Artykuły

Co ludzie robią do ciemku?

Młody rzeźbiarz czeka na wizytę milionera, który może zainteresuje się jego twórczością Młody rzeźbiarz jest zaręczony ma narzeczoną. Ma go również odwiedzić przyszły teść. Młody rzeźbiarz ma także kochankę, która właśnie niespodziewanie wraca. Młody rzeźbiarz wypożyczył sobie meble przyjaciela, bez jego wiedzy - a przy­jaciel przyjeżdża wcześniej z weekendu niż się spodziewano. Młody rzeźbiarz ma wreszcie starszą sąsiadkę, która nie znosi alkoholu, ale jest za to bardzo towarzyska. Nim jednak zaczną się kłopoty, jakie muszą wyniknąć z tak skomplikowanej sytuacji rodzinno-życiowej, zdarza się rzecz najważniejsza: w mieszkaniu gaśnie światło. Wszystko zatem, co ma się dziać tego wieczoru w mieszkaniu młodego rzeźbiarza, będzie się działo po ciemku. Po ciemku nie można jednak robić teatru. Zasada zostaje więc odwrócona: to, co dzieje się nim światło zgaśnie, odbywa się w absolutnej ciemności, to, co stanie się w ciemności pokazane jest w jasnym świetle reflektorów. Teatr umawia się z publicznością, że ciemność na scenie oznacza, że światło się jeszcze pali, jasność - że już nic nie widać. Dzięki temu widzimy nareszcie, co ludzie robią po ciemku. Jak się zachowują, kiedy błądzą po omacku, kiedy mówią do siebie nie widząc się nawzajem, kiedy fotel-antyk zamienia się nagle w fotel na biegunach, kiedy woda z syfonu nie trafia do szklanki, kiedy nie można odróżnić szklanki z ginem od szklanki z lemoniadą i od szklanki z wódką, kiedy ktoś niewidoczny kogoś spoliczkuje, kiedy... Kiedy po prostu jest ciemno.

Głupiutka, naiwna sztuczka rozryw­kowa, w której jest jeden znako­mity pomysł, pomysł ze zgaśnięciem światła. Świetny pomysł komediowy jeszcze lepszy pomysł teatralny: pokazać na oświetlonej scenie ciemność, pokazać, jakie są wady i jakie zalety przebywania po ciemku, odwrócić rzeczywistość, grać w sposób naturalny to, co jest nienaturalne. "Czarna komedia" Peter Shaffera, wprowadzona na sceny polskie kilka miesięcy temu przez Zygmunta Hübnera w krakowskim Starym Tea­trze, jest rzeczywiście najśmieszniej­szą komedią. Jedną z kilku "naj­śmieszniejszych komedii", które mu­szą być głupie i świetnie napisane jednocześnie, muszą być proste i mu­szą jednocześnie, mieć niezmiernie skomplikowaną fabułę - jak "Słom­kowy kapelusz", jak "Ciotka Karo­la", jak - tu proporcje się już oczy­wiście nie zgadzają - filmy Chaplinowskie, jak popisy klownów cyrko­wych, jak każda rozrywka, która dla­tego właśnie jest tak trudna, że mu­si być w sposób naturalny śmieszna. Znakomite, wirtuozowskie w rea­lizacji przedstawienie tej "Czarnej komedii" przygotował w Teatrze Dra­matycznym Piotr Piaskowski, w sce­nografii Xymeny Zaniewskiej, z rzeź­bami (to jest znakomity pomysł, jed­nocześnie dydaktyczny i świadczący o poczuciu humoru) profesora war­szawskiej ASP Jerzego Jarnuszkiewi­cza na scenie i w foyer. Przedsta­wienie precyzyjne, brawurowo pomy­ślane i zrealizowane, bardzo, bardzo śmieszne i bardzo dobrze grane. Świetne role Ryszardy Hanin (miss Furnival), Wiesława Gołasa (rzeź­biarz Brindsley). Wojciecha Pokory (przyjaciel Harold). Danuty Szaflarskiej (kochanka Clea). Janiny Traczykówny (narzeczona Carol). Czesła­wa Kalinowskiego (pułkownik). Sta­nisława Gawlika (monter z elektrow­ni) Jarosława Skulskiego (milioner). Nie będziecie państwo żałować tej wyprawy przez plac Defilad do Teatru Dramatycznego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji