Artykuły

Znakomity pomysł

Kto chce naprawdę się ubawić niech pędzi do Teatru Dramatycznego na "Czarną komedię" Shaffera, a będzie miał ubaw w doskonałym guście, choć ta kome­dia jest właściwie tylko farsą. Tylko? - Jest pełnokrwistą farsą z dy­nastii Plauta i Moliera, osadzoną w naszej współczesności. W do­datku apeluje do kultu­ry teatralnej wytraw­nego widza, takiego który nie szuka na sce­nie kopii życia, lecz ra­duje się umownością. Mając oko obeznane z negatywami fotograficz­nymi, kliszami oraz ka­setami drukarskimi, czy stemplami, na których wszystko jest dokładnie odwrotnie niż w natu­rze, nasz widz od razu przyjmuje umowę, jaką zawiera z nim bez sło­wa autor. Mianowicie gdy akcja toczy się w blasku światła, na scenie jest peł­ny mrok i tylko ze słów domyślamy się co się dzieje. Natomiast gdy w akcji wysiada światło, na scenie się rozjaśnia i widzowie dokładnie mo­gą widzieć jak postacie sceniczne błądzą w swo­jej umownej ciemności, z czego powstaje moc przezabawnych sytuacji. Jest to znakomity po­mysł teatralny. Pozwala mnożyć konflikty psy­chologiczne i sytuacyj­ne w okolicznościach, w których zawodzą nor­malne sposoby zacho­wania. Tematem jest oczeki­wanie po ciemku przez rzeźbiarza, jego narze­czoną i jej ojca na przy­bycie mecenasa sztuki, któremu spodziewają się sprzedać rzeźbę, a tym­czasem światło wysia­dło. W dodatku (po ciemku) zjawia się stara panna sąsiadka, przy­jaciel rzeźbiarza, oraz była kochanka rzeźbia­rza i mechanik z elek­trowni. Pola do wesołoś­ci nie zabraknie, zwłasz­cza że w mroku idzie w ruch jeszcze alkohol.

Bawimy się tak do­brze, źe wybaczamy przyczepionemu do far­sy morałowi o zdemaskowaniu obłudnika, zwłaszcza że morał zaw­sze bywał przywiązany do fars, głównie morał z demaskacją. Ale jest jeden podsta­wowy warunek zabawy na tej sztuce. Musi ona być zagrana równie zna­komicie jak jest na­pisana. W Teatrze Dra­matycznym gwarantują to doskonali komicy: Wiesław Gołas w roli rzeźbiarza, Janina Traczykówna jako jego na­rzeczona, Ryszarda Hanin jako sąsiadka i Danuta Szaflarska jako złośli­wa była kochanka. Se­kundują im w rolach bardziej rodzajowych, skłaniających do gry jeszcze jaskrawiej cha­rakterystycznej Czesław Kalinowski jako puł­kownik oraz Stanisław Gawlik i Jarosław Skul­ski w epizodach elek­tryka i bogatego mece­nasa sztuki. Gra w rezultacie jest koncertowa. Lecz w tym koncercie ktoś zagrał pierwsze skrzypce. Mianowicie Wojciech Poko­ra w roli zaprzyjaźnio­nego z rzeźbiarzem antykwariusza i kolekcjonera sztuki nie dopuścił się do ani jednej zbędnej zagrywki, a jednocześnie wykorzystał wszystkie okazje do reagowania. Rola ani o włos nie przejaskrawiona, ani o włos nie zamarkowana. Opracowana z precyzją absolutną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji