Artykuły

Kraków. "Cholernie spadam!" na zakończenie Roku Tadeusza Kantora

Wystawa "Cholernie spadam!" wieńcząca obchody Roku Tadeusza Kantora potrwa do 27 marca.

Wystawa "Cholernie spadam!" świetnie kończy skromnie obchodzony Rok Tadeusza Kantora.

Ekspozycja w krakowskiej Cricotece poświęcona ostatniemu okresowi twórczości Tadeusza Kantora mówi dramatycznie o miłości i śmierci u kresu życia. Jej tytuł "Cholernie spadam!" nawiązuje wprost do serii kilku obrazów, na których widać samego artystę spadającego w dół, wprost na wieżę kościółka w Wielopolu Skrzyńskim, skąd pochodził. Jest to symboliczne przedstawienie niemożliwego powrotu do przeszłości.

W tle wystawy słychać głos samego Tadeusza Kantora z nagrania do spektaklu "Nigdy tu już nie powrócę", ostatniego, który ukończył i w którym uczestniczył. W monologu testamencie powtarza on "Cholernie spadam", wyjaśniając, że artysta musi być zawsze na dnie, bo tylko z dna można krzyczeć, aby być słyszalnym.

"Cholernie spadam" można też zinterpretować jako słowa autoironicznego komentarza do przemiany w jego sztuce. Kantor po latach awangardowych eksperymentów i dialogu z nowymi nurtami zwrócił się przecież do tradycyjnego malarstwa figuratywnego.

- Wrócił wtedy do figury ludzkiej i na wielu obrazach zaczął malować samego siebie - mówi "Rzeczpospolitej" kuratorka Małgorzata Paluch-Cybulska. - To przełomowy okres w jego twórczości, czas, gdy przemianowuje swój Teatr śmierci na Teatr miłości i śmierci.

Na wystawie dominuje malarstwo z lat 80. Prace pochodzą z różnych cykli: "Dalej już nic", "Cholernie spadam!", "Nie zagląda się bezkarnie przez okno" czy "Mój dom". W znakomitej aranżacji płótna odrywają się od ścian, wchodząc w trójwymiarową "sceniczną" przestrzeń, i przeglądają się w rozstawionych między nimi lustrach deformujących odbicia. W większości pochodzą z kolekcji prywatnych, polskich i zagranicznych oraz z Muzeum Narodowego w Krakowie i Muzeum Sztuki Łodzi.

Uzupełnieniem są obiekty teatralne: instalacja "Maszyna miłości i śmierci", wypożyczona z Museo Internazionale delle Marionette w Palermo i manekin Pana Młodego z trumną (sobowtór Tadeusza Kantora ze spektaklu "Nigdy tu już nie powrócę" z 1988 r.) oraz filmowy zapis tego przedstawienia.

- Lustra nawiązują wprost do obrazu "Mam wam coś do powiedzenia" z odbiciem twarzy artysty. A zarazem kierują uwagę widza na problematykę podwojenia tożsamości, bycia na granicy między realnością i fikcją - tłumaczy kuratorka.

Obrazy Kantora, jak jego cała twórczość, są uniwersalne, a równocześnie intymne. Przejawia się to również w powracających motywach Infantki -wyraz wieloletniej fascynacji artysty Velazquezem i odwołanie do realnej, ostatniej miłości w jego życiu. A także w nawiązaniach do dzieł Jacka Malczewskiego. U Kantora, jak u tego artysty, śmierć-Thanatos przybiera postać kuszącej kobiety. Tadeusz Kantor postępuje także tropem Malczewskiego, gdy maluje siebie na marach i z czarnym poczuciem humoru podpisuje ów wizerunek: "Z tego obrazu już nie wyjdę".

To trzecia tegoroczna wystawa w Cricotece poświęcona temu artyście. Inne instytucje w kraju potraktowały Rok Tadeusza Kantora marginalnie. Więcej imprez odbyło się w Europie, a nawet w Ameryce Południowej.

***

"Tadeusz Kantor. Cholernie spadam!" - wystawa w Cricotece czynna do 27 marca 2016 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji