Artykuły

Idy marcowe w styczniu

Reżyserka i aktorka Barbara Wysocka chwyta się skrajnie różnych form. Wśród polskich artystów pracujących w zagranicznych teatrach operowych jest w ścisłej czołówce. W Muzeum Sztuki Nowoczesnej pokazała minimalistyczny spektakl Szapocznikow, w którym gra awangardową rzeźbiarkę. Na deskach Teatru Powszechnego pod koniec ubiegłego sezonu wcielała się w postaci ze sztuk Słowackiego. Teraz sama reżyseruje w Powszechnym.

Jej Juliusz Cezar (premiera odbyła się w sobotę) trzyma rytm i wciąga. To mocna rzecz o uwodzeniu tłumów, o strachu przed autorytaryzmem i nieudolności formułowanych przeciw niemu recept.

Przestrzeń dynamizuje kręcąca się wokół własnej osi trybuna z teatralnych foteli (scenografia Barbary Hanickiej). Jest cyrkiem, potem rzymskim senatem — co za różnica. W Juliuszu Cezarze parlament wraz z państwem obraca się w ruinę.

Rzymskiego przywódcę otaczają zausznicy, doradcy i polityczni towarzysze. Trochę groteskowi, trochę gapowaci, w ostatecznym rozrachunku patrycjusze w garniturach okazują się tyleż bezwzględni, co nieporadni. Spiskują na boku, spędzają noce na naradach i ślęczą przy niszczarce, ważnym narzędziu politycznej walki. Tworzą charaktery z komedii politycznej — histeryczny Kasjusz (Michał Czachor), porywczy Casca (Mateusz Łasowski), wreszcie na pierwszy rzut oka najbardziej sprawny Brutus (Arkadiusz Brykalski). Niewiele różni od nich się sam rozleniwiony Cezar (Michał Jarmicki). Dopiero kiedy legnie pod ciosami spiskowców, rozpocznie się właściwa intryga, próba wprowadzenia ładu w pustce po śmierci despoty.

Najmocniejsze momenty spektaklu to aktorskie interwencje Wysockiej. Wkracza na scenę, by wcielić się w nieobecnego wcześniej przyjaciela Cezara Marka Antoniusza. U Szekspira to polityk przewyższający otoczenie o trzy klasy. O ile cały spektakl jest rysowany grubą, plakatową kreską, z komicznym dystansem, ale i nadekspresją na granicy krzyku, o tyle Wysocka gra niuansami. Płynnie przechodzi między podniosłą przemową do tłumu a prywatnym tonem, relacjonującym, co się zaraz wydarzy, jak reagują rzymskie masy.

Reżyserka zarzeka się, że jej Juliusz Cezar nie jest aluzją do polskiej politycznej bieżączki. Ale pewne sugestie są oczywiste, choćby ta, gdy Wysocka-Antoniusz przekupuje rzymski plebs złotem zapisanym w testamencie Cezara, a na boku dodaje, że podana w drachmach suma to „między 400 a 600 zł". Czyli chodzi o kwotę roku 2015 — 500 zł.

Mnie takie łatwe kpiny z topornych, ale zawsze jakichś, pomysłów na rozwiązanie rzeczywistych problemów społecznych irytują. Pamiętam, jak Wojciech Kuczok sugerował, że głupi Polacy ewentualny socjal po prostu przepiją. Jednak większość widowni przyjmuje ten tekst z entuzjazmem.

Oglądając Juliusza Cezara, można pomyśleć o serialu House of Cards. Co wspólnego ma rzymski Kapitol ze spektaklu Wysockiej z perypetiami bezwzględnego kongresmena Underwooda pnącego się na sam szczyt władzy na Kapitolu waszyngtońskim? Zarówno krytycy, jak i entuzjaści HoC zwracali uwagę, że serialowy obraz przepojonej cynizmem współczesnej polityki jest żywcem wzięty z Szekspira. Dla fanów to miara podziwu dla rozmachu intrygi. Dla sceptyków dowód na anachroniczną, opartą na XVI-wiecznym makiawelizmie, wizję politycznego konfliktu. W tym układzie historię tworzą tylko losy wielkich mężów, a procesy ekonomiczne, oddolne ruchy, problemy społeczne nie mają większego znaczenia.

Trudno powiedzieć, co chce osiągnąć Wysocka, wprowadzając dźwiękowy kolaż z lat 80. Słyszymy Brygadę Kryzys, wczesny Kult („Wolność? Po co wam wolność, macie przecież telewizję..."), wreszcie fragment przemówienia generała Wojciecha Jaruzelskiego. Czy głosy sprzed trzech dekad mają mylić tropy i rozbijać zbyt jednoznaczną lekturę spektaklu? Czy raczej bić na alarm: „Kaczor jest jak Jaruzel"? Płomienne oklaski i znaczący śmiech z pieklącego się Cezara może i wielkiego ciałem, ale małego duchem, pamiętliwego, awanturującego się jak dziecko — wskazują, że wielkomiejska i raczej liberalna publiczność Powszechnego odbiera Szekspira Wysockiej jednoznacznie.

Sam spektakl jednoznaczny nie jest. W wolnościowym uniesieniu trzeba zauważyć, że pokazuje też, że na to, co ma nastać po obaleniu tyrana, także trzeba mieć pomysł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji