Artykuły

Sen Nocy Listopadowej

Schody rozpięte przez całą sze­rokość sceny prowadzą w ciemność. Z prawej strony biały zarys kolum­ny. Światło reflektorów wydobywa z mroku czerwieniejącą spiżem i złotem postać Pallas Ateny. Przestrzeń zapełnia się skrzydlatymi postaciami: Nike Napoleonidów, Nike spod Salaminy, Nike spod Termopil, Nike spod Cheronei...

Podstawowy motyw scenografi­czny - wspomniane już schody, towarzyszą przedstawieniu przez wszystkie odsłony. A oto scena dru­ga: W Łazienkach zebrali się spis­kowcy. Przez zamilkłą nagle grupę młodzieży w czarnych pelerynach przechodzi spod pomnika Sobieskiego Demeter i Kora w barwnych, udrapowanych szatach. Te mitologiczne po­stacie przywołane wyobraźnią poety, stają się bardziej rzeczywiste w swej plastyczności ożywionych posągów od zlewających się z mrokiem sylwe­tek spiskowców. Ich pożegnalny dia­log - rozmowa zamierającej na zi­mę przyrody, ma treść symboliczną. Jest zapowiedzią klęski powstania, przewijającą się przez cały bieg przed stawienia.

I jeszcze jeden zapisek widza. Scena w Teatrze Rozmaitości. Publiczność ogląda tu teatr od strony kulis. Ukazana widownia tchnie ciemną pustką, w której czuje się obecność tłumu. A główna akcja dzieje się właśnie na tej niewielkiej płaszczyź­nie sceny na scenie, do której znów prowadzą szerokie, symboliczne nie­mal schody.

"NOC Listopadowa" w Teatrze Nowym w Łodzi jest jeszcze jednym dowodem, że mamy reży­serów i inscenizatorów (z aktorami sprawa przedstawia się gorzej), którzy umieją podołać postulatom "wielkiego repertuaru", a co waż­niejsza, posiadają własną i twórczą koncepcję inscenizacyjną sztuk, w których warstwa poetycka wystę­puje najsilniej, najbardziej suge­stywnie. Kazimierz Dejmek miał tu zresztą kłopoty podobne do tych, które musieli pokonać inscenizatorzy "Wesela" w warszawskim Tea­trze Domu Wojska Polskiego. Jak przy realistycznych, w gruncie rzeczy, założeniach inscenizacyjnych pogodzić istnienie w sztuce dwóch Światów odrębnych, ale nawzajem przenikających się? Jak zachować prawdę psychologiczną i rzeczywi­stość postaci historycznych - ży­wych ludzi, ukazując jednocześnie wyraźnie i plastycznie całą pleja­dę antycznych bogów i boginek? Jak wreszcie sprawić, by motywy mitologiczne uwyraźnione przez teatr nie rozsadzały i nie zaciem­niany przedstawianych na scenie wydarzeń i tendencji historycz­nych?

Inscenizatorzy wychodząc z za­łożenia, że teatr poetycki może, a nawet musi być jednocześnie teatrem realistycznym, oparli się przede wszystkim o wizję historyczną zawartej w utworze rzeczywistoś­ci. Ograniczając symboliczno-mitologiczną płaszczyznę dzieła, nie zu­bożyli przy tym jego wielkiej me­taforyki, której nosicielami są właśnie ukazani przez Wyspiańskiego bogowie i przedstawiciele świata mitów. Jednocześnie połączono to z plastycznym potraktowaniem tych scen i postaci, w których występują nie tylko "zwykli śmier­telnicy".

Mimo że w inscenizacji Dejmka nie znajdujemy ani atmosfery, ani szczegółów topograficznych Łazienek, nie zapomniano, że u źródeł przeżycia poetyckiego autora "Nocy Listopadowej", leżał również zachwyt nad tym najpiękniejszym ogrodem Warszawy. Wspominał zresztą o wpływie parku Łazienkowskiego na poetę - Wacław Borowy: "Zaznaczyła to krytyka - czujemy to zresztą wszyscy - że pisząc "Noc Listopadową" pragnął Wyspiański zakląć w poezję nie tylko historyczną chwilę, ale rów­nież i historyczne miejsce. "Noc Li­stopadowa", to nie tylko poemat pierwszych godzin powstania 1830 roku, ale również poemat Warsza­wy, przede wszystkim zaś poemat Łazienek".

Ten związek z Łazienkami od­najdujemy na scenie Teatru No­wego, nie tyle w drobnych, choć sugestywnych szczegółach scenograficznych, co przede wszystkim w widzeniu postaci mitologicznych jako ożywionych posągów z parku Łazienkowskiego.

Inna sprawa, że np. Wyspiański tworząc swych bohaterów, większości rzeźb nie widział, a także wprowadził cały szereg postaci, które nie były zaklęte w kamień przez artystę upiększającego królewski park.

Nadany zarówno przez poetę, jak i twórców przedstawienia charakter żywych, barwnych posągów odróżnia więc Pallas Atenę, De­meter czy Nike, od rzeczywistych żyjących realnie, ludzi. Wyspiański był poetą, ale także, a może przede wszystkim plastykiem. Wizja poetycka i wizja plastyczna przenikały się i uzupełniały w jego twórczoś­ci. Ten moment doskonale pod­chwycili Kazimierz Dejmek i sceno graf Józef Rachwalski, na niej opierając całą zasadniczą konstruk­cję artystyczną przedstawienia.

Zdecydowane ograniczenie scen symboliczno - mitologicznych przedstawienia miało daleko idące kon­sekwencje inscenizacyjne i przy­czyniło się do usunięcia całej partii miłosnej Joanny i Aresa. Ares, jak wiele innych postaci, nie ukazuje się w ogóle na scenie łódzkiej, Joannę widzimy w roli niemal fragmentarycznej, co oczywiście nie pozwala na przedstawienie widzo­wi całego, wykończonego rysunku tej postaci. Zubożono więc konflikt między jasną, zdrową myślą poli­tyczną wzmocnioną przez zapał wojenny, a reprezentowaną przez Pal­las, a ślepym porywem wojennego zapału, - którego orędownikiem sta­je się "oszalały Ares". Można by o to mieć żal do Dejmka, ale nie należy zapominać, że wynagrodził on widzowi te tak daleko idące zabiegi chirurgiczne dokonane na tekście, dając przedstawienie bardziej zwarte, wydobywając mocniej sens historyczny sztuki. Oszczędzono również odbiorcy tych partii tek­stu, w których język i styl Wys­piańskiego posiada cechy dla współczesnego czytelnika i słuchacza mało atrakcyjne, razi często moderni­styczną manierą. Przerzedzenie tłumu postaci mitologicznych wydobyło wyraźniej pewne przenośnie, których nosicielami byli bohaterowie z Olimpu.

WALKA I ZDRADA

A LE trzeba pamiętać, że realizatorzy łódzkiego przedstawienia kierowali się nie tylko troską o przejrzystość i sugestywność jego kształtu artystycznego. Zależało im na tym, by wydobyć i uwydatnić te ideologiczne treści dramatu, które mają dla nas szczególne znacze­nie historyczne. Chodziło tu o po­kazanie może i wbrew pozornym wskazaniom tekstu, że nie ślepy fatalizm zaciążył nad powstaniem, ale błędy przywódców, brak przy­gotowania i chaos towarzyszący je­go początkom. Dlatego więc ludzie, historyczni bohaterowie, a nie świat antyczny, mają w tak ożywionej sztuce więcej do powiedzenia. Cały dramat "Nocy Listopadowej" rozgrywa się więc przede wszyst­kim między walczącymi ludźmi. Mocno zarysowane jest starcie między zdrajcami i ugodowcami, a młodymi reprezentantami ruchu rewolucyjnego i patriotycznego. Linia podziału przebiega tu zdecydowanie pomiędzy warstwami społecznymi i choć Wyspiański nie doceniał w dramacie właściwej roli ludu war­szawskiego, jednak wyraźnie wskazał na młodą postępową inteligen­cję i niższych oficerów, jako na warstwy społeczne, z których narodziła się myśl wyzwoleńcza. Te akcenty pokazano zdecydowanie poprzez postacie młodych spiskow­ców oraz ukazując pięknie i wzruszająco zarówno "myśl powsta­nia" - Lelewela jak i "serce" na­rodowego zrywu - więź podzie­mi Belwederu - Łukasińskiego. Lelewel i Łukasiński reprezento­wać będą wysokie wartości moral­ne, intelektualne, które tkwiły w polskiej inteligencji i które prze­trwają klęskę powstania listopado­wego.

Ciekawe, że właściwie nie znajdujemy w "Nocy Listopadowej" postaci neutralnych, ludzi stojących pośrodku. Nawet Chłopicki, przyszły przywódca powstania, znajduje się właściwie po drugiej stronie barykady, po stronie Wielkiego Księcia Kon­stantego. Wygląda to na paradoks, bo przecież postawa moralna Chłopickiego wobec grubiaństw i okru­cieństw Wielkiego Księcia zyskała mu powszechny szacunek. Ale w walce nie ma ludzi obojętnych, ludzi niezdecydowanych. Wahanie, niezdecydowanie i ostrożniactwo jest przejściem na stronę wroga, oczywiście przejściem mimowolnym, często podświadomym. Jeśli prześledzimy dalszy bieg wypadków, któ­rych zapowiedź i metaforę podaje nam Wyspiański, właśnie Chłopicki ponosi odpowiedzialność za klęskę powstania. Te akcenty ideowe sztuki bardzo trafnie i mocno zarysowała inscenizacja Dejmka, co wzboga­ciło wychowawcze znaczenie przed­stawienia.

GDY LUDZIE ZOSTAJĄ SAMI

JEST w odsłonie przedostatniej wspaniale pomyślany fragment: szeregi żołnierzy szturmują Arse­nał. Nie słychać strzałów ani od­głosów bitwy, żołnierze przebiegają w milczeniu, nie spostrzegając czerwonawo oświetlonej postaci Pallas. Co chwila któryś z nich wali się na schody biegnące ku czerni. Ciała zabitych gęsto pokrywają scenę. Jak bardzo odbiega ten obraz od przy­cupniętych na schodach teatru Stanisława Augusta, szemrzących chórów umarłych. Inscenizator wkro­czył tu bardzo daleko w wizję poe­ty z dużą korzyścią dla przedstawienia. Zrezygnował z rozmów zabi­tych oficerów. Usunął zbiorową deklamację poległych. Pozostały tylko zwały żołnierskich trupów i dialog bogów. I właśnie w tym dialogu Pallas i Hermesa zawiera się jesz­cze jeden doskonale wydobyty przez teatr problem. Pallas i jej towarzyszki zrobiły swoje. Rozpaliły naród do walki, teraz wzywa je rozkaz Zeusa. Jest wyraźny. Dyskusji nie ma.

Zdając żywych, na własne siły raz jeszcze podobnie jak w "Weselu", rozprawia się Wyspiański z biernym wyczekiwaniem na cud ocalenia Ojczyzny, z liczeniem nie tylko na nadprzyrodzoną, ale i obcą leżącą poza narodem ingerencję, która ma go wyzwolić. I nie chodzi tu o spór czy Bóg tworzy historię. W każdym razie bowiem tworzy ją rękami i wolą ludzi.

CZY AKTORZY ZAWIEDLI?

NIESTETY, o ile reżyserzy coraz trafniej i bardziej twórczo umieją usceniczniać wizje wielkiego repertuaru poetyckiego, niewielu mamy aktorów, którzy podołają tym ambicjom repertuarowym i inscenizacyjnym. W omawianym przedstawieniu zawiedli w większości aktorzy, kreujący postacie mitologiczne. Przede wszystkim należało bardziej twórczo podawać tekst Wyspiańskiego, tuszując par­tie brzmiące dziś nienaturalnie i zbyt patetycznie. Protest musi budzić patetyczno - konwencjonalny gest i nienajlepsza dykcja u Pallas (Janina Jabłonowska); podobnie przedstawiała się sprawa z postaciami Nik, poza jedyną może Nike z Cheronei (Wanda Jakubińska). Oczywiście pewien patos tych postaci jest konieczny, ale nie może on przecież wyrastać z banału. Z postaci mitologicznych wyróżnia się tragiczną prostotą Barbara Rachwalska w roli Demeter, upodabniając się w swojej syntezie bólu do Niobe opłakującej dzieci.

Przejdźmy do aktorów kreują­cych bohaterów historycznych. Wielki Książę Konstanty w inter­pretacji Seweryna Butryma to czło­wiek miotający się wśród sprzecz­ności własnego charakteru, tchórz o wielkich ambicjach, pasjonat z przypływami wspaniałomyślności, Artysta trafnie i plastycznie uwi­docznił te cechy Wielkiego Księcia, nie zdołał jednak w pełni wyrazić jego tragiczności. Andrzej Szalawski wystąpił w roli Wysockiego oraz Łukasińskiego. W pierwszym wypadku bardzo trafnie (choć tekst tego nie sugerował) zaznaczył pewne niezdecydowanie młodego ofi­cera jako dowódcy, nie umniejsza­jąc bohaterskiego uroku tej postaci. Jako Łukasiński był więcej złama­nym niedolą więźniem, niż bohaterem, który przerasta własne cierpienie. Dlatego scena końcowa wypa­dła wzruszająco, ale nie tak mocno, jak sugeruje to tekst.

Doskonale wypadła aktorsko scena w teatrze. Małgorzata (Halina Sobolewska) Faust-aktor Teatru Rozmaitości (Edmund Fetting), Kud licz Mefisto (Jerzy Merunowicz) - to świetne trio farsowego wodewi­lu. Doskonale w tej scenie wypadła również trójka Satyrów: Bogdan Baer, Edward Wichura i Dobrosław Mater.

Duży sukces zawdzięcza "Noc Li­stopadowa" na scenie łódzkiej prze­de wszystkim świetnym koncep­cjom inscenizacyjno-plastycznym. Dlatego stosunkowo niewiele miejsca poświęciłem stronie aktorskiej przedstawienia.

Kazimierz Dejmek i scenograf Józef Rachwalski doskonale prze­nieśli na deski sceniczne poetycką wizję Wyspiańskiego. I choć wizja ta nie posiada świadomie zastosowanych sennych niekonsekwencji i niejasności, to jednak ma ona coś ze snu, który wyrósł z rzeczywistości historycznej i wzbogacony został wielką poetycką metaforą. Sen No­cy Listopadowej wyróżnia się nastrojem, tragicznością wydarzeń od snu nocy letniej szekspirowskiej, ale w obydwu wypadkach znajdu­jemy zamknięte w kształcie artysty­cznym dążenie do okazania waż­ności wielkich przeżyć ludzkich.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji