim w Instytucie Teatralnym

We wtorek 24 listopada 2015 roku w Instytucie Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego odbyło się spotkanie poświęcone pamięci Tadeusza Byrskiego z okazji ponownego wydania Jego książki "W pogoni za teatrem". Tym razem w wersji nieocenzurowanej, jak to miało miejsce przed laty w czasach Polski Ludowej. O tym wieczorze pisze Witold Sadowy.

We wtorek 24 listopada 2015 roku w Instytucie Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego odbyło się spotkanie poświęcone pamięci Tadeusza. Aktora, reżysera i pedagoga. Reformatora teatru. Człowieka wielkiego a przy tym niezwykle skromnego. Ideowca. Zakochanego w teatrze. Działającego aktywnie przez całe życie wraz żoną Ireną Byrską. Ten piękny wieczór zorganizowała i prowadziła Dorota Buchwald, dyrektor Instytutu Teatralnego z udziałem rodziny Byrskich: córki Agnieszki Byrskiej-Zaczyk, syna Krzysztofa Marii Byrskiego i wnuczki Marii Joanny Zaczyk-Reuss. Zabrakło jedynie drugiej córki - Katarzyny Byrskiej-Cugini, mieszkającej w Szwajcarii. Przysłała wyjaśniający list i żałowała bardzo, że nie udało się jej przyjechać do Warszawy w tym terminie. Wśród licznie przybyłej publiczności głos zabierali między innymi przyjaciele Tadeusza i Ireny Byrskich: żona poety Katarzyna Herbert, autor ksiązki o przyjaźni Byrskich z Grotowskim prof. Zbigniew Osiński i Jerzy Stępień, były Prezes Trybunału Konstytucyjnego. Byli też na widowni, ale nie zabierali głosu, Ala i Sławek Pietrzykowscy z Polskiego Radia, którzy pracowali z Byrskimi, Danuta Nagórna i ja niżej podpisany. A także Zosia Kucówna, która mówiła o Irenie Byrskiej i jej pobycie w Skolimowie. W latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia miałem zaszczyt poznać Tadeusza Byrskiego i być jego asystentem, kiedy reżyserował "Tymona Ateńczyka" Szekspira w Teatrze Klasycznym w Warszawie za dyrekcji Jerzego Kaliszewskiego z udziałem Jana Kreczmara Grałem też w tym przedstawieniu Poetę. Nie powiedziałem o tym na spotkaniu, choć powinienem, ale tego wieczoru byłem w nie najlepszej formie. Lata niestety. Czynię to teraz. O Tadeuszu i Irenie Byrskich mówić mogę tylko w samych superlatywach. To ludzie niezwykli. Niegoniący za profitami. O wielkiej wiedzy i kulturze. Nieprzekupni. Znający swoją wartość. O silnych kręgosłupach moralnych. Dlatego też nigdy nie dostali dyrekcji teatru w Warszawie w czasach PRL-u. Działali poza nią i robili wspaniała robotę. To był niezapomniany wieczór, za który dziękuję Dorocie Buchwald.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji