Artykuły

Legnica. Macedońscy artyści u Modrzejewskiej

Piętnastoosobowa grupa artystów z Narodowego Teatru Macedonii w Skopje od soboty 5 grudnia gości w Legnicy. Powstaje polsko-macedoński spektakl "Przerwana odyseja" o losach "dzieci-uchodźców", które w okresie greckiej wojny domowej lat 1946-49 schronienie znalazły w Polsce.

To drugie spotkanie obu zespołów twórczych. Na początku września br. legniczanie gościli w Skopje. Na cztery dni do Legnicy przyjechali macedońscy aktorzy, a także: dyrektor naczelny Narodowego Teatru Macedonii Dejan Projkovski (po raz czwarty w Legnicy), dyrektor artystyczny Toni Mihajlovski, kompozytor muzyki Goran Trajkoski (współautor muzyki do nagrodzonego Złotymi Lwami festiwalu w Wenecji w 1994 roku i nominacją do Oscara filmu "Przed deszczem") oraz Grigori Popovski, dziennikarz radiowy i tłumacz, urodzony w 1952 roku w Lwówku Śląskim syn macedońskich przesiedleńców.

- Nad spektaklem "Przerwana odyseja" pracujemy wspólnie już od roku. Po raz pierwszy robimy to w międzynarodowym towarzystwie i kooperacji, która będzie miała sens artystyczny, organizacyjny i finansowy. Co ważne mamy wsparcie ministerstw kultury obu krajów. Premiera spektaklu odbędzie się we wrześniu 2016 roku w Skopje. W Macedonii damy też pierwszych 10 przedstawień (poza Skopje także w Bitoli i Ohridzie). W listopadzie dojdzie do premiery w Legnicy i kolejnych 10 polskich wystawień spektaklu (także we Wrocławiu, Szczecinie i w Warszawie) - mówił na poniedziałkowym (7 grudnia) spotkaniu z dziennikarzami dyrektor legnickiego teatru i reżyser polsko-macedońskiej sztuki Jacek Głomb.

Tematem dwujęzycznej, polsko-macedońskiej "Przerwanej odysei", którą napiszą wspólnie Zagorka Pop-Antoska Andovska oraz legniczanin Robert Urbański (każdy ze współautorów jedną z dwóch części sztuki dla swoich zespołów aktorskich; w całość połączy je wspólny finał) będzie dziecięcy exodus, który był efektem okrutnej i krwawej greckiej wojny domowej, jaka w latach 1946-49 toczyła się pomiędzy popierającą króla i monarchię prawicą, a komunistyczną Demokratyczną Armią Grecji. To w jej efekcie 28 tysięcy dzieci w wieku od 2 do 14 lat opuściło rodzinne domy i - po przejściu górskiej granicy z Jugosławią - pociągami towarowymi zostało rozesłanych do Rumunii, Bułgarii, Czechosłowacji, NRD i Polski, do której trafiło około 3,2 tysiąca dzieci. Ponad połowa z nich była narodowości macedońskiej, duża część greckiej, nieliczną grupę stanowili Wołosi.

- Dla nas to temat ważny i wielka narodowa tragedia. Po latach przywołujemy historię, którą odkrył Jacek Głomb, jeden z ostatnich teatralnych donkiszotów jakich znam. Przy okazji doświadczamy, jak dorosłe dziś "dzieci-uchodźcy" łączą oba nasze kraje - zauważył Dejan Projkovski.

- Skoncentrujemy się na losach dzieci wyrwanych z biednych górskich wiosek, których rodzice zdecydowali się na rozłąkę i dramatyczny krok, by ocalić ich życie. Te macedońskie i greckie dzieci trafiły w świat zupełnie odmiennej cywilizacji, jakim były dla nich np. poniemieckie uzdrowiska Kotliny Kłodzkiej, do których je przywieziono. Nie unikniemy współczesnych odniesień do problemu uchodźców, ale publicystyki robić nie będziemy. Mimo że porównania tego, jak zachowaliśmy się kiedyś, a tym co słyszymy teraz, będą nieuniknione i przykre - objaśniał, dzieląc się współczesną refleksją, Jacek Głomb.

- Wyniszczona wojną i bardzo biedna Polska przyjęła dziecięcych uchodźców tak, że do dziś - jako dorośli - wspominają to z łzami w oczach i wdzięcznością. W efekcie wielu uważa, że ma dwie ojczyzny - dodał współscenarzysta sztuki i kierownik literacki legnickiego teatru Robert Urbański.

- Już w pierwszych godzinach pobytu w Legnicy, gdy wspólnie oglądaliśmy dokumentalny film "Macedończyk" Petro Aleksovskiego poświęcony losom jego ojca, przyszło mi parę razy się popłakać. Tak wzruszające są te zapomniane historie. Tym bardziej warto je opowiedzieć, bo teatr bez emocji to tylko pusty budynek - zauważył Toni Mihajlovski.

- Miałem okazję poznać Polskę i Polaków oraz ich historię. Mój ojciec przed laty był lektorem języka macedońskiego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Mam nadzieję, że pomoże mi to w komponowaniu muzyki do naszego wspólnego spektaklu - mówił Goran Trajkoski.

- Pomysł na tę teatralną opowieść skonkretyzował się ponad rok temu podczas mojego pobytu w Skopje w ramach spotkań sieci InterACT, którą przed laty powołaliśmy. Okazało się, że jeden z inicjatorów tej teatralnej sieci Dejan Projkovski został dyrektorem Narodowego Teatru Macedonii. Zyskałem zatem istotnego partnera do jego realizacji. Wielkim entuzjastą tej idei jest nasz ambasador w Skopje Jacek Multanowski, który zachęcał mnie do podjęcia tego tematu już trzy lata temu - dodał na zakończenie poniedziałkowego spotkania z dziennikarzami Jacek Głomb.

Bezpośrednio po nim macedońscy goście wyjechali do Lądka Zdroju. Cel podróży był nieprzypadkowy. To właśnie poniemieckie domy uzdrowiskowe w tej miejscowości były jednym z pierwszych miejsc, do których w roku 1948 przywożono "dzieci-uchodźców".

Zarówno trwające artystyczne warsztaty, jak i polska część wkładu w realizację sztuki "Przerwana odyseja" finansowana jest z dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Macedonia jest bowiem jednym z krajów priorytetowych w ministerialnym programie "Promocja Kultury Polskiej za Granicą" w latach 2015-2016. Świadectwem tego była sierpniowa wizyta polskiej minister kultury w Skopje, podczas której prof. Małgorzata Omilanowska i jej odpowiedniczka minister kultury Macedonii Elizabeta Kanceska-Milevska podpisały umowy o współpracy, dzięki którym MKiDN wesprze finansowo realizację także innych projektów polsko-macedońskich.

---

Na zdjęciu: Dejan Projkovski, dyrektor Narodowego Teatru Macedonii

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji