Artykuły

Co czyta, czego słucha Michał Zadara: Dziady, Grüffelo i Coltrane

W Teatrze Polskim we Wrocławiu przygotowuje wyjątkowe wydarzenie. "Dziady" Adama Mickiewicza. Michał Zadara opowiada o swoich lekturach, filmach i muzyce

"Dziady" w teatrze Polskim po raz pierwszy pojawią się na scenie w całości, bez skrótów, skreśleń, z wszystkimi monologami i dialogami. Maraton ma trwać 14 godzin i będzie to właściwie prapremiera utworu, choć od wystawienia utworu w 1901 roku przygotowano ponad sto inscenizacji.

Za kolejne części wrocławskich "Dziadów", które Zadara wystawiał tu od 2014 roku, wrocławski Teatr Polski dostał główną nagrodę w ministerialnym konkursie na inscenizację dawnej literatury polskiej "Klasyka żywa".

Wydarzenie, które zaplanowano na 20 lutego, miało być świętem teatru. W ostatnich dniach głośno jest o tym, że prezydent Andrzej Duda odmówił teatrowi honorowego patronatu nad spektaklem.

MÓWI MICHAŁ ZADARA:

Co czytam?

Ostatnio czytam "Dziady". Na próbach w Teatrze Polskim we Wrocławiu czytamy dzieło Mickiewicza w formie szczególnej, bo z kopii rękopisu. Czytamy i słuchamy tego poematu dramatycznego całymi dniami. W weekendy tradycyjnie ja i moja żona czytamy dzieciom. Moja dwuletnia córka bardzo lubi książkę o Grüffelo z ilustracjami Axela Schefflera, którą mamy w języku niemieckim. To historia myszy idącej przez las, na którą czyhają inne zwierzęta, lecz jej odpowiedź, że nic nie mogą jej zrobić, bo jest umówiona na spotkanie z Grüffelo, staje się ochroną. Wszyscy się boją Grüffelo - tymczasem wcale go nie ma. Tak się wydaje myszy, aż pewnego dnia Grüffelo się pojawia.

Inna czytana przez nas książka to wydana przez oficynę Zakamarki "Jest tam kto?" Anny-Clary Tidholm. Każda w niej strona jest bramą do kolejnej zabawy - idealna lektura dla małych dzieci. Starszy syn, pięcioletni, przysłuchuje się z uwagą doskonałemu wierszowi Fredry w "Pawle i Gawle".

Do zestawu lektur dołączyły ostatnio szwedzkie kryminały dla dzieci kupowane na stacjach benzynowych. To trzymające w napięciu "Biuro detektywistyczne Lassego i Mai", uczące przyjemności poznawania tajemnicy tkwiącej w literaturze. Dobrą lekturą jest też książka Roalda Dahla "Charlie i fabryka czekolady", trochę straszna, mroczna - ciągle giną tu dzieci, topią się w czekoladzie, ale tylko te złe i głupie. Nie wyobrażam sobie zasypiania bez książki.

Przygotowując się do wystawienia w Teatrze Narodowym "Matki Courage i jej dzieci", co wieczór kładę się do łóżka z biografią Brechta lub "Matką Courage". I przyznam, że z powodu zmęczenia oczy zamykają mi się przy pierwszej kwestii.

Co oglądam?

Ostatnio nie mam czasu na chodzenie do kina, ale w weekend urządziliśmy sobie projekcję ubiegłorocznego arcydzieła "W głowie się nie mieści" Pixara. Wcześniej przyjemność sprawiła nam także ich brawurowa animacja "Ratatuj". Ich produkcje mają wpływ na moją pracę sceniczną.

Nie mam też czasu na zwiedzanie wystaw, wpadłem na chwilę do wrocławskiej galerii Dizajn. Działa tam zjawiskowy pragotron - tablica z rozkładem działań galerii ze zmieniającymi się literkami, zrobiona z wyświetlacza PKP jak na dawnym dworcu kolejowym.

Czego słucham?

Jestem zbyt zapracowany, by chodzić na koncerty. Ostatnio w hotelu słuchałem Bruce'a Springsteena i przyznam, że brakuje mi w polskiej muzyce tej perspektywy robotniczej, surowej, szczerze mówiącej o losie człowieka pracującego. Nie znam piosenek o bezrobotnych, o ojcach, którzy tracą pracę.

I wciąż słucham świetnego "My Favorite Things" Coltrane'a. Wyjątkowy muzyk, oryginalny i wrażliwy. I dzieci też go lubią.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji