Artykuły

Zabiorę widzów w sen szaleńca

- Z murów wyjdą duchy, pojawią się Jezuici, którzy kiedyś mieli swoje kolegium w dzisiejszej szkole baletowej. Ukaże się też primabalerina Olga Sławska-Lipczyńska i jej uczennice. W moim spektaklu plączą się różne wyobrażenia o niebie i zaświatach - opowiada Monika Błaszczak, tegoroczna dyplomantka Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej im. Olgi Sławskiej-Lipczyńskiej w Poznaniu. "Śnienie" - spektakl w jej choreografii zobaczymy w niedzielę, 13 marca, na Festiwalu Atelier Polskiego Teatru Tańca.

Adam Olaf Gibowski: Czytając twój biogram można odnieść wrażenie, że ma się do czynienia z bardzo doświadczoną artystką. Tymczasem masz zaledwie 19 lat.

Monika Błaszczak*: Jeszcze nie, ale już za chwilę, w niedzielę kończę 19 lat. Moje urodziny zbiegają się z data premiery "Śnienia". Ale tak całkiem poważnie - staram się dużo pracować i poświęcać sztuce, często moja praca wydaje owoce, które okazują się sukcesami. Stąd na moim koncie pierwsze wyróżnienia i nagrody. Nie robię jednak niczego dla nagród, robię wszystko dla własnego rozwoju.

Sporo w twoim życiu się dzieje, jesteś dyplomatką szkoły baletowej, a także zabierasz się za choreografię. Nie za wcześnie?

- Przede wszystkim chcę uniknąć sklasyfikowania: tancerka, czy choreografka. Jedno i drugie, ponieważ te rzeczy wynikają jedna z drugiej i trudno je oddzielić. Poza tym, interesuję się różnymi rzeczami, które nie są związane bezpośrednio z tańcem. Bardzo lubię okres realizmu magicznego w literaturze. Z tego też czerpię inspiracje.

Jaki masz stosunek do tańca klasycznego?

- A czy mogę odwrócić pytanie i zapytać, jaki jest stosunek tańca klasycznego do mnie?

Proszę.

- Taniec klasyczny bardzo nie lubi Moniki Błaszczak i kładzie jej wszystkie możliwe kłody pod nogi. Z pewnością to ważny obszar i daje podstawy, ale nie ma chemii między nami.

Bliżej ci zatem do teatru tańca Piny Bausch?

- Trafiłeś w dziesiątkę, to zdecydowanie mój największy autorytet artystyczny i guru. Jej sposób myślenia o tańcu jest mi bardzo bliski, to wielka kreatorka i wizjonerka. Moja dobra wróżka, do której zawsze biegnę myślami, kiedy tworzę. Każdy, kto zajmuje się tańcem współczesnym, siłą rzeczy musi cenić Pinę Bausch. Równie bliski mojemu sercu jest także Tadeusz Kantor.

Opowiedz o "Śnieniu", swoim najnowszym spektaklu, który zobaczymy już w niedzielę.

- Spektakl jest dość nietypowy, przede wszystkim ze względu na przestrzeń. Pierwsza część odbywać będzie się w poznańskiej Farze, skąd przejdziemy do budynku szkoły baletowej. Postanowiłam zadać pytanie o to, jak ma się twórczość człowieka do twórczości Boga. Jak wyglądają te procesy, czym się różnią, a w czym są do siebie podobne? Z murów wyjdą duchy, pojawią się Jezuici, którzy kiedyś mieli swoje kolegium w dzisiejszej szkole baletowej. Ukaże się także Olga Sławska-Lipczyńska ze swoimi uczennicami. W moim spektaklu plączą się różne wyobrażenia o niebie i zaświatach. Sama przestrzeń jest ustawiona na zasadzie ludzkich wyobrażeń o zaświatach. Trochę w tym Dantego. Zabiorę publiczność w rzeczywistość senną, a będzie to sen szaleńca.

Jakie masz plany artystyczne na przyszłość?

- Przede wszystkim będę nadal koncentrować się na tańcu. Jeszcze za wcześnie, bym mogła zdradzać szczegóły, ale chcę poświęcić się próbie oddzielenia tańca od teatru. Obecnie teatr i taniec traktuje się łącznie. Ja natomiast chcę, aby taniec na nowo przemówił swoim niezależnym głosem. Będę dążyć do autonomizacji tej sztuki i wydaje mi się, że mam na to dobry pomysł.

***

*Monika Błaszczak - tegoroczna dyplomantka Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej im. Olgi Sławskiej-Lipczyńskiej w Poznaniu. Założycielka szkolnego zespołu dla uczniów zainteresowanych tworzeniem pierwszych choreografii KUNA, czyli Kreatywni Uśmiechnięci Nawet Artystyczni. Uczestniczka wielu międzynarodowych warsztatów i festiwali tanecznych, m. in. Konferencji Tańca Współczesnego w Bytomiu, Ogólnopolskich Warsztatów Tańca w Połczynie-Zdroju, Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Tańca w Lublinie i wielu innych, podczas których miała okazję współpracować z szeregiem wybitnych tancerzy i choreografów, takich jak: Uri Ivgi, Louise Frank, Hilke Diemer, Irad Mazliah, Claire Cunnigham, Moreno Solinas, Noe Soulier, Adi Weinberg, Jacek Owczarek, Janusz Skubaczkowski, Anna Piotrowska, Dawid Lorenc czy Natalia Iwaniec. Wzięła udział w wymianie uczniowskiej ze szkołą Ironi Alef w Tel Avivie, gdzie uczestniczyła w warsztatach Gagi. Odbyła również staż w Instytucie Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie. Swoje prace choreograficzne prezentowała na licznych scenach i konkursach krajowych i międzynarodowych, m.in. Solo Duo z eliminacjami w Bytomiu. Na Otwartej Scenie Tańca doceniono jej choreografię "Blue moon", za którą została wyróżniona specjalną nagrodą Lubelskiego Teatru Tańca. Otrzymała też nagrodę za interdyscyplinarny projekt "Niemała improwizacja" w konkursie Lecha Raczaka i Centrum Kultury Zamek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji