Spektakl pozytywnie bezczelny
W czwartek oficjalna premiera "Skąpca" według Moliera, którego nieliczni bydgoszczanie mieli okazję na scenie teatru oglądać już w czerwcu.
Ci, którzy byli na przedpremierowych pokazach, wiedzą, że "Skąpiec" w reżyserii Eweliny Marciniak to spektakl pozytywnie bezczelny. Tak jak brakuje ubrań na ciałach aktorów, tak też brak w nim złudzeń, że jest coś bardziej pociągającego w świecie niż władza i pieniądze.
Eliza i Walery (Julia Wyszyńska i Piotr Stramowski) stroją do siebie miny, wyuzdanie prezentując sobie nawzajem co bardziej intymne części ciała. Po co? Kochają się. Są parą z planami na przyszłość, do których nie dojdzie z powodu ojca Elizy - Harpagona, tytułowego "Skąpca" (Mirosław Guzowski). A ten ma na temat życia prosty osąd: "Jak się nie ma pieniędzy, to się nie ma nic". Kilkanaście zer na koncie daje mu władzę, pozwala trzymać w ryzach rodzinę. I decydować o przyszłości syna i córki, swatając ich z partiami finansowo ustawionymi. Sęk w tym, że młodzi mają inne plany. Eliza chce Walerego bez grosza przy duszy, Kleant - żyjącą na skraju ubóstwa Mariannę.
Dużym atutem sztuki jest jej język - "Skąpiec" został praktycznie na nowo napisany przez Michała Buszewicza. Zgrabnie udało mu się przełożyć ozdobne, barokowe zdania na język współczesny, zachowując jednocześnie dworski styl Moliera.