Artykuły

Nowa komedia polska w Teatrze Dramatycznym. JA- NAPOLEON

Wielokrotnie pisano o kryzy­sie współczesnej dramaturgii, a szczególnie o ciągłym braku ko­medii. Toteż cieszy nas poja­wienie się nowej komedii, de­biutu Joanny Olczak, na scenie Teatru Dramatycznego w War­szawie w pomysłowej reżyserii Andrzeja Szczepkowskiego, w dobrej obsadzie aktorskiej i za­bawnej scenografii Ali Bun­scha.

Nie zgadzam się z poglądom niektórych recenzentów, że sztukę należało potraktować kameralnie, że teatr zbyt po­ważnie potraktował żart sce­niczny, gdyż właśnie dlatego zagrały dowcipne podteksty sztuki i kontrasty. Akt trzeci jest najsłabszy. historia pani Walewskiej w charakterze rozebranej uwodzicielki nie jest w stylu przedstawienia, wprowadza dodatko­wy wątek mimo zabawnej gry Katarzyny Łaniewskiej. Sztuka jest o potędze wyobraźni. Młoda kobieta, żona wiecznie zajętego korespondenta pisma przyrodniczego budzi się pewnego razu w kompletnym stroju Na­poleona Bonapartego i od razu wciela się w postać wodza "Ja - Napoleon, Ja wam wszystkim pokażę. Ja was nauczę dyscypliny. Ja zaprowadzę wreszcie ład w tym domu". Cały zresztą dom jest zwa­riowany: Matka - literatka, gosposia czytająca Platona, dziecko nieznośne. Każdy zresztą wyobraża sobie, że jest kimś innym, przeobrażenie redaktorowej w Napoleona wyzwala ukryte w każdym marzenie i powoduje przemianę innych osób: furman, ogrodnik i ro­botnicy przywdziewają mundu­ry wiarusów napoleońskich. A do pomocy wodza zjawia się dyrektor Instytutu Historii Sztuki Wojennej, który nie chce być tylko urzędnikiem i staje się adiutantem Napoleona. I on też mobilizuje "Napoleona" do walki... do realizacji swoich bo­jowych czynów. Za oknem bi­wakują żołnierze napoleońscy. Wszystko według opisów, za­wartych w dziełach historyka Askenazego.

Gdy przyjeżdżają do redakto­ra goście zagraniczni zachwy­cają się malowniczym życiem Polaków. "Cóż to za kraj cu­downy, cóż to za ludzie". Zderzenia wielkich wydarzeń histo­rycznych z codziennymi bo­lączkami współczesnymi dają nieoczekiwane efekty komediowe. Pełna wdzięku i kobiecości jest Danuta Szaflarska w roli Napoleona, świetny jest Wiktor Skaruch najbardziej z całego towarzystwa normalny czło­wiek przemęczony pracą, pysz­ny był adiutant Napoleona - Wojciech Pokora. Bardzo dobre były: matka Bronisława Do­browolska i gosposia Helena Bystrzanowska. Komedia jest niesłychanie polska i to chyba jest jej duży walor, a jej niedostatki są bra­kami bardzo zdolnej debiutantki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji