Rejestr milczenia (fragm.)
>>> Przed miesiącem zadzwoniła do mnie sekretarka z Teatru Dramatycznego oferując zaproszenie na premierę "Na czworakach" Różewicza, a słysząc w moim głosie zdziwienie z powodu tej niezwykłej propozycji, wyjaśniła, że "pan reżyser Jarocki życzył sobie, aby krytykom muzycznym również wysłać zaproszenia na premierę". Bardzo to ładnie ze strony pana reżysera Jarockiego i wcale się nie obrażę, jeśli inni reżyserzy pójdą za jego przykładem - przynajmniej w kwestii zaproszeń. Lecz choć muzykę do tego fajerwerku pomysłów skomponował Stanisław Radwan, choć pełni ona tu funkcje zupełnie wyjątkowe, choć aktorzy w groteskowy sposób wyśpiewują długie partie tekstu - o spektaklu tym nie napisałem i już nie napiszę. Nie dlatego, że to nie moja dziedzina. Ani nie dlatego, że "Kultura" i inne pisma wydrukowały już sporo zajmujących wypowiedzi na ten temat. Po prostu dlatego, że z przedstawienia wyszedłem znudzony, zmęczony, zbełtany i z absolutną pustką w głowie.<<<