Artykuły

Krzysztof Pastor o premierze "Burzy"

- "Burza" pozostawia dużą przestrzeń interpretacyjną dla widza - podobnie jak sztuka tańca. Balet nigdy nie dopowiada historii do końca. Skomplikowana i fascynująca "Burza" jest więc bardzo interesującym materiałem dla choreografa - mówi Krzysztof Pastor, dyrektor Polskiego Baletu Narodowego i choreograf "Burzy" w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej.

Z Shirin Neshat współpracował już pan podczas holenderskiej realizacji baletu "Szeherezada" w 2009 roku. Rok później została ona przez "The Huffington Post" nazwana "Artystą Dekady". Znana jest ze swojej twórczości filmowej i fotograficznej. Szerokim echem odbiły się jej zdjęcia izolowanych kobiet w krajach islamskich. Podobno potrafiła pomóc panu zobrazować napięcia pomiędzy Arielem i Calibanem, a także napięcia erotyczne powstałe w sytuacji, gdy jedna kobieta mieszka na wyspie z kilkoma mężczyznami. Co Was łączy? Jej poglądy polityczne czy raczej podobna wrażliwość i wspólnota dusz artystycznych?

- Shirin nie miała czasu, żeby współpracować ze mną przy realizacji "Szeherezady". Pozwoliła mi wykorzystać wykonane przez siebie fotografie. Ten balet opowiadał współczesną wersję historii Szeherezady. Na ekranach w tle przesuwały się twarze kobiet z Bliskiego Wschodu, a jedną z nich była sama autorka zdjęć. Później poznałem ją na festiwalu filmowym w Wenecji, gdzie dostała Srebrnego Lwa. Zafascynowałem się jej pracami. Była znana jako jedna z Top-100 artystów wizualnych naszych czasów. Ta wielka znakomitość ma bardzo poetycką naturę. Łączy nas to, że przez wiele lat pracowaliśmy w krajach, które nie są miejscami naszego urodzenia. Byliśmy wyrwani ze swojego środowiska i działaliśmy na "obcych wyspach". W "Burzy" akcja toczy się na wyspie umiejscowionej w nieznanym miejscu, gdzie krzyżują się różne kultury. I właśnie dlatego podjęliśmy się wspólnej pracy nad tą najbardziej tajemniczą sztuką Szekspira.

Balet "Burza" nie będzie dosłownym przedstawieniem ostatniej sztuki Szekspira. Wykorzystał pan elementy i postaci z jej fabuły, ale podobno jest to opowieść o magii ukrytej w tekście teatralnym?

- "Burza" pokazana w Warszawie będzie inna niż przedstawienie prezentowane w Amsterdamie dwa lata temu. Miałem dużo czasu, aby przyjrzeć się tej realizacji i pomyśleć jeszcze raz o znaczeniach i warstwach zawartych w treści tej sztuki, które można odkrywać na nowo i interpretować bardzo różnie. Pozostawia ona także dużą przestrzeń interpretacyjną dla widza - podobnie jak sztuka tańca. Balet nigdy nie dopowiada historii do końca. Skomplikowana i fascynująca "Burza" jest więc bardzo interesującym materiałem dla choreografa.

Pana nowe przedstawienie nie jest klasycznym baletem (z rosyjskiego punktu widzenia), ale spektaklem teatralno-baletowym z dynamiczną i bardzo widowiskową choreografią. Na czym polega nowoczesność tej realizacji?

- Jeśli chodzi o techniki tańca to w tym przedstawieniu mamy tylko jedną tancerkę na pointach. Rzeczywiście nie jest to czysty klasyczny balet. Jednocześnie mój język baletowy wywodzi się oczywiście z techniki tańca klasycznego. W scenach zespołowych łatwo zauważyć różnicę z przedstawieniem holenderskim. Zdjąłem pointy tancerkom, bo chciałem je bardziej osadzić na ziemi. Chodziło mi o ruch bardziej naturalny, żeby tancerka nie była nieziemską zjawą. W tej chwili ich poziom taneczny jest tak wysoki, że potrafią - używając point - wykonywać inne techniki tańca. Ale jakaś bariera psychologiczna pozostaje i dlatego postanowiłem zdjąć pointy. Także dlatego, że podłoga w "Burzy", choć typowo baletowa, jest błyszcząca, dzięki czemu powstaje wrażenie płynięcia po wodzie, a to czyni tancerki jeszcze lżejszymi. A ja chciałem osiągnąć efekt odwrotny, czyli uzyskać wrażenie, że ich ruch trafia na opór. Nie ma być pusty i lekki, ale taki, jaki wykonujemy w wodzie, pokonując jej blokadę. Bo taki ruch ma inny charakter niż wtedy, gdy poruszamy się po gruncie stałym. Poza tym w pewnym zakresie są wykorzystywane w tańcu elementy improwizacji, czego w balecie klasycznym nie ma, bo tam wszystkie ruchy są bardzo precyzyjnie zaplanowane. Na przykład tancerze, którzy personifikują burzę, czyli wodę, wiatr czy siły natury, mają momenty, w których mogą improwizować. Chodziło mi o to, żeby uzyskać element żywiołowości. Również dwaj muzycy improwizują na instrumentach perkusyjnych. Powstaje więc pełen swobody dialog muzyków i tancerzy. Użyte w scenografii projekcje nie są związane z Bliskim Wschodem, są o naturze: morzu, plaży, wyspie. Jedyny element stały na scenie to wyschnięte drzewo, które zmienia swoje położenie. Ta minimalistyczna scenografia jest, moim zdaniem, piękna i bardzo nowoczesna.

Muzyka w przedstawieniu łączy w sobie tradycję z nowoczesnością. Usłyszymy z jednej strony Henry'ego Purcella, a z drugiej - współczesnego kompozytora holenderskiego Michela van der Aa. Zabrzmi także improwizowana muzyka perkusyjna rodem z Iranu. Czemu służy taka różnorodność tkanki muzycznej baletu?

- Rzeczywiście część muzyki pochodzi z okresu baroku, nawet dwie pieśni Johnsona były oryginalnie wykonywane w prapremierze sztuki Szekspira. Kompozycje Purcella stanowią większość, ale żeby złamać tę barokową jedność muzyki dworskiej, wykorzystujemy muzykę van der Aa. Chciałem, aby w warstwie dźwiękowej było to nawet odebrane jako zgrzyt. Muzyka nie musi być tylko ładna, może mieć dysonanse. W wersji warszawskiej przedstawienia postanowiłem też wprowadzić krótkie fragmenty tekstów "Burzy". Chodzi mi nie tylko o ich piękno, ale również o ich znaczenie.

Przy realizacji "Burzy" współpracował z panem także dramaturg Willem Bruls. Jaka była jego rola? Czy - tak jak w teatrze postmodernistycznym - przenosi akcję w czasy współczesne, czy ogranicza się do stworzenia baletowego libretta? A może, znając pańskie upodobanie do tworzenia emocjonalnych opowieści, pomaga panu rozpalić namiętnościami postacie tego komediodramatu?

- Dramaturg jest mi potrzebny do dyskusji. Proszę zauważyć, jak samotny jest choreograf pracujący nad baletem. Nie ma asystentów jak reżyser dramatu, który pracuje z aktorami, wspólnie czytając sztukę. Choreografię tworzę ja razem z tancerzami. W przypadku tego baletu bardzo długo rozmawiałem z nimi o pracy. Przychodząc do sali baletowej, muszę wiedzieć na jaki temat będę robił balet. Analiza tekstu odbywa się w samotności. Dlatego muszę rozmawiać z dramaturgiem, aby dyskutować na temat koncepcji przedstawienia, uzyskać potwierdzenie lub zaprzeczenie moich przemyśleń związanych z tekstem sztuki. Chcemy przedstawić własne, oryginalne spojrzenie na bohaterów "Burzy" i na szekspirowskie przesłania.

W kwietniu 2016 roku, na 400-lecie śmierci wielkiego angielskiego dramatopisarza, rozpocznie się w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej, stworzony przez pana, baletowy Festiwal Szekspirowski. Szuka pan intelektualnych wyzwań. Czego mogą się teraz spodziewać po panu wielbiciele pana sztuki? Po historycznych zabawach w "Casanovie w Warszawie", po cyklu szekspirowskim - co nowego zobaczymy w wykonaniu Polskiego Baletu Narodowego?

- Pomysł tego festiwalu narodził się w naszych nieustannych rozmowach programowych z moim najbliższym współpracownikiem Pawłem Chynowskim. A Szekspira nigdy nie jest dosyć w teatrze. Zawsze czekam na coś, co będzie wyzwaniem - takim choćby jak "Burza" - ambitnym i dającym ogromną satysfakcję w postaci przedstawienia wieńczącego długą pracę choreografa.

Jedną z pierwszych pana inicjatyw po objęciu dyrekcji Polskiego Baletu Narodowego było stworzenie "Kreacji" - dorocznych warsztatów choreograficznych. Jakie będą tegoroczne, które odbędą się już 3 czerwca. Czy zobaczymy nowe talenty choreograficzne wywodzące się z Polskiego Baletu Narodowego?

- "Kreacje" są bardzo popularne i mamy wielu kandydatów, którzy chcą pokazać swoje choreografie. Jest ich więcej niż poprzednim razem. Bodaj jedenastu. Są nowi i ci, co przygotowywali etiudy poprzednio. Mamy także uznanych już choreografów. I to jest cenne, bo choreografem staje się wtedy, gdy się tworzy, a nie gdy się o tworzeniu mówi. Takie podejście stwarza nowe możliwości dla tancerzy Polskiego Baletu Narodowego. Mogą wykreować małe etiudy. Zapowiada się dobrze i ciekawie. Tancerze ćwiczą w swoim wolnym czasie, a ja nie chcę w nic ingerować. Widzę czasami jakieś kawałki. Niektórzy się krępują, niektórzy są pełni obaw, niektórzy pełni wiary w siebie. Na pewno będzie interesująco!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji