Artykuły

Białystok. Dramatyczny odwołuje część spektakli "Białej siły, czarnej pamięci"

Na premierę biletów już kupić nie można, w kolejny weekend spektakle zostały odwołane. Czy "Biała siła, czarna pamięć" będzie później jeszcze grana, zważywszy na to, że budzi kontrowersje jeszcze przed wystawieniem na scenie Teatru Dramatycznego? - pyta czytelnik.

Chodzi przygotowywany przez teatr spektakl, inspirowany książką Marcina Kąckiego, pt. "Białystok. Biała siła, czarna pamięć". Premiera ma odbyć się 16 kwietnia, jednak już na miesiąc przed nią radni miejscy PiS postanowili zaapelować o zablokowanie przedstawienia. Radni nie mają co prawda wpływu na działalność teatru (placówkę prowadzi Urząd Marszałkowski, a nie magistrat), ale otwarcie mówią o tym, że scenariusz im się nie podoba, twierdzą, że spektakl zaszkodzi wizerunkowi miasta i apelują do marszałka, by spektakl zablokował.

Teraz na stronach internetowych pojawiła się informacja, że teatr z przyczyn organizacyjnych zmuszony jest odwołać pokazy spektaklu "Biała siła, czarna pamięć" w dniach 22, 23 i 24 kwietnia, a osoby, które zakupiły bilety na spektakl, mogą je zwracać w kasie. To zaniepokoiło niektórych internautów.

Dyrektorzy się nie dogadali

Sprawdziliśmy w teatrze - przyczyny odwołania spektakli okazały się prozaiczne.

- Teatr Dramatyczny został zmuszony do odwołania spektakli w kwietniu br. z powodów organizacyjnych. Powód odwołania spektakli związany jest z brakiem zgody dyrektora Teatru Powszechnego w Warszawie na udział aktora Michała Tokaja, zatrudnionego w tym w spektaklach w Białymstoku z powodu jego zobowiązań w macierzystym teatrze w tych terminach - tłumaczy Zuzanna Pogorzelska z Działu Koordynacji Pracy Artystycznej, Produkcji i Pozyskiwania Funduszy Teatru Dramatycznego. - Mimo starań, nie udało się doprowadzić do konsensusu w tej kwestii między teatrami, z powodu czego wcześniej ustalone terminy repertuarowe musiały zostać odwołane.

Ale nie dotyczy to innych spektakli. Choć repertuar teatru na kolejne miesiące na stronie placówki nie został jeszcze ogłoszony, to:

- Zarówno w maju, jak i w czerwcu planujemy spektakle "Białej siły, czarnej pamięci" - mówi Zuzanna Pogorzelska.

Co prawda na premierowy spektakl 16 kwietnia bilety zostały już wyprzedane, ale w tym momencie ciągle można kupić jeszcze bilety na spektakl popremierowy - 17 kwietnia, o godz. 17.

Ciężkie pieniądze i błoto

Spektakl inspirowany reportażem reportera Gazety Wyborczej Marcina Kąckiego (wydanym przez Czarne) wzbudza kontrowersje, podobnie jak wcześniej książka. Już nią kilka miesięcy temu poczuł się obrażony Krzysztof Stawnicki, przewodniczący komisji kultury i promocji miasta. A teraz, gdy wszedł w posiadanie scenariusza sztuki, na sesji rady miejskiej ogłosił: "Nikomu nie jest potrzebna taka sztuka, o której będzie głośno w całym kraju i cały kraj będzie myślał o Białymstoku, że to jest miasto ksenofobiczne, że tutaj - za przeproszeniem w cudzysłowie - bije się murzynów i innych. To nie tak. (...) Także wielki apel, aby w jakiś sposób zablokować tę sztukę - mówił Stawnicki.

I zaapelował... do prezydenta oraz radnych PO, by stanęli w obronie dobrego imienia Białegostoku i interweniowali u marszałka, który sprawuje pieczę nad teatrem. - Ciężkie pieniądze, które wydajemy na promocję miasta, będą wyrzucone w błoto po tym przedstawieniu - mówił Stawnicki.

Spektakl uniwersalny

Marcin Kącki w swojej książce odsłonił kulisy władzy w Białymstoku, powiązania władzy ze środowiskiem kibiców czy Kościołem, próbował też dojść do źródeł nienawiści na tle narodowym czy wyznaniowym. Wielu książka zirytowała, rozgoryczyła. Innych oczyściła i przyniosła im ulgę. W oparciu o książkę powstał scenariusz Piotra Rowickiego (ciągle jest dopracowywany), a na jego bazie reżyser Piotr Ratajczak wraz z sześciorgiem aktorów tworzy spektakl. Jeszcze na długi czas przed aferą twórcy spektaklu postawili na uniwersalność - zdaniem reżysera podobne sprawy i schematy funkcjonują w wielu innych miejscach w Polsce. Nazwa miasta z tytułu sztuki została usunięta. Nie ma w niej ulic, nazwisk, imion, szczegółów topograficznych, zaś bohaterowie są emblematyczni: to m.in. Ksiądz, Prezydent, Kibic, Kobieta z kolejki.

Przeciw cenzurowaniu sztuki stanęli m.in. miejscy radni PO, radny Lewicy oraz podlascy działacze Nowoczesnej. List otwarty do białostockich radnych napisał Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, który cenzurowanie sztuki przerabiał jakiś czas temu na własnym podwórku przy okazji premiery spektaklu "Śmierć i dziewczyna" w reż. Eweliny Marciniak, z udziałem aktorów porno (jeszcze przed premierą minister kultury zaapelował do marszałka dolnośląskiego, by wstrzymał przygotowania, ostatecznie marszałek i teatr się nie ugięli, premiera się odbyła, spektakl - zdaniem wielu krytyków - okazał się przejmujący). Mieszkowski swój list otwarty wysłał również do prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego. Ten wcześniej w rozmowie z Gazetą Wyborczą powiedział, że nie zamierza występować do marszałka, by zablokować premierę.

Wicemarszałek Maciej Żywno zaś komentował: - Nie będziemy ingerować w kształt scenariusza, nigdy nie wpływamy na programy artystyczne podlegających nam instytucji. Nie wiem, jakie będzie przedstawienie w Teatrze Dramatycznym, ale chętnie pójdę i je zobaczę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji