Artykuły

Gliwice. Głosy poparcia dla Teatru Muzycznego

Słowa poparcia dla Gliwickiego Teatru Muzycznego wystosowali Grażyna Brodzińska, Damian Damięcki, Grzegorz Damięcki, Henryk Konwiński, Ruben Silva oraz Ireneusz Krosny.

Warszawa, 08.05.2016

Szanowny Pan Zygmunt Frankiewicz

Prezydent Miasta Gliwice

Szanowny Panie Prezydencie

Zacznę od ogromnego przywiązania i tradycji: "...i Ojciec i Matka..." związani z tą sceną, no i ja powracająca zawsze do Gliwic z wielką radością. Tu się spełniam i osiągam sukces. To jedna z najlepszych scen muzycznych w Polsce. Świadczą o tym zawsze pełne widownie publiczności spragnionej prawdziwej Sztuki i wytchnienia po codziennych kłopotach. Nie mogę uwierzyć, że ktoś chciałby pozbawić ten kraj ożywczego źródła bijącego nieprzerwanie od wielu, wielu lat, że chciałby je zasypać! Ten region, Śląsk zawsze był dumny ze SWOJEGO Teatru. Publiczność śląska ( i nie tylko) dowodzi tego na każdym przedstawieniu. Najstarsi przychodzą tu ze swoimi dziećmi. Te z kolei przyprowadzają swoje, a najmłodsze pokolenie czeka przed teatrem z wypiekami na twarzach na autografy gwiazd. Tak, nie waham się nazywać artystów tej sceny - gwiazdami. Zawsze pracowali tu najlepsi i najlepsi są oklaskiwani do dzisiaj. Zwrócę uwagę, że taki wspaniały Teatr wykształcił przez lata najbardziej fachowych ludzi pracujących w nim. Z przerażeniem myślę o zmarnowanym zespole, o zawiedzionych nadziejach, o przyszłości i pracy dla tych wszystkich, którzy będą musieli odejść!

Cały świat (dosłownie!) wraca do tradycyjnych realizacji operetki, tej cudownej "baśni dla dorosłych" i każdej innej formy teatru muzycznego. Kalman, Lehar, Strauss, Offenbach są wiecznie żywi. Operetkę grają w Paryżu, Berlinie, Wiedniu no i w Gliwicach, Metropolitan Opera gra "Wesołą wdówkę" itd., itd. Wszyscy wielcy teatru muzycznego ( najogólniej mówiąc ) śpiewają światowe hity na równi z operetką. Teatr Gliwicki, to teatr wystawiający klasykę w tradycyjnej i najszlachetniejszej, uczciwej formie bez trywializmów i udziwnień. Obca jest mu tzw. "nowoczesność", uwspółcześnianie, schlebianie najniższym gustom publiczności i krytyki.

Jednym słowem jesteśmy przerażeni, że ta wspaniała placówka mogłaby zniknąć z powierzchni ziemi. Mając mimo wszystko nadzieję, że nasze obawy są bezpodstawne.

Z poważaniem,

Grażyna Brodzińska

Damian Damięcki

Grzegorz Damięcki

***

Katowice, 27.04.2016 r.

Zespoły artystyczne Gliwickiego Teatru Muzycznego

Pragnę wyrazić swoją głęboką solidarność z Wami, artystami protestującymi przeciwko likwidacji ważnej instytucji kultury - Teatru Muzycznego w Gliwicach. Uważam, że naród, który niszczy swoją kulturę traci swoją tożsamość i umiera.

Gliwicki Teatr Muzyczny jest od 60 lat wiodącą sceną na Górnym Śląsku. Znam ten teatr od ponad czterdziestu lat. Jako twórca wielokrotnie byłem zapraszany do współpracy na deskach tej sceny.

Uważam, że tak nieodpowiedzialna decyzja jaką jest likwidacja zespołu artystycznego Teatru Muzycznego w Gliwicach świadczy o niewiedzy "likwidatorów"o wartościach jakie każdemu społeczeństwu niesie kultura i sztuka, szczególnie na tak wysokim poziomie jaki zawsze towarzyszył pracy w tym teatrze.

Likwidacja miejsc pracy dla doświadczonych, świetnych artystów a także absolwentów szkół muzycznych, baletowych prowadzi do artystycznego wyludnienia naszego regionu. Wyrażam zdecydowany sprzeciw wobec tego haniebnego procederu.

Z poważaniem,

Henryk Konwiński

***

27 kwietnia 2016.

Szesnaście lat temu, w roku 1998 w Warszawie nastał nowy dyrektor Operetki Warszawskiej, teatru z kilkudziesięciololetnią tradycją. Rajcy miejscy zgodzili się na dyrektorską koncepcję, on sam skorzystał z "osiągnięcia" poprzednika, czyli zmiany nazwy teatru z Operetki na Teatr Muzyczny, i zwolnił kolejno wszystkie zespoły artystyczne, chór, balet, orkiestrę, solistów a w końcu ludzi zaplecza sceny, garderobiane, pracownie krawieckie, wszystkich Ludzi Teatru. Na gruzach teatru operetkowego powstał musicalowy. Do dziś stolica naszego kraju nie ma operetki, z czego zresztą korzystał Gliwicki Teatr Muzyczny - sam wielokrotnie dyrygowałem w wypełnionej spragnionymi widzami Sali Kongresowej spektaklami naszego Teatru.

Pytam Radę Miasta Gliwice - czy tego chcecie, samorządowcy Pójdziecie w ślady stolicy i pozbawicie mieszkańców największej aglomeracji w Polsce kontaktu z operetkową sztuką muzyczną? Operetka w Gliwicach jest starsza od warszawskiej o dwa lata, tradycja sześćdziesięciu czterech lat wiele jest warta. Macie już dwie autostrady, Drogową Trasę Średnicową, wkrótce będzie wspaniała Hala widowiskowo - sportowa, jednym słowem miasto sukcesu. A teatru chcecie się pozbyć? Jeszcze w lutym tego roku wystąpiłem dwukrotnie na gliwickiej scenie - czy nigdy już nie wpadnę do Gliwic na spotkanie ze śląską Publicznością? Nie dajcie się omamić - Teatr tworzą Ludzie, a nie budynek, jeśli zwalnia się artystów, to Teatr nie żyje. Kto Was omamił, najsłynniejszy Prezydent miasta w Polsce? Kto omamił Prezydenta, jego zastępca od kultury? Ludzie mają prawo czynić rzeczy godne i niegodne, mądre i głupie, wielkie i małostkowe. Ale jeśli stanie się to, do czego prowadzą obecne decyzje nowego dyrektora, to zapomnijcie o niegodnym, głupim czy małostkowym - TO BĘDZIE DRAŃSTWO !

Maciej Niesiołowski

***

Warszawa 27.04.16

Ruben Silva

Dyrektor Artystyczny i muzyczny Warszawskiej Opery Kameralnej

Drodzy Państwo,

W roku 2000 rozpoczęła się moja wspaniała przygoda z Gliwickim Teatrem Muzycznym, która trwa nieprzerwanie do dziś. W tym czasie przygotowałem premiery takich dzieł jak "Ptasznik z Tyrolu" K. Zellera, " Księżniczka Czardasza" E. Kalmana w reżyserii znakomitego Wojciecha Adamczyka, "Kraina Uśmiechu" F. Lehara, Hrabina Marica" E. Kalmana i Musicalu "Oklahoma" Ryszarda Rodgersa. Prowadziłem również "Zorbę" Johna Kandera i "Zemstę Nietoperza" J. Straussa, mnóstwo koncertów i wyjazdowych spektakli na terenie Polski. W Gliwicach pokochałem te dwa gatunki teatralno - muzyczne, które dają publiczności tyle radości, uśmiechu i relaksu - Operetka i Musical. Gatunki, które są uwielbiane przez publiczność nie tylko na Śląsku a w całej Polsce!

Wszędzie gdzie pojawiłem się z GTM byliśmy witani owacjami i żegnani brawami na stojąco przy salach zawsze pełnych, nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek były puste miejsca na widowni, to tylko świadczy o tym, iż jest ogromne zapotrzebowanie na tego rodzaju spektakle. Uważam, że władze miasta nie mogą zamykać oczu na ten niezaprzeczalny fakt i powinny robić wszystko, aby dobrze traktować swoją najlepszą wizytówkę, chlubę miasta Gliwice i jak najlepiej wspierać - nie ograniczać.

Na całym świecie i również w Polsce w ostatnich latach przeżywamy renesans Opery i muzyki tzw. Klasycznej. Powstają wspaniałe filharmonie i nowoczesne teatry w dużych i małych miastach, podam niektóre tylko przykłady: Opera krakowska, NOSPR, Opera i Filharmonia Podlaska, Filharmonie, Szczecińska, Koszalińska, Zielonogórska, Jeleniogórska, Świętokrzyska, Warmińsko-Mazurska, etc. Niedopuszczalne i karygodne jest, aby w mieście gdzie istnieje takie ogromne zapotrzebowanie na Operetkę i na teatr muzyczny próbuje się przekształcić GTM w teatr dramatyczny lub teatr impresaryjny.

Kiedyś ktoś słusznie powiedział, że teatr to nie mury a przede wszystkim artyści, oni są jego duszą i sercem. Najlepsze teatry na świecie mają stałe zespoły, jak orkiestrę, chór i grupę solistów śpiewaków, którzy swoją ciężką codzienną pracą tworzą swój własny styl i starają się osiągać jak najwyższy poziom wykonawczy. Mieszkańcy identyfikują się ze swoimi artystami i kochają ich. Teatr impresaryjny nigdy tego nie osiągnie. Operetka Śląska była w swoim czasie jedną z najważniejszych instytucji kulturalnych w kraju, ktoś to niestety zniszczył. GTM miał swoje lata świetności, potem nie wiadomo dlaczego zaczęło wszystko upadać, ze smutkiem patrzyłem na to co się dzieje.

Jestem głęboko związany ze Śląskiem a szczególnie z tym miastem, uwielbiam tu przyjeżdżać i ogromnie się cieszę, kiedy mogę pracować z tutejszą orkiestrą i solistami, pokochałem artystów tego teatru i cenię ich za talent, profesjonalizm i oddanie sztuce, za ich sympatię i ciepło. Nie wyobrażam sobie Gliwic bez swojego Teatru muzycznego i marzę o tym, aby instytucja ta osiągnęła ten poziom artystyczny i miejsce na mapie artystycznej Polski na jaki naprawdę zasługuje.

Całym sercem solidaryzuję się z artystami GTM.

***

Tychy, dnia 4 maja 2016 r.

Mieszkam w Tychach. W moim mieście od prawie 20 lat działa Orkiestra Kameralna Miasta Tychy "Aukso". Władze Tychów nie tylko powołały ją do istnienia, nie tylko finansują jej działalność, ale nawet w tym roku oddały do jej dyspozycji nową salę koncertową, która od teraz stała się stałą siedzibą Orkiestry. O zasługach tej orkiestry w promocji miasta mógłbym mówić z godzinę. Wspomnę tylko moje zdziwienie, kiedy spotkałem ją na Festiwalu Sztuki w Pekinie. Obecność stałego zespołu artystycznego zawsze jest dla miasta promocją, źródłem wielu wydarzeń kulturalnych, spektakli i koncertów z udziałem słynnych mistrzów. Posiadanie własnego zespołu daje również ogromną szansę rozwoju młodemu pokoleniu, które nie tylko uczestniczy w przedstawieniach jako widz, ale niejednokrotnie ma szansę pojawienia się na scenie w towarzystwie zawodowych artystów.

Jako nastolatek obejrzałem kilkadziesiąt przedstawień zespołu Gliwickiego Teatru Muzycznego. Było to zawsze wspaniałe doświadczenie artystyczne, spotkanie z prawdziwą sztuką i niezapomniane przeżycie.

Gliwice zawsze kojarzyły mi się z istnieniem stałego profesjonalnego zespołu: muzyków, wokalistów i tancerzy. Trudno pogodzić się z myślą, że miałoby to przejść do historii po tylu latach wspaniałej tradycji. Placówki impresaryjne, które proponują wyłącznie spektakle zaproszone z zewnątrz posiada każde miasto, a nawet niemal każda gmina. Coraz częściej nawet małe miejscowości i wsie budują piękne domy kultury, aby podnieść prestiż swojej miejscowości i poziom kultury lokalnej społeczności. Posiadanie teatru impresaryjnego jest dla tych małych miejscowości dowodem rozwoju i awansu do wyższej ligi. Znacznie większy prestiż daje natomiast posiadanie stałego zespołu artystów. Działającego na co dzień, rozsławiającego miasto na zewnątrz i ubogacającego je od środka. Wyobraźmy sobie na chwilę Kraków, czy Warszawę bez stałych zespołów teatralnych. Czy to jeszcze byłyby te same miasta? Czy Kraków bez Teatru Starego, czy Piwnicy pod Baranami, byłby tym samym Krakowem? Czy obecność tych stałych zespołów nie nadaje prestiżu i sławy całemu Miastu? Myślę, że nie trzeba tu więcej słów.

Dlatego ze swej strony gratuluję Gliwiczanom posiadania tak wspaniałych artystów, a całemu Zespołowi Gliwickiego Teatru Muzycznego życzę wielu lat owocnej pracy i kontynuowania wspaniałych tradycji, o których będą książki pisać.

Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich

Ireneusz Krosny

Teatr Jednego Mima

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji