Artykuły

Sztuka zaimkowa

- Erotyzm nie jest tu wcale najważniejszy. Znacznie ciekawszy jest problem osamotnienia człowieka i rozpaczliwe szukanie przez niego emocji i napięć w życiu - mówi MONIKA PĘCIKIEWICZ, reżyserka dramatu Przemysława Nowakowskiego, którego prapremiera odbędzie się dzisiaj (10 lutego) w Teatrze Polskim w Poznaniu.

Z Moniką Pęcikiewicz [na zdjęciu], o melodramacie "Twój, twoja, twoje" Przemysława Nowakowskiego, którego prapremiera odbędzie sie w Teatrze Polskim w Poznaniu, rozmawia Stefan Drajewski:

Sztuka Przemysława Nowakowskiego wydała mi się w lekturze bardzo smutna. Opowiada o czymś, co dobrze znam z szarej rzeczywistości, a pani twierdzi, że jest dowcipna i nawet zabawna

- Po przeczytaniu także nam, realizatorom, wydała się bardzo smutna. Dopiero z czasem doszliśmy do wniosku, ze trzeba na tę dramaturgiczną rzeczywistość spojrzeć z boku, zdystansować się do niej, a nawet śmiać. To jest smutne, że ludzie się gubią, że miłość mija, że wszystko może ulec wypaczeniu, ale zabawne jest to, jak sobie próbujemy z tymi problemami radzić. Zabawne jest to, jak inni nas odbierają.

Tekst Nowakowskiego ma poniekąd coś z reportażu, chociaż nie jest do końca realny.

- Realność tego dramatu bierze się stąd, że opowiada o tematach, które mocno eksploatują media: wypaleniu zawodowym, samotności, kłopotach z określeniem swojej tożsamości płciowej, seksie... Dziś nikt nie boi się o tym mówić publicznie, nie wstydzi się. To nie jest jednak realizm. I dlatego dużą trudność sprawiło nam znalezienie prawdopodobnego czasu, w którym te historie mogły się wydarzyć. Aktorzy mają też problemy, jak grać ten tekst.

Dramat, albo jak chce autor, melodramat "Twój, twoja, twoje..." opowiada trzy bardzo różne historie - łączy je problem seksualności ich bohaterów.

- W tym wszystkim najciekawsze jest to, że erotyzm nie jest wcale najważniejszy. Znacznie ciekawszy jest tu problem osamotnienia człowieka i rozpaczliwe szukanie przez niego emocji i napięć w życiu. Ostatnia sekwencja, kiedy dwoje młodych ludzi opowiada o tym, jak się kochali, opowiada tak naprawdę o tym, jak ta ich miłość się zmieniała i dlaczego się zmieniała. Seksualność jest swego rodzaju formułą, za pomocą której staramy się opowiadać, co ludzie czują, czego szukają, dlaczego się godzą lub nie godzą z tym, co się w ich życiu zmienia.

Zaimkowy tytuł sztuki - "Twój, twoja, twoje" jest bardzo gęstym tekstem. Nie obawia się pani, że widz się pogubi?

- Zgadzam się. To bardzo gęsty tekst i dlatego pozwoliłam sobie na skróty. A jego zaimkowy tytuł pozwala traktować formy istnienia nie do końca określone. Każdy sam może je w jakiś sposób dookreślić.

Bardzo ważny w tej sztuce jest język. Współczesny, ale wcale nie taki wulgarny.

- Język podpowiedział nam, jak konstruować świat, w którym się rozgrywają te trzy historie. Język Nowakowskiego jest syntetyczny, teledyskowy, komiksowy. Dzisiejszy widz jest przyzwyczajony do tego, żeby bardzo szybko wtłaczać mu maksimum informacji bez dodatkowych i szczegółowych wyjaśnień. Mam nadzieję, że tych informacji o bohaterach jest tak wiele, że widz sam dowie się o nich wystarczająco dużo. Bohaterowie sztuki Nowakowskiego nie ujawniają do końca wszystkiego o sobie. Tak samo jak my w życiu.

* * *

Monika Pęcikiewicz ukończyła wydział aktorski warszawskiej szkoły teatralnej, gdzie studiowała również reżyserię. Na studiach dorobiła się przydomku "reżyserki niepokornej". W Teatrze Polskim we Wrocławiu w 2001 roku zadebiutowała spektaklem "Leworęczna kobieta" na podstawie tekstu Petera Handkego. W 2004 roku w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku zrealizowała spektakl "wujaszekwania.txt".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji