Jednoaktówki Arrabala
Znana tłumaczka Maria Sten, która od kilku lat niestrudzenie i ze znawstwem przyswaja polskiemu teatrowi i polskiej widowni dramaturgię hiszpańskiego obszaru językowego, zaproponowała nam tym razem spotkanie i 37-letnim dramatopisarzem i powieściopisarzem hiszpańskim Fernando Arrabalem, przebywającym od czternastu lat na emigracji we Francji. W spotkaniu pośredniczy warszawski Teatr Dramatyczny, grając w Sali Prób trzy jednoaktówki Arrabala: "Guernica", "Modlitwa" i "Franciszka i kaci" - pod wspólnym tytułem "Guernica" ). Tak też nazwał kiedyś swój znany obraz przedstawiający okrucieństwo wojny wielki rodak Arrabala i również jak on tworzący we Francji, Pablo Picasso.
"Guernica" Arrabala jest jakimś wyrafinowanym przekornym wariantem tematu Picassa. Rzecz dzieje się w czasie wojny domowej w Hiszpanii. Dwoje baskijskich mieszczuchów - Fauchou (Tadeusz Bartosik) i jego żona Lira (Wanda Łuczycka). Bombardowanie. Jedna z bomb częściowo uszkodziła ich dom, odcinając Lirę przebywającą w klozecie od mieszkania i męża. Usytuowanie bohaterki jednoaktówki przesądza w jakiejś mierze kształt i klimat utworu - a więc tragigroteska czy tragifarsa. Lecą bomby, giną ludzie, decydują się na wiele lat losy Europy i świata, a wreszcie i sama Lira coraz bardziej pogrąża się w gruzie, ale małżonkowie rozpaczają tylko nad tym, że dom został uszkodzony, że został przestrzelony balonik, że może ulec zniszczeniu należące do domu drzewo. I absolutna znieczulica męża wobec cierpienia przywalonej gruzem żony. Guernica? Inna jej twarz, równie odrażająca. Bo jest jeszcze oportunizm wypływający z lenistwa i ze strachu do mieszkania zagląda od czasu do czasu faszystowski oficer (Wojciech Duryasz), przypominając o tym, co się wokół dzieje. Arrabal pozwala jednak widzowi złapać oddech, jakoś rozjaśnić inną, ludzką twarzą ten ponury, odrażający guernikański obraz: przez scenę przechodzi cztery razy Matka z córeczką - raz "dźwigają lekkie karabiny", drugi raz "niosą na plecach worek z amunicją", potem "ciągną wózek ze starymi karabinami" i wreszcie Matka zjawia się sama - z trumienką na plecach. W przedstawieniu to skreślono. Dlaczego? A właśnie ta trumienka ze względów kompozycyjnych była ważna dla całości: w drugiej jednoaktówce "Modlitwa" dwoje perwersyjnych zboczeńców, Lilbe (Zofia Rysiówna) i Fidio (Ryszard Pietruski) którzy dla perwersyjnej zabawy chcą być "dobrzy i czyści", wchodzą na scenę s trumienką zamordowanego przez nich ich własnego dziecka - tylko że w teatrze zamiast trumienki jest ładny, jasny wózek dziecinny. Scenografia i rekwizyty odgrywają we wszystkich jednoaktówkach ważną rolę. Reżyser wspólnie ze scenografem odrzucili autorskie didascalia i zaproponowali wnętrza spełniające inne funkcje. W jednoaktówce "Guernica" jedynie efekty akustyczne przekazują widowni informację o bombardowaniu. W pokoju, w którym przebywa Fanchou nie ma śladu zniszczeń ("rozwalone ściany, gruz, kamienie" - jak sugeruje autor). Wszystko jest tu umowne, również porozumiewanie się męża a zasypaną w klozecie żoną. A te dwa symboliczne baloniki (jak gołębie w "Klątwie" Wyspiańskiego), pozostawione przez teatr, nie dotarły nawet do jednego z wytrawnych recenzentów warszawskich, jest więc podstawa do przypuszczenia, iż tzw. przeciętny widz również wychodzi w przekonaniu, że zginęła tylko Lira a jej mąż ocalał. Reżyser wymyślił zresztą własną, mocną końcówkę: zamiast Pisarza (epizodyczne postaci Pisarza, którego gra Maciej Damięcki oraz Dziennikarza granego przez Lechosława Herza, którzy w wojnie szukają żeru dla swej pisaniny, reżyser zepchnął na margines groteski) - zjawia się na końcu i pozostaje przez dłuższy czas na scenie, przy nasilającym się tupocie butów żołnierskich, które rozpoczynają również spektakl, faszystowski oficer.
Druga jednoaktówka "Modlitwa", najsłabsza spośród trzech granych, jest jakimś żenująco płaskim - i w skali intelektualnej i moralnej - wariantem infantylnie (nie tylko przez bohaterów sztuki ale i przez autora) pojmowanego dobra i zła, które Arrabal próbuje relatywizować przy pomocy nieodpowiedzialnej paplaniny dwojga perwersyjnych zboczeńców, wprzęgając do tej "zabawy" Biblię z wyraźną tendencją do ośmieszenia fundamentalnych dogmatów chrześcijaństwa. Arrabal to oczywiście nie Sartre, ale nawet autorowi "Diabła i Pana Boga" rzecz się "rozlazła" a dla sceny warszawskiej uratował ją nie Sartre lecz Holoubek. "Modlitwa" nie jest do uratowania mimo że grają Rysiówna i Pietruski.
Przekornym czy odwróconym wariantem "Guernici" jest trzecia jedno aktówka - "Franciszka i kaci". Tu skazanym na śmierć jest mąż (Jan - Wojciech Duryasz), żona zaś (Franciszka - Wanda Łuczycka) jest jego obłudnie wyrafinowanym katem. Katem męża i własnych synów, bo jeden już wyrósł jako nieodrodna latorośl matki (obłudny i sprytny Benedykt - Ryszard Pietruski), drugi zaś łatwo pozwala sobie wydrzeć przez matkę jakieś resztki ludzkich kiełków czy odruchów (Maurycy - Tadeusza Bartosika). Tę najbardziej realistyczną spośród wystawianych jednoaktówek scenograf również "udziwnił po kafkowsku" krętym labiryntem balasek. - Najbardziej interesującym i dojmującym obrazem był obraz ukrzyżowanego rewolucjonisty Jana, przy którym Kaci (M. Damięcki i L. Herz) kojarzyli się z łotrami z Golgoty a prawdziwym katem była stojąca na przodzie sceny żona Jana, Franciszka. Ponura anty-Pieta. _