Artykuły

Straszny pracoholik

- Uwielbiam grać w teatrze i chcę grać w teatrze, ale aktor powinien grać wszędzie, nawet w reklamie - mówi Damian Kulec, aktor Teatru Powszechnego w Łodzi.

Bohdan Gadomski: Powiedział pan, że studiowanie aktorstwa wiąże się z mnóstwem wyrzeczeń, a bycie aktorem?

Damian Kulec: Jak zaczniemy w czasie studiów rezygnować ze swojego życia prywatnego, to właśnie tak jest. Po studiach liczy się tylko teatr, praca, a życie prywatne schodzi na plan dalszy, co nie znaczy, że jest mniej ważne. Ja jestem strasznym pracoholikiem. Pracuję od rana do wieczora. Niekiedy mam dwa spektakle dziennie, a dochodzą próby, nagrania w studio lektorskim. Mój rekord to 18 godzin pracy bez przerwy. Pomaga mi samochód.

Nie ma pan innych pasji poza pracą?

- Mam, dużo czytam, oglądam filmy ze starych kaset video. Lubię grać na perkusji. Kupiłem sobie zestaw perkusyjny, który nie hałasuje i jak mam wolne, to podłączam go i mogę grać ze swoimi ulubionymi zespołami.

10 ról zagranych w teatrze w ciągu 2 lat to rekord. Czy może pan powiedzieć, że jest aktorem usatysfakcjonowanym?

- W szkole uczono nas, żeby z dystansem podchodzić do takiego słowa jak "usatysfakcjonowany", "spełniony". Mogę natomiast powiedzieć, że w tym momencie życia, w którym jestem, mam niesamowite szczęście i szansę, jaką dostałem od dyrektor Ewy Pilawskiej. To niesamowite. Ale chcę iść dalej, rozwijać się. Mój profesor Michał Staszczak powiedział, że jeżeli aktor stwierdzi, że już wie jak to należy robić, to wtedy trzeba zrezygnować z zawodu. Ten zawód polega na tym, żeby ciągle nie wiedzieć, chcieć się dowiadywać i szukać czegoś więcej. W Teatrze Powszechnym dużo gramy i obliczyłem, że w ciągu 2 lat wychodziłem na scenę 300 razy.

Zatrzymajmy się przy pana dwóch ostatnich rolach, obu głównych, trudnych i odpowiedzialnych. Która z nich była trudniejsza?

- Rola Alesia we "Vladimirze" i tytułowa w "Ony" to role różne i skrajnie odmienne od siebie. Rola we "Vladimirze" jest dość mocna psychologicznie. Rola w "Ony" też wymaga ode mnie dużo psychicznie i fizycznie, muszę wypowiadać na pamięć 50 stron tekstu, a czegoś takiego nie miałem do tej pory. Spektakl jest postawiony na mnie, nie mam się na kim oprzeć i gdzie uciec, takiej roli do tej pory nie miałem.

Jaki jest Aleś z "Vladimira"?

- Młody, zagubiony i bardzo chce radzić sobie w życiu. Chce ułożyć sobie życie, żeby zarabiać na siebie, na ukochaną dziewczynę i utrzymać mieszkanie. Ale przez to, że jest młody, niedoświadczony, nie potrafi tego zrobić i wplątuje się w niekorzystne dla niego konflikty, co pociąga za sobą rozmaite konsekwencje.

A Ony z moralitetu "Ony"?

- W "Ony" chyba każdy mógłby się odnaleźć, dlatego warto tę postać traktować osobiście i przepuszczać przez siebie i tak starałem się robić, czyli momenty, w których jest dorosły, były zaczerpnięte ode mnie, jak ja widzę świat dziecka i dojrzewanie. Chciałbym, żeby to była rola jak najbardziej moja i jestem z nią bardzo związany. Dużo jest w niej ze mnie.

O czym opowiada sztuka?

- O przebiegu życia na wszystkich etapach. Dla mnie jest sztuką o ucieczce w świat wyobraźni, jej bohater potrafi wszystko zamienić w coś magicznego i w taki sposób idzie przez życie. Jest zadowolony z życia i może powiedzieć, że jest człowiekiem szczęśliwym. Uwielbiam grać ten spektakl, ale za każdym razem się stresuję i nie rozmawiam z nikim przed wejściem na scenę. Potrzebuję dużego skupienia.

Którą z poprzednich ról zanotował pan w pamięci równie dobrze?

- W "Tuwimie", bo oprócz tego, że wiersze Tuwima są bardzo trudne i trzeba je było dobrze przekazać, to jeszcze trzeba było tańczyć, śpiewać, a ja grając na perkusji musiałem jednocześnie śpiewać. Ze spektaklu wychodzę zlany potem. Pokazywaliśmy go w Rumunii, Anglii, Niemczech i wszędzie odbiór był znakomity. Jest to opowieść o ludziach teatru.

Aktor w teatrze, nie myśli o serialach, filmach kinowych?

- Uwielbiam grać w teatrze i chcę grać w teatrze, ale aktor powinien grać wszędzie, nawet w reklamie.

Jest pan także lektorem filmowym i telewizyjnym. Co ciekawego jest w tej pracy?

- Od dziecka marzyłem o tym, żeby być aktorem. Czytając listę dialogową pomagam ludziom zrozumieć film. Pracuję nad swoim głosem, bo jest trochę za wysoki. Jest to operowanie aktorstwem w trochę innej przestrzeni.

Prywatnie związał się pan z aktorką Kasią Grabowską. Czy fakt, że oboje jesteście aktorami ma jakiś wpływ na to jak układa się wam życie we dwoje?

- Ten zawód jest na tyle angażujący, że osoby spoza branży nie są w stanie tego zrozumieć i zaakceptować, a ponieważ Kasia jest aktorką, zdaje sobie sprawę z tego, że potrzebuję skupić się tylko na pracy nad nową rolą. I odwrotnie. Lubię rozmawiać z nią na tematy zawodowe i zdarza się, że możemy pracować ze sobą razem, co ma miejsce przy dwóch ostatnich premierach, bo wtedy jesteśmy ze sobą dłużej.

Jaka prywatnie jest Kasia Grabowska?

- Urocza. Cudowna. Uwielbiam ją.

Poznał pan jej sławnego tatę Andrzeja Grabowskiego?

- Poznałem rodzinę Kasi i uważam, że są to wspaniali ludzie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji