Artykuły

Dokąd doszła Polska

Ernest Bryll i Zygmunt Konieczny pracują nad drugą częścią legendarnego spektaklu muzycznego "Kolęda-Nocka". Czy powtórzy on sukces pierwowzoru? Czy po 25 latach od tamtej premiery, gdy w teatrze można już mówić wszystko, uda się przekazać prawdę o współczesnej Polsce?

Nie odtworzymy atmosfery sprzed 25 lat, bo nie chcemy robić z te­atru muzeum. Zresztą powtarza­nie "Kolędy-Nocki" dziś byłoby nad­użyciem. Dla jednych to legenda, ale młodemu pokoleniu może nic nie mó­wić - uważa Maciej Korwin, dyrektor Teatru Muzycznego i reżyser przygo­towywanego obecnie spektaklu pod ro­boczym tytułem "Nocna Kolęda".

- Chcemy spojrzeć na nasz świat po latach, opowiedzieć o dzisiejszej wie­rze, ojczyźnie i dokąd doszła Polska.

Przed kilkoma dniami na biurko Ma­cieja Korwina trafił materiał literacki przygotowany przez Ernesta Brylla, au­tora libretta do "Kolędy-Nocki".

- Rzecz poważna, chwilami ironiczna - mówi po lekturze Korwin.

- Czasem gorzko, choć jednak na­dzieja mnie nie opuszcza - dodaje Bryll. - Rzecz dzieje się w noc przed otwarciem rzekomego, a i też prawdzi­wego muzeum tamtych dni. No i pa­trzymy, jak to dziś zupełnie inaczej wy­gląda ta Polska, nasze marzenie. Lu­dzie zwyczajni takoż i różni, których wyniosła fala kariery, bezrobotni i nadzarobkowi - opowiada autor.

Muzykę do spektaklu skomponuje Zygmunt Konieczny. - Będzie kilka cytatów z "Kolędy-Nocki", prawdopo­dobnie w formie nagrań. Poza tym wo­lałbym jednak uwolnić się od tamtych kompozycji - powiedział "Gazecie".

Premiera "Nocnej Kolędy", która ma wpisać się w obchody 25-lecia pow­stania "S", planowana jest w styczniu przyszłego roku. Kto zaprojektuje sce­nografię i kto wystąpi w spektaklu - na razie nie wiadomo. - Zespół teatru i kilku gości - mówi tajemniczo Kor­win.

Piosenki ze spektaklu w wykonaniu aktorów Muzycznego i chórów po raz pierwszy będzie można usłyszeć 17 grudnia pod gdyńskim pomnikiem Ofiar Grudnia '70 na uroczystości z okazji 35. rocznicy wypadków grud­niowych. Natomiast w przyszłym roku, na zakończenie obchodów jubile­uszu "S", "Nocna Kolęda" ma być wy­stawiana w gdańskiej stoczni.

Legendarna "Kolęda-Nocka", spek­takl z muzyką Wojciecha Trzcińskie­go, librettem Ernesta Brylla, scenogra­fią Mariana Kołodzieja i w reżyserii nieżyjącego już Krzysztofa Bukow­skiego miała swoją premierę 20 grudnia 1980 r. w Teatrze Muzycznym w Gdyni.

Nie spodobała się władzy - choć pub­liczność szturmowała kasy, już w 1981 r. "Kolędę-Nockę" zdjęto z afi­sza, mimo że trzeba było zwracać pie­niądze za sprzedane z dużym wyprze­dzeniem bilety. Dla pokolenia "Soli­darności" miała znaczenie porówny­walne z piosenkami Jacka Kaczmar­skiego. Bożonarodzeniowa szopka w "Koledzie-Nocce" była pretekstem do pokazania realiów ówczesnej Pol­ski - pozbawionej nadziei, szarej i biednej. Widownia odczytała ją jed­noznacznie -jako hołd złożonym ofia­rom Grudnia' 70, a wykonywany przez Krystynę Prońko (jako Kobieta z osie­dla) "Psalm stojących w kolejce" o zwykłych ludziach tamtego czasu stał się wielkim przebojem.

Maciej Dunal (aktor w 1980 r. występujący w " Kolędzie-Nocce " w roli kolędnika)

Wspaniale wspominam tamten spek­takl, choć nad przygotowaniami pra­cowaliśmy dzień i noc. Czuliśmy, że ro­bimy coś wyjątkowego. Szczególnie pa­miętam ostatnią scenę, kiedy wnosiliś­my na widownię sztandary i jak w koń­cówce z góry opadały kukły przedsta­wiające robotników. I stół wigilijny w pierwszym akcie, przy którym każdy z uczestników dzielił się opłatkiem, przy okazji wylewając swoje żale. Przed premierą telewizja nakręciła w teatrze fragmenty sztuki dla potrzeb zapowiedzi mających iść na antenie. Na­grali sporo materiału, ale wpadła mili­cja i zniszczyła wszystkie kopie. Udało mi się jednak dostać od kolegi z telewi­zji jedną taśmę i w domowym archiwum do dziś przechowuję film z półgodzin­nym fragmentem spektaklu.

Joanna Grajter (w 1980 r. dziennikarka, dziś rzecznik prezydenta Gdyni)

Pamiętam niesamowity nastrój na widowni i płacz ze wzruszenia. Mam przed oczami scenografię przedstawiają­cą smutne stoczniowe dźwigi skłaniające się ku sobie i Krystynę Prońko w niedopiętym paltociku śpiewającą "Za czym ko­lejka ta stoi...". Przejmująca ilustracja ży­cia w szarości i biedzie. Duch tych son­gów przypomina mi wiersz Miłosza wy­ryty na gdańskim pomniku Trzech Krzy­ży. Czuło się, że to memento wzywające, by nie powtórzył się Grudzień '70. Wszyst­ko bardzo przejmujące, ale naznaczone determinacją, dumą i nadzieją. Jedyne przedstawienie w moim życiu, które prze­żyłam tak intensywnie. Po spektaklu ku­piłam płytę z piosenkami z "Kolędy-Noc­ki", ale nigdy jej nie odsłuchałam, bo nie miałam adaptera. Trzymam ją na pamiąt­kę tamtych wzruszeń.

Adam Gottner (gdyński stoczniowiec ranny w grudniu 1970 r., w 1980 r. członek "S" i Społecznego Komitetu Budowy Pomników Ofiar Grudnia '70, dziś emeryt)

To był idealny spektakl na tamten czas, lał miód na nasze dusze. Pierwszy powiew wolności i nadziei, który przedostał się do teatru. Pamię­tam, kiedy pierwszy raz poszliśmy z żoną na "Kolędę-Nockę", byłem zbyt zmęczony, by cokolwiek przeżyć. To był koniec grudnia 1980 r., kilka dni po uroczystym odsłonięciu pomnika Poległych Stoczniowców. Potem wy­braliśmy się do teatru jeszcze raz i nie pamiętam, by potem jakiekolwiek przedstawienie wywarło na mnie sil­niejsze wrażenie. Wzruszające wido­wisko, które poruszało w widzach czu­łe struny. Krystyna Prońko i Teresa Haremza zaśpiewały jak nigdy potem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji