Artykuły

Fiołkowa miłość i śmierć

Zrobiła wrażenie, zachwyciła wyrazem scenicznym i muzycznym. "Adriana Lecouvreur" Francesco Cilei to inscenizacja godna 50-lecia łódzkiej sceny operowej.

To romans gwiazdy Comedie Francaise i hrabie­go Maurycego Saskie­go nieślubnego syna Augusta Mocnego. Jako "ta trzecia" we­szła w drogę księżnej. Bukiecik fiołków nasączony trucizną przyniesie Adrianie śmierć.

Reżyser i scenograf Tomasz Ko­nina - esteta z wyobraźnią szczę­śliwie uciekł od dosadnego opo­wiedzenia historii romansu wpisanej w życie XVIII-wiecznych aktorów. Od pierwsze­go obrazu rozgrywającego się na scenie i za kulisami staje się jasne, że patrzymy na świat sztuki, gwiazdy, mecenasów i całą oprawę towarzyszącą teatrowi. Reżyser jest konsekwentny. Bohaterka nie kończy życia jak pokonana amantka, lecz jak symbol sztuki, Melpomena, którą można zabić, ale nie poko­nać. Może drażnić, rozegranie ostatnich chwil jej życia, pełnych miłości do hrabiego, ale bez bli­skości z nim (choć jest obok). Jednak gdy nadchodzi finał...

W suk­cesie in­scenizacji ogromny udział mają kostiumy Lisy Karpińskiej-James. Są takie, jakie widownia chce oglądać w operze.

Sceniczny dramat byłby skrom­ną fabułką bez muzyki przesyconej różnorodnością motywów i nastrojów. Każda postać jest tu narysowana dźwiękiem. To muzyka wymarzona dla na­szej orkiestry i jej szefa Tadeusza Kozłowskiego, który kocha ak­centowanie tego, co w libretcie. To, co płynęło z kanału or­kiestrowego doskonale współbrzmiało z kolora­mi sceny i wyśmienitymi popisami śpiewaków.

Adriana Anny Cymmerman to sama subtelność i urok, uroda głosu dorównująca urodzie artystki. Choć jej pierwszym wejściem jest wspaniała aria nie stara się zawojować widowni siłą głosu poddaje się słowom: "służę w swej skromności twór­czemu geniuszowi". Za to potęż­ny głos, wielka emocja towarzy­szyła każdemu pojawieniu się księżnej di Bouillon. Po raz pierwszy słuchamy wybornego mezzosopranu Danuty Nowak-Połczyńskiej. Czasem aż nazbyt mocno atakowała głosem, ale nie szkodzi to roli. Za hrabiego Maurizio duże uznanie należy się Ireneuszowi Jakubowskiemu.

Wysokiej próby baryton, pełna wyrazu postać, to inspicjent Michonnet zakochany w Adrianie. Zbigniew Macias był znakomity! Zazdrosnego księcia w powagę i atrakcyjną wokalnie interpreta­cję wyposażył Piotr Nowacki. Du­że brawa należą się baletowi pre­zentującemu bogatą choreogra­fię Sławomira Woźniaka. Zadania wokalne i aktorskie z powodze­niem wypełnił chór.

Siedząc na widowni ma się po­czucie uczestniczenia w czymś przejmującym i pięknym. Pre­miera z Expressem będzie 21 li­stopada.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji