Artykuły

Poskromienie złośnicy

"Poskromienie złośnicy", balet Johna Cranko wg Williama Szekspira w Teatrze Wielkim Operze Narodowej. Pisze Renata Popkowicz-Tajchert w Twojej Muzie.

"Poskromienie złośnicy" to kolejny balet inspirowany utworem Szekspira, który Krzysztof Pastor włączył do repertuaru Polskiego Baletu Narodowego.

Dyrektor PBN, mając na uwadze 450. rocznicę urodzin wielkiego dramaturga, która minęła dwa lata temu i przypadające w kwietniu tego roku 400-lecie jego śmierci, postanowił zorganizować w tym sezonie Festiwal Szekspirowski.

Realizując kolejno Szekspirowskie balety, jako pierwszy przygotowano "Sen nocy letniej", choreograficzne arcydzieło Johna Neumeiera, który osobiście nadawał spektaklowi ostatnie szlify.

Krzysztof Pastor zaprezentował współczesną, przejmującą wizję "Romea i Julii", ukazując ponadczasowość dramatu kochanków wplątanych w śmiertelne waśnie rodzin. Jacek Tyski pełnospektaklowym debiutem choreograficznym zmierzył się z "Hamletem" i stworzył bardzo udany balet. Na kwietniowy Festiwal Szekspirowski Krzysztof Pastor przygotowuje autorskie choreograficzne odczytanie "Burzy".

Legendarna choreografia

Ostatnio PBN zaproponował widzom spektakl żywiołowy i pełen humoru, choć niepozbawiony głębszej myśli. Jest nim "Poskromienie złośnicy" w legendarnej choreografii Johna Cranko. Powstała w 1969 roku, ale nadal zachwyca dynamizmem, harmonią i wyrazistymi rysunkami postaci.

Na scenie Opery Narodowej mieliśmy możliwość poznania stylu Johna Cranko w innej jego sławnej choreografii, którą zachwycił świat, a był to "Oniegin".

John Cranko zyskał sławę jednego z najwybitniejszych choreografów XX wieku, który silnie zaznaczył obecność w historii sztuki baletowej. Co zadecydowało o tak ważnej jego roli? Pochodzący z Republiki Południowej Afryki John bardzo wcześnie ujawnił swój talent tancerza, a jako piętnastolatek stworzył pierwszą choreografię do muzyki Strawińskiego. Naukę tańca kontynuował w londyńskiej The Sadler's Wells School i został członkiem The Sadler's Wells Ballet (później The Royal Ballet), sprawdzając się jako choreograf. Bardzo szybko, mając 22 lata, postanowił poświęcić się tworzeniu baletów. W 1961 r. 34-letni Cranko zostaje bodaj najmłodszym dyrektorem Stuttgart Balet, który pod jego kierownictwem staje się jednym z najbardziej znanych i cenionych na świecie. Dla teatru tworzy pełnospektaklowe autorskie balety takie jak: "Romeo i Julia", "Oniegin", "Poskromienie złośnicy", "Carmen", krótkie formy choreograficzne, m.in. "Gra w karty", "Opus I", "Initials R.B.M.E", a także własne wersje klasycznych baletów: "Jezioro łabędzie " oraz "Dziadek do orzechów".

Nowy sposób baletowej narracji

Czym zwrócił uwagę i zachwycił nie tylko publiczność, ale i wykonawców? Przede wszystkim nowym sposobem baletowej narracji i niezwykłą umiejętnością wielowymiarowego tworzenia postaci. W latach sześćdziesiątych XX wieku to była absolutna nowość. Balet fabularny zastygł bowiem w dawnej formie klasycznego kanonu przesyconego technicznymi popisami tancerzy. Bez wątpienia jest piękny, ale dla większości widzów drugiej połowy XX wieku okazywał się zbyt konwencjonalny i nużący. Cranko, rozmiłowany w literaturze, czuł potrzebę opowiedzenia literackich arcydzieł językiem tańca. Chciał pokazać żywych ludzi, ich dramaty, emocje i silne przeżycia, nie stronić od żartu i żywiołowego humoru, przedstawić psychologiczne portrety bohaterów, wyrażone ruchem, mimiką, bogactwem mowy ciał tancerzy. Artystyczne wizje potrafił bezbłędnie zrealizować, korzystając z podstawowych technik tańca klasycznego, ale wprowadzając naturalność ruchu, autentyzm działań i prezentując różnorodność i bogactwo emocji. Jeden z krytyków stwierdził, że Johnowi Cranko, "udało się" wybudzić balet fabularny ze snu "Śpiącej królewny". To niezwykle trafne stwierdzenie znakomicie pasuje do "Poskromienia złośnicy", które zaprezentował Polski Balet Narodowy.

Baletowa komedia

Przedstawienie zrealizowano nie tylko zgodnie z choreograficznym zapisem Cranko, ale także w odtworzonych kostiumach i scenografii Elisabeth Dalton, takich jak w 1969 r. w Stuttgarcie. Upływ czasu nie odebrał spektaklowi świeżości, dynamiki i wdzięku. Baletowa komedia bawi publiczność, a bawić tańcem jest znacznie trudniej niż wzruszać. Cranko miał jednak bezbłędne wyczucie proporcji, wiedział, jak dozować humor, jakich środków użyć, by postaci były rubaszne, a nie wulgarne, by żartobliwej mimiki nie zamienić w popisy clowna, a obcesowego zachowania w prostacką brutalność. Umiejętność przestrzegania pewnych granic, których nie należy przekraczać, przy pełnej swobodzie środków aktorskich i bogactwie techniki tanecznej stanowi kolejny dowód mistrzostwa Cranko.

Sceniczna perełka

"Poskromienie złośnicy" to sceniczna perełka. Spektakl jest pełen uroku, dowcipny, zabawny, żywiołowy i wierny duchowi Szekspira. Klarowność formy, przejrzystość narracji i czytelność fabuły pomagają widzowi swobodnie śledzić akcję, skupić się na poszczególnych postaciach, poznać ich charaktery, złożoność wzajemnych relacji, uchwycić interpretacyjne niuanse.

Balet Johna Cranko daje wiele satysfakcji nie tylko publiczności, ale także tancerzom. Jego choreografia stawia przed nimi bardzo wysokie wymagania techniczne, toteż uzyskanie zgody na jej realizację to wyróżnienie i nobilitacja dla zespołu, dowód przekonania, że zapewni wykonaniu wysoki poziom. Dla artystów sprawdzian ich umiejętności i talentu, pole dla wyobraźni i aktorskich możliwości. Bo choć układ taneczny każda z postaci ma wyraźnie określony, to Cranko pozostawia wykonawcom (zwłaszcza wiodących ról) duży margines samodzielności na stworzenie osobowości, charakteru i wnętrza bohaterów.

Artyści PBN wywiązali się z zadania znakomicie. Perfekcyjne opanowanie techniki tańca pozwala im zapominać o trudnościach poszczególnych partii. Nikt nie skupia uwagi na wykonaniu nawet najbardziej skomplikowanych układów, ale łączy w całość ruch ciała i aktorskie środki wyrazu. Przewijają się przez scenę żywe wyraziste postacie, o zróżnicowanych charakterach, naznaczone indywidualnymi cechami, równie bogate w emocje i skalę przeżyć co literaccy bohaterowie. Przedstawienie toczy się płynnie, lekko i dynamicznie.

Odkrywa niezauważalne cechy i miłość

Bohaterką premiery okazała się Mai Kageyama, związana z PBN od 2014 roku, która była rewelacyjną Katarzyną. Przekonująco pokazała jej metamorfozę z kłótliwej, złośliwej, nieprzystępnej jędzy w uroczą, łagodną i pełną wdzięku zgodną małżonkę Petruchia. Etapy tej przemiany budzące w Kasi sprzeciw, wściekłość, okupione głodem, zmęczeniem, różnymi przykrościami i rozczarowaniami wiodą do odkrycia miłości i przekonują do Petruchia. On także odkrywa niezauważane cechy i miłość do Kasi. Maksim Woitiul zaprezentował się i w tej partii znakomicie. A jego dwa popisy solowe i duety z filigranową Mai budziły podziw zarówno dla technicznej perfekcji, jak też wdzięku, urody elegancji i temperamentu obydwojga tancerzy. Mai Kageyama tą partią "wytańczyła" sobie awans na pierwszą solistkę.

Przeciwieństwem walczących ze sobą bohaterów była siostra Kasi Blanka i jej adorator Lucentio. Zakochani w sobie i dążący do szybkiego ślubu. W tych rolach z powodzeniem wystąpili Ewa Nowak i Patryk Walczak. Charakterystyczne partie dwóch zalotników Blanki - narcystycznego Hortensja i gapowatego Gremia perfekcyjnie, brawurowo i z wielką dawką humoru zatańczyli Vladimir Yaroshenko i Carlos Martin Perez, zaliczając kolejne znakomite role. Ich partnerkami były przezabawne Karolina Jupowicz i Dominika Krysztoforska. Słowa uznania należą się zespołowi tancerzy, którzy w scenach zbiorowych cieszyli tańcem radosnym, żywiołowym i synchronicznym.

Muzykę do "Poskromienia złośnicy" zaaranżował na orkiestrę niemiecki kompozytor Kurt-Heinz Stolze na motywach wybranych utworów Domenico Scarlattiego. Choreografię Cranki zrealizowała upoważniona do tego brytyjska choreolog Jane Bourne we współpracy z wybitnym polskim tancerzem Filipem Barankiewiczem, który przez wiele lat był w Balecie Stuttgarckim wykonawcą głównej roli Petruchia. Premierą dyrygowała Kanadyjka Judith Yan, wyspecjalizowana w prowadzeniu tego przedstawienia na scenach świata. Nad odtworzeniem kostiumów i dekoracji pracowali Diana Eckmann i Steen Bjąrke, który jest zarazem reżyserem świateł.

Była sekutnicą

Niektórzy uważają szekspirowską komedię za seksistowską. Ani Szekspir, ani Cranko o seksizmie i gender nic nie słyszeli. Dla nich Kasia była sekutnicą, a Petruccio kimś, kto dostrzegł, że jest całkiem inna i wiedział, jak dotrzeć do jej prawdziwej natury. Psychoterapia była dość gwałtowna, ale szybka i skuteczna. Sam też się czegoś nauczył i w sobie odkrył. Obydwoje poznali, czym jest miłość i co jest ważne. Tak więc jeden wieczór dostarcza zarówno znakomitej zabawy, jak i refleksji na "gorące" tematy. "Poskromienie złośnicy" to kolejny sukces PBN.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji