Artykuły

Centrala ocala przed złudzeniami

"Juliusz Cezar" Williama Shakespeare'a w reż. Barbary Wysockiej w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Jacek Cieślak w miesięczniku Sukces.

Barbara Wysocka niedawno wróciła ze Stanów Zjednoczonych, gdzie prezentowała znakomicie przyjęty, dostępny już na DVD, spektakl Michała Zadary "Chopin bez fortepianu". Można śmiało powiedzieć, że gra rolę główną i tytułową. Z typową dla siebie ekspresją wyjaśnia, czym jest partia fortepianu w koncertach fortepianowych Chopina. Jest to punkt wyjścia do opowieści o tym, jak kompozytor został zawłaszczony przez narodową mitologię. Całkiem niedawno Wysocka odniosła sukces "Łucją z Lamermooru" w Bayerische Staatsoper w Monachium, po którym padła propozycja, żeby dała letnią premierę "Don Giovanniego" na festiwalu w Bregencji.

Wysocka wyreżyserowała "Juliusza Cezara" w Teatrze Powszechnym w Warszawie, gdzie gra również w dwóch spektaklach Michała Zadary według Juliusza Słowackiego - "Fantazym" i "Lilii Wenedzie".

Jak napisał Jan Kott, autor "Szekspira współczesnego", książki, która zrewolucjonizowała w XX w. interpretacje sztuk elżbietańskiego pisarza, są one jak gąbka i zasysają rzeczywistość, w jakiej są grane. Barbara Wysocka wykazała się intuicją i zaproponowała "Juliusza Cezara" jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. Teraz, gdy cała władza w Polsce skupiona jest w rękach jednej partii, oglądanie spektaklu, w którym całą władzę skupia jeden człowiek, musi być ekscytujące.

Los Cezara był okrutny: został zamordowany przez własnych politycznych przyjaciół. Oczywiście dokładnych podobieństw między Polską a Rzymem nic ma, a tworzenie prostackich analogii nie jest też celem reżyserki. Występując w spektaklu w roli Marka Antoniusza, czyli tego, który przejął władzę po Cezarze, woli w teatralnych warunkach obnażać demagogię polityków: to, co ironicznie można by nazwać brakiem "dobrej zmiany". Zdaniem Wysockiej "dobrej zmiany" nie ma nigdy. Zmieniają się u steru tylko demagodzy szermujący obietnicami i hasłami bez pokrycia.

Cezar w ujęciu Wysockiej nie robi wrażenia człowieka niebezpiecznego. Jarmicki, obdarzony uroczą puszystością, gra rozkojarzonego, niedbającego o żadne pozory obżartucha. Jego Cezar konsumuje zaszczyty i mało go obchodzi to, co się dzieje w kraju. Władza jakoś się wyżywi! Problem polega na tym, że trudno się władzą dzielić. Właśnie dlatego najbliżsi przyjaciele Cezara organizują zamach. Rzecz jasna w obronie demokracji.

W oglądaniu "Juliusza Cezara" może przeszkadzać granie wszystkich partii aktorskich w jednym tonie - krzykliwie, głośno. Trudno jednak nic zauważyć, że ten dyskomfort przytrafia się nam, gdy obserwuje się debaty prawdziwych polityków: robią jeden wielki harmider z dającym się przewidzieć finałem. Reżyserka obnaża więc faktyczny brak różnic między rzekomo różniącymi się politycznymi graczami. Główny cel, do jakiego zostali powołani, czyli służba obywatelom, jest na dalekim planie.

Kluczową sceną jest monolog Barbary Wysockiej w roli Marka Antoniusza. Stając przy mikrofonie, wychodząc poza ramy konwencji teatralnej, mówi o demagogii, interesowności i głupocie rządzących. Nie miejmy złudzeń: te oskarżenia, jak pokazuje historia, mogłyby obciążyć również Antoniusza.

Przez cały spektakl muzyczną ilustrację stanowią antysystemowe songi z początku lat 80. - Republiki i Brygady Kryzys. Słyszymy wśród nich "Centralę", co ma podwójny, ironiczny wydźwięk, ponieważ założona przez Barbarę Wysocką i Michała Zadarę Centrala jest koproducentem spektaklu. Każdy, kto zna słowa przeboju Brygady Kryzys, pamięta refren "Centrala nas ocali". Być może ta teatralna - ponieważ na główne ośrodki władzy nie ma co liczyć.

Gorzki jest finał z cofającą nas w przeszłość narracją spektaklu. Najpierw oglądamy metaforycznie pokazaną katastrofę samolotową. Płonąca widownia przechyla się wtedy jak prezydencki Ił. Na końcu słyszymy pamiętne przemówienie generała Jaruzelskiego o wprowadzeniu stanu wojennego. Wysocka zdaje się mówić, że bez względu na to, na jaką sekwencję naszej historii spojrzymy, zawsze trwała podstępna walka o władzę. Bo polityka w demokracji to pełzający zamach stanu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji