Diabeł i Pan Bóg (fragm.)
GRECKIE słowo "diabolos", z którego w wielu językach świata wziął się diabeł, znaczy mniej więcej tyle, co "przeciwnik". W tradycji biblijnej diabeł jest bowiem tym, który ośmielił się sprzeciwić Bogu (był jeszcze wówczas aniołem i za bunt został potępiony) i który zawsze sprzeciwia się boskim zamysłom: zamiast dobra chce szerzyć zło, zamiast nakłaniać ludzi do pokory, wzajemnej zgody i miłości, sieje na ziemi pychę, swary. nienawiść, popycha ku zbrodni. Ulubionym motywem literackim od wieków jest wizyta diabła na ziemi, wśród ludzi; albo jeszcze inaczej - stała obecność szatana. W ogóle diabeł jest często i chętnie wykorzystywanym motywem wszystkich literatur. Dante w "Boskiej komedii" dał przerażający wizerunek piekła i szatanów, z samym Władca Ciemności na czele: diabeł fascynował Baudelaire'a (wspaniały poemat prozą o grze w karty z szatanem), u nas Micińskiego, Kasprowicza. Częściej jednak niż w wielkiej literaturze diabeł pojawia się w twórczości ludowej: w baśniach i legendach, w podaniach i pieśniach. Każdy naród tworzy w nich własny wizerunek diabła, zgodny z tradycja religijną i charakterem narodowym. Na przykład diabeł z polskich baśni jest zawsze dosyć poczciwy i bez wielkiego trudu daje się okpić chłopu.
Współczesny włoski twórca teatralny (jak wynika z życiorysu, niezwykle aktywny we Włoszech) stworzył rodzaj widowiska poetyckiego, opartego na kanwie legend różnych narodów z "kręgu diabelskiego". Z baśni japońskich, hiszpańskich, włoskich, meksykańskich, z wątków biblijnych - powstało widowisko "DIABELSTWA" które w przekładzie aktorki Haliny Dobrowolskiej i w reżyserii autora wystawił TEATR DRAMATYCZNY. Sadzę, że to widowisko, oszczędnie i pomysłowo wyreżyserowane, nie pozbawione swoistej poezji, bardzo zyskałoby w innym układzie przestrzennym, gdzie kontakt aktorów z widzami byłby większy. Całość nabrałaby przez to charakteru mniej estradowego, a bardziej "misteryjnego" o co chyba chodziło twórcy.
W pewnej mierze obecności diabła wśród ludzi poświęcona jest inna sztuka, o nieporównywalnie większym ciężarze gatunkowym: "ŚWIĘTOSZEK" Moliera. Właśnie - diabła, bo chociaż Świętoszek usta ma pełne frazesów o Bogu, to dusze pełna diabła pychy, zakłamania i przewrotności. "Świętoszka" (w przekładzie Jerzego Adamskiego, według mnie nazbyt kolokwialnym) wystawił Helmut Kajzar w TEATRZE KAMERALNYM. Teatr Polski (którego częścią jest Kameralny) nie miał jakoś szczęścia do Moliera, bo nie miał szczęścia do niczego. tym bardziej więc cieszy, że "Świętoszka" można zaliczyć do przedstawień udanych. >>>
<<< Dwa przedstawienia: poetyckie widowisko o diable i groźna (chociaż śmieszna) komedia o Bogu i człowieku. A temat podobny: odwieczna walka dobra i zła, tocząca się wokół nas i w nas. Trwająca stale.