Artykuły

Bezwzględna gra pozorów

"Życie: trzy wersje" Yasminy Rezy w reż. Jerzego Schejbala w Promie Kultury Saska Kępa w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w portalu Teatr dla Was.

Już sam tytuł sugeruje, że oto będziemy świadkami trzech opowieści, które będą wariantami na temat tego samego zdarzenia. Jednak to jak rozegrana zostanie sytuacja kolejnego spotkania zdeterminowane jest zachowaniami i postawami bohaterów uwikłanych w rodzinno-zawodowe doświadczenia. Najciekawsze w dramacie Yasminy Rezy jest to, że oglądamy historie na pozór bardzo do siebie podobne - wskazywanie jakichś diametralnych różnic zresztą nie ma tutaj specjalnego sensu, bo wszystko zasadza się przede wszystkim na zewnętrznych - co nie znaczy, że mało istotnych - detalach postępowania postaci.

Najważniejszym źródłem ładunku dramatycznego jest to, co tkwi w emocjach i uczuciach oraz skrywanych głęboko kompleksach. I dopiero ich ujawnienie daje możliwość na ekspozycję zróżnicowanych point opowiadanych modeli zdarzeń. "Życie: trzy wersje" w reżyserii Jerzego Schejbala to przedstawienie dotykające nie tylko problemów ludzkiego konformizmu, ale może przede wszystkim będące wiwisekcją egzystencji bliskich sobie ludzi, którzy nie potrafią otworzyć się na siebie i zagrać w otwarte karty szczerości.

Jak każda partia i ta ma swoich rozgrywających. Tutaj pierwsze skrzypce gra od początku Hubert Finidori, dobrze ustawiony w środowisku naukowiec, w którego rękach jest przyszłość zawodowa i dalsza kariera Henryka. Jego żona pozwala sobą poniewierać, akceptując w ten sposób arogancję męża. Przecież nie zrezygnuje z dostatniego życia, które ten jej gwarantuje. Hubertowi wolno wszystko i robi to ze stoickim spokojem. Rzadko podnosi głos. Uwodząc żonę Henryka, Sonię, ma pełną świadomość tego, jak bardzo jej zależy na sukcesie męża. Pozostałe postaci są tylko pionkami w grze - nawet jeśli próbują się buntować, to robią to na chwilę, moment i zaraz wracają na pozycje tych, którzy doskonale wiedzą czym jest dla nich obecność Henryka w ich życiu i jak wiele dla nich ta obecność znaczy. Te przebijające się przez grubą powłokę obyczajowej poprawności gesty nierzadko toną w długich rozmowach o niczym, w pogawędkach o dzieciach i ich wychowaniu, kumulujących jednak napięcie , które wywiedzione z tekstu Rezy objawia się na scenie w sugestywności aktorskiej interpretacji.

Pomysł Jerzego Schejbala na uczynienie z nas swoistych podglądaczy tytułowego życia jest prosty, konsekwentny, dlatego można śmiało powiedzieć, że trafia w samą istotę dramatu autorki "Boga mordu". Wszystko oparte jest tutaj na aktorze i relacjach między protagonistami. Nawet w momentach pojawiających się w nich zwątpień czy wątpliwości. Brak jakichkolwiek inscenizacyjnych podpórek służy temu spektaklowi w sposób szczególny. Na wierzchu pozostaje desperacka rozbieżność w stanach emocjonalnych bohaterów, nawet jeśli uznamy je za nie do końca rzeczywiste. Wszystkie uczucia i ekscytacje, grzęznące w tonie uładzonej grzeczności i życzliwości, zagrane są tutaj szalenie wiarygodnie i podbijają siłę zawartego w tekście problemu.

Schejbal bardzo wnikliwie dotyka prawdziwego dramatu bohaterów, ciekawie pokazuje sposób zachodzącego miedzy nimi iskrzenia. Gra aktorska jest tutaj pełna niuansów, które dookreślają pojedynek jaki toczą postaci , jest też sporo w tej sferze zachowań nie do końca jednoznacznych, wypełnionych podtekstami, które w dramatach Rezy odgrywają ogromną rolę. Schejbal pozwolił swoim aktorom, a także sobie samemu, otwierać swoje wnętrza, czyniąc z każdego bohatera pełnoprawnego partycypanta bezwzględnej gry pozorów. Znakomicie materiał dramaturgiczny i daną przez reżysera możliwość wykorzystują Olga Sawicka i Sławomir Pacek. Podobnie Jerzy Schejbal jako Finidori. To oni najskuteczniej potrafią pokazać to, co dzieje się tak naprawdę w ich umysłach i sercach. Martyna Trawczyńska w roli Soni zaczyna spektakl bardzo dobrze, jednak w miarę kolejnych odsłon brakuje jej warsztatowych umiejętności, by dorównać swoim o wiele bardziej doświadczonym partnerom. Trudności z pozbyciem się oschłości i pryncypialności, znaczników roli zagranych rewelacyjnie w pierwszej scenie, stają się balastem nie do pokonania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji