Artykuły

Płock. "Czarne czereśnie" w Muzeum Żydów Mazowieckich

7 stycznia w Muzeum Żydów Mazowieckich po raz pierwszy zostanie wystawione niezwykłe przedstawienie. Nosi ono tytuł "Czarne czereśnie" i opowiada o życiu Libera Tauba, pochodzącego z Płocka Żyda, który przeżył obóz w Auschwitz-Birkenau i zaraz po wojnie wyemigrował do Izraela.

Przy Tumskiej mama prowadziła kiosk. Można w nim było kupić lody, papierosy, piwo i posiłki. Wchodziliśmy do niego razem z moją opiekunką-niemową, kiedy szliśmy na spacer do Ogrodu Floriańskiego. Mama brała mnie na ręce, dochodziła do półki ze słodyczami i mówiła: "Weź sobie, co chcesz". Sięgałem po czekoladę. Mamo, jesteś tym wszystkim we mnie. Nie tylko popiołem w Treblince.

7 stycznia w Muzeum Żydów Mazowieckich po raz pierwszy zostanie wystawione niezwykłe przedstawienie. Nosi ono tytuł "Czarne czereśnie" i opowiada o życiu Libera Tauba, pochodzącego z Płocka Żyda, który przeżył obóz w Auschwitz-Birkenau i zaraz po wojnie wyemigrował do Izraela. Do Płocka wrócił tylko raz, w 1998, zmarł w roku 2013.

Ale w pewnym sensie został w naszym mieście już na zawsze.

Usiadła przed głośnikiem, z którego płynął głos jej taty

Kiedy wejdziecie do Muzeum Żydów Mazowieckich, czyli do dawnej żydowskiej bożnicy, być może usłyszycie płynące z głośników piosenki. Śpiewane w jidysz, bez akompaniamentu, głębokim głosem starszego człowieka. To właśnie Liber Taub. W latach 80. XX wieku, w swym domu w Tel Awiwie, nagrał on 30 utworów, które zapamiętał z przedwojennego Płocka. Słyszał je jako dziecko, na ulicach, w domu, u sąsiadów: "Jidysze mame", "Na przypiecku", "Rodzynki i migdały" i ta o Chawełe, która "wędruje w nadrzecznej gęstwinie" i o czarnej wiśni, której nie chciała jedna dziewczyna...

30 pięknych piosenek, na trzech płytach CD. W 2013 r. Rafał Kowalski, zastępca kierownika Muzeum Żydów Mazowieckich, dostał je od córki Libera, Chany. - Zbierałem wtedy materiały do mojej książki poświęconej sylwetkom płockich Żydów - opowiada dziś Kowalski. - Byłem w Tel Awiwie, spotkałem się z Chaną, także z synem Libera, Avrahamem. Z samym Liberem Taubem, niestety, nie zdążyłem już porozmawiać, zmarł kilka miesięcy przed moją wizytą.

W ten sposób piosenki stały się częścią muzeum przy Kwiatka i jego multimedialnej prezentacji. Z okazji ich pierwszego odtworzenia, wiosną 2014, do Płocka przyjechała Chana oraz jej syn Or. - W czasie tej uroczystości poprosiła o krzesełko. Usiadła sama, przed głośnikiem, z którego płynął głos jej taty. Śpiewał właśnie "Jidysze mame"... W skupieniu, wzruszona, słuchała - wspomina Kowalski.

- Jakiś czas później Rafał opowiedział mi o tym. O córce, samotnym krzesełku w bożnicy, głosie ojca... Pomyślałam: to mogłaby być wspaniała pierwsza scena przedstawienia - dodaje Hanna Chojnacka-Gościniak, aktora płockiego teatru, zafascynowana kulturą i sztuką żydowską.

"Do tego Płocka serce ciągle się rwie"

W ten sposób narodził się pomysł na spektakl "Czarne czereśnie". Scenariusz napisał Kowalski, oparł go na wspomnieniach Tauba, także na tym, co o tacie opowiadali Chana i Avraham. Wykorzystał także korespondencję mailową, jaką prowadzili ze sobą Taub i Ryszard Bielawski, badacz żydowskiej historii z Wrocławia (filmy jego autorstwa, z piosenkami Libera w tle, możecie znaleźć na YouTube, były nagrywane w Płocku w latach 90. i właściwie w tym momencie także mają już wartość historyczną). A reżyserują i grają Hanna Chojnacka i jej kolega z płockiego teatru Szymon Cempura.

Szymon będzie Liberem. Opowie o tym, jak wyglądał jego Płock - jaką rozkoszą była jazda na sankach ze zbocza skarpy, jak złamał zasady chasydzkiej szkoły i poszedł do kina na film z Shirley Temple i jakie piekło z tego powodu rozpętało się w szkole. O tym, jak jego kolega Fajwys poznał go kiedyś z piękną dziewczyną. Jak kręcił papierosy dla dziadka, jakie potrawy gotowała jego ukochana mama. Jakie cierpienia spadły na nich podczas okupacji. Jak było w obozie. Dlaczego wyjechał z Polski... I że tak to jest, że... "do tego Płocka serce ciągle się rwie".

Hanna Chojnacka (czasem wspierana przez Szymona) będzie śpiewać piosenki, te, które wcześniej śpiewał Taub. Uwaga - piosenki te, śpiewane do fortepianowego akompaniamentu Krzysztofa Jaszczaka, będą częściowo w jidysz, a częściowo po polsku (trójka naszych rozmówców dziękuje za pomoc przy tłumaczeniu Barbarze Szelidze, Teresie Wrońskiej i Bartoszowi Cempurze). Niektóre z tych utworów są bardzo znane i były już tłumaczone na nasz język, inne jednak nie. W czwartek w Muzeum Żydów Mazowieckich będziemy mieli więc okazję po raz pierwszy przekonać się o czym opowiadają te niezwykłe pieśni.

No i... weźcie ze sobą chusteczki

- Nie jest to spektakl edukacyjny, nie będzie także epatować traumą, Zagładą - mówią jeszcze twórcy "Czarnych czereśni". - Dla nas ten spektakl to przede wszystkim opowieść o człowieku, którego nie złamały złe doświadczenia. Przeciwnie - one go otworzyły na cale dobro i piękno tego świata.

Spektakl będzie można obejrzeć 7 stycznia o godz. 18 w Muzeum Żydów Mazowieckich przy Kwiatka 7. Wstęp jest wolny. Książka Kowalskiego - w jej skład wejdzie scenariusz "Czarnych czereśni" - ukaże się we wrześniu.

No i... weźcie ze sobą chusteczki. Mogliśmy przeczytać scenariusz spektaklu przed premierą. Jest pełen zachwycających anegdot, także obrazów z dawnego Płocka - jego małych sklepików, zasypanych śniegiem ulic, ledwo oświetlonych słabymi latarniami, wzruszających postaci, takich jak bracia z ul. Niecałej, którzy handlowali rybami i zawzięcie ze sobą rywalizowali, tragarze z rodziny Szmiga, którzy zakładali się, który weźmie na plecy większy ciężar, czy sam Liber Taub, pobożny mały uczeń chasydzkiej szkoły, który podciąga chałat, chowa do kieszeni jarmułkę i z kolegą Baruchem po kryjomu uczy się jeździć na rowerze...

Gdzie jesteś, mamo?

Jest tam także chwytające za gardło wezwanie do ukochanych, którzy odeszli. Oto jego fragment:

"Moja siostro i moi bracia, szukam was. Bracie Icze, nie mający sobie równych w wyścigach kolarskich jako członek klubu Makabi. Na tyle, że podczas jednych zawodów bezradny i zawistny rywal przedziurawił ci opony (...).

Szukam cię, bracie Herszku, który świetnie sobie radziłeś z wiarą w Boga i urządzeniami elektrycznymi. Bracie Szlomo i siostro Belu z syjonistycznej organizacji Ha-szomer Ha-leumi.

Dziadku Berze, gdzie cię mogę znaleźć? Z twoimi papierosami. Z przyzwyczajeniem, by zimą co rano schodzić do Wisły - by siekierą wyrąbać otwór w lodzie i zanurzyć się w wodzie. Gdzie ty i twoi koledzy, z którymi założyłeś stowarzyszenie Bikur Cholim? Opiekowaliście się chorymi, bez podziału na biednych i bogatych, przez całą dobę. Podawaliście im lekarstwa, posiłki, zmienialiście prześcieradła. Myliście ich, w razie potrzeby zakładaliście pijawki i bańki. A gdy chory zmarł, rytualnie go myliście i oddawaliście do stowarzyszenia pogrzebowego (...).

Gdzie pani Plucer, kierowniczka kuchni w szpitalu żydowskim przy Misjonarskiej, która częstowała mnie ciastkami, ilekroć odwiedzałem z ojcem szpital, w którym on opiekował się chorymi jako członek Bikur Cholim.

Gdzie rodzina Czyżyk i jej sklep z wędlinami blisko rogu Kwiatka i Kolegialnej? Sklep był duży, w jego głębi wchodziło się do ładnego pokoju, w którym stało kilka stołów i krzeseł. Tu można było zjeść bułkę z kiełbasą, parówki i napić się herbaty. Wielu było takich, którzy odwiedzali to miejsce w celach towarzyskich i handlowych.

Gdzie są żołnierze, którzy na Placu Floriańskim urządzający parady konne przy akompaniamencie orkiestry dętej, oglądane przeze mnie z otwartymi ustami?

Szukam i ciebie, mój ojcze. Kocham cię za to, że kiedy zaraziłeś się pomagając dziadkowi przy chorych i wyzdrowiałeś, od razu wróciłeś do pomocy przy potrzebujących. Za twoją pracę do późna w sklepie z butami. Za nasze kłótnie o religię, kiedy obawiałeś się, że odejdę od niej - jak Icze, Szlomo i Bela. I gdy uczyłeś nas, że niezależnie od naszych poglądów na Boga i politykę, mamy umieć zebrać się razem przy rodzinnym stole i wspólnie zjeść posiłek. Zwłaszcza w święta, kiedy spełniałeś dobry uczynek i zapraszałeś biednego człowieka na obiad.

Gdzie jesteś, mamo?".

Piękne głosy

Liber Taub urodził się w Płocku w 1923 r. Mieszkał w istniejącym do dziś domu przy ul. Jerozolimskiej. Oprócz niego i jego starszego brata Herszela z ośmioosobowej rodziny nikt nie przeżył Holokaustu - rodzice i rodzeństwo zginęli w niemieckim obozie zagłady Auschwitz. Liber wraz z bratem po zakończeniu II wojny światowej powrócili na krótko do Płocka, a następnie wyemigrowali do Izraela.

Rodzina Taub jest spokrewniona z chasydzką dynastią Modrzyc z okolic Dęblina pod Lublinem, założoną pod koniec XIX wieku przez rabina Israela Tauba (1849-1920). Wszyscy z tego rodu słyną z pięknych głosów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji