Artykuły

Pan Mieczysław z Krakowskiej Piwnicy /Dostał adres od pewnej dziewicy. /Było dobrze. To wiemy od Mietka. /Wystarczyła mu jedna tabletka. /Lecz zapomniał nazwy tej ulicy..." - oto jeden z limeryków, jakie odczytał Franciszek Klimek, który coraz częściej jawi się nie tylko jako koci poeta (acz świetne limeryki i o kotach układał).

Tym razem bawił tą formą Mieczysława Święcickiego i jego gości, zebranych z okazji 80. urodzin tego Księcia Nastroju. w gościnnych progach Hotelu Europejskiego. Przybyli prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski (wręczył jubilatowi Lajkonika, bo inne odznaczenia już dostał), wojewoda Józef Pilch, w imieniu radnych miasta wystąpiła Małgorzata Jantos (było wyznanie), w imieniu radnych województwa Kazimierz Barczyk ("Mietek, my mężczyźni, też Cię kochamy,"), były kwiaty i wiwaty. Nad wszystkim czuwał mistrz ceremonii, aktor Wiesław Wójcik oraz właściciel hotelu, Jacek Czepczyk, który dał sygnał do toastu.

Był i tort, przy okazji którego Jubilat, niepijący, wygłosił Kochanowskiego "Odę do dzbana". Oczywiście również śpiewał, a to z towarzyszeniem młodych, m.in. piosenkę zapamiętaną z dzieciństwa "Miasteczko Bełz", a to, gdy przy pianinie zasiadł Paweł Bieńkowski, takie szlagiery jak "Anna Pietrowna romans", nieśmiertelne "Jęczmienne łany" czy "Nasza jest noc i oprócz niej nie mamy nic". I też zgodnie ze słowami Tuwima nie skończyło się to urocze spotkanie szybko... Kolejne - w Piwnicy pod Baranami 10 czerwca.

Parę dni wcześniej z kolei 75. urodziny świętował w Piwnicy Andrzej Zarycki, wystąpili nie tylko artyści słynnego kabaretu, który ten wybitny twórca wciąż zasila nowymi piosenkami, ale i kompanii Elżbiety Borkowskiej - to ona ów wieczór przygotowała, jak i Hanka Wójciak, znakomita uczennica prof. Zaryckiego oraz jego córka Julia. Na finał - on sam z żoną Beatą Paluch; przywołali kompozycję Jubilata "Ronda del fuego", w której przez lata towarzyszył on Ewie Demarczyk.

Mistrz Zarycki niezmiennie w świetnej formie, nadal niezwykle aktywny pisze nowe piosenki współpracując z wieloma wykonawcami i autorami, w tym z poetą Józefem Baranem, który tego wieczoru odczytał na cześć Jubilata jeden ze swych wierszy.

Współpracuje także Zarycki z Wiesławem Nowakiem, czego efektem wspaniałe, nagrane na płycie pastorałki, zatem pojawił się następnego dnia w Klubie PAKA Nowaka 308, która to nazwa przywołuje adres klubu, przy ulicy Czystej, niedaleko ukochanej przez Nowaka AGH. Ongiś był kierownikiem uczelnianego klubu Perspektywy, teraz symbolicznie postanowił wrócić do funkcji z młodości, bo choć całe życie przepracował jako inżynier i przedsiębiorca, to aktywne kontakty i przyjaźnie w świecie kultury utrzymuje do dziś. Zaprosił więc na to otwarcie twórcę obchodzącego półwiecze Teatru STU Krzysztofa Jasińskiego, by poprowadzić z nim rozmowę nie tylko o teatrze, ale i wartościach. Muzyczny akcent wniósł Jan Karpiel Bułecka, wszak dla jego zespołu Krywań Wiesław Nowak pisał teksty także. Serwowano bigos i napitki, a także tort, który Andrzej Zarycki dostał w Piwnicy. Życzę temu klubowi perspektyw...

Wobec wspomnianych rocznic 25-lecie Stowarzyszenia Twórczego POLART wrażenia może nie robić, ale obchody zafundowało sobie nieliche, zapraszając do Zamku w Niepołomicach, gdzie w ramach IV Międzynarodowego Festiwalu Związki pomiędzy Kulturą Południa a Północy zorganizowało nie tylko wspaniałą wystawę malarstwa, ale i koncerty. Inaugurowała je miesiąc temu Elżbieta Stefańska, teraz zagrali Sinfonietta Cracovia pod batutą maestro Tadeusza Strugały oraz młoda pianistka Izabela Jutrzenka-Trzebiatowska. POLART bowiem, jak to chciał jego twórca, Janusz Trzebia-towski, skupia nie tylko malarzy, grafików, rzeźbiarzy, ale też ludzi pióra, teatru, muzyki, jak i rozmiłowanych w sztuce przedstawicieli świata nauki.

Ot, cztery miłe wieczory, co stwierdzam, jako że byłem, coś przełknąłem, coś wypiłem...